Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

Demigod

Polecane posty

Gra podobno już wyszła(oczywiście nie w Polsce). Ludzie mają podzielone opinie - część mówi że gra to słaba kalka Doty, inni że bierze tylko część pomysłów i dodaje własne, czyli pozytyw. Ja bym się skłaniał do tego drugiego, ale z ocenianiem to może poczekam aż zagram.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak widać po sygnaturce z X-Fire ja już swoje w gierce odsiedziałem i pierwszym wrażeniem podzielić się mogę.

Na grę czekałem bardzo długo, niestety troszeczkę się rozczarowałem.

Więc tak - historia zaczęła się, kiedy pierwszy raz usłyszałem o tej grze - RTS i RPG w jednym, wielki bohater siejący postrach na polu bitwy i malutkie jednostki panoszące się pod stopami. Epickie bitwy, fantastyczne przygody, moc potężnych artefaktów, bla bla bla...

odpalamy grę (język Polski - to się chwali) i nie ma żadnego samouczka. No cóż... nic straconego. Klikam jeden gracz i do wyboru mam potyczkę, lub turniej (kilka potyczek). Jedna z największych bolączek gry - brak jakiegoś sfabularyzowanego scenariusza, który prowadziłby naszego pół-boga przez dziesiątki terenów, zaprowadzić pokój/chaos/rewolucje. Są tylko oderwane od wszystkiego potyczki na oderwanych od wszystkiego planszach rodem z flashowych strzelanek 2D - czyli mapy w kształcie kratek i takie tam. Nędza po całości.

Cała gra polega zaś na tym, by jak najszybciej zniszczyć wrogie wieżyczki, by nasze jednostki (pojawiające się co 20 sekund w portalu i biegnące zawsze tą samą - nieważne, co na planszy się dzieję - drogą) nie zostały przez nie zmiażdżone (same nie mają z wieżyczkami NAJMNIEJSZYCH szans) i mogły dotrzeć do bazy wroga. Coś, jak Unreal Tournament.

Sami półbogowie to w zasadzie średniaki - owe przepakowane wieżyczki często nie mają z nimi najmniejszych problemów a walki półbogów kończą się w przeciągu 5 sekund na korzyść jednego z nich. Wszystko na zasadzie kamień-papier-nożyce. Wszystko więc sprowadza się do monotonnego powtarzania każdej czynności po kilka razy, by odnieść sukces.

No i ostatnia bolączka - półbogowie wcale nie emanują jakąś ogromną potęgą - zwykle są jedynie 2, czy 3 razy więksi od normalnych wojaków. Wyjątkiem jest pół-bóg Wieża, którego pokazywano na każdym niemal screenie i który to już naprawdę góruje nad otoczeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się z tobą _SerafiN_ nie zgodził. Gram także w Demigoda i nie uważam żeby to byla zła gra. Oczywiście hit to to nie jest, ale jako odskocznia i szansa na szerzenie zniszczenia to ta gra jest bardzo dobra. Jedyne co mnie uderza to nie zbalansowanie niektórych półbogów.Jedni są prawie nieśmiertelni, a drudzy z kolei potrafią umrzeć po jednym mocniejszym uderzeniu. Np. Wieża (swoja droga chyba najfajniejszy z wyglądu i zdolności półbóg) potrafi w najgorszym razie umrzeć 3-4 razy na potyczkę, gdy królowa cierni nawet jak się stara zalicza około 7-6 respawnów. Za to jeżeli chcesz grać po prostu w sieci to ta gra jest moim zdaniem bezkonkurencyjna. Fajny jest system achievmentsów i punktów za wygrane gry co daje pewna przewagę grającym dłużej niż dopiero rozpoczynającym. Niestety Singiel, tu musze się zgodzić lekko kuleje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie. Otóż ja gram sobie w pojedynczą misją, to jej celem jest zniszczenie bazy wroga. Teoretycznie udało mi się zabrać całe życie (kreska nad budynkiem znika i już nie mogę go atakować, ale w prawym górnym rogu jest okienko, które wskazuje stan życia bazy wroga i pokazuje mi, że ma 34,174 (lub inne małe wartości) życia - czyli bardzo niewiele) tej bazie, ale budynek się nie zawalił, żadnego napisu, że wygrałem, jednostki przestają się pojawiać, tylko półbogowie zostają na planszy. W tym wypadku to ja wygrałem to czy nie?? Bo troszkę tego nie łapie. A może to jakiś błąd??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...