Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja "Nowy Świat"

Polecane posty

W tym temacie będzie rozgrywana Sesja "Nowy Świat" w autorskim świecie forumowicza JamesaVoo. Szczegóły regulaminu i naboru - w "Niezbędniku", możliwość rozmowy o sesji - w temacie "Dyskusje o sesji "Nowy Świat".

Sesja Nowy Świat

Mistrz Gry: JamesVoo

Gracze: Pat5, Stillborn, alexiej, Shaker

Miejsca wolne: Brak! A jak się jakieś znajdzie to już jest zarezerwowane

Tematy: ---

Opis: Sesja w nowym autorskim systemie. Miejsce gry to postapokaliptyczna Ziemia, lecz bez żadnych mutantów. Za to z jednej strony, rozwiniętą technologią(portale między-wymiarowe), a drugiej brakiem maszyn latających i pływających. Akcja dzieje się na ówczesnej terenie Euro-Azji, lecz nic nie stoi na przeszkodzie(prócz MG i wyobraźni gracza) aby odkrył resztę kontynentów.

Regulamin:

1. Obowiązuję tu standardowy Regulamin Sesji RPG

2. MG ma zawsze rację, lecz jeśli ma się odpowiednie argumenty, można ją kwestionować

3. Ilość sposobów na rozwiązanie danego problemu, pójścia dalej jest ograniczona tylko przez wyobraźnię gracza, ew. przez logikę i prawa fizyki

4. W postach liczy się jakość a nie ilość

5. Miło widziana jest kreatywność graczy

6. Wszystkie propozycje/skargi na temat systemu składaj TUTAJ. To pierwsza sesja w tym systemie więc rozumiem że mogą się zdarzyć błędy(w sumie to jestem pewien że się zdarzą), lecz będę cały czas projekt poprawiał i rozwijał

7. Miłej zabawy :)

Ostatnia edycja - 24 V 2010

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praxii, planeta która przeżyła katastrofę wyniszczającą całą ludzkość, wraz z całym światem zbudowanym przez nią. Planeta, która odrodziła się, a życie powstało na nowo. Życie, gdzie nowoczesna technologia napotyka przestarzałe rozwiązania. Świat zarazem pustynny, poprzecinany drogami, jak i gęsto zalesiony. Kraina wielkich kontrastów i wielkich wydarzeń, które niedługo miały się zdarzyć. Oto Nowa Era, oto

Nowy Świat.

Garstka osób nie wiedząca o sobie nic, jednocześnie różnych i podobnych. Nieświadomych swojego losu, nieświadomych że ich drogi mogą niedługo się złączyć. Ludzie nic nie znaczący dla świata, mogący wpłynąć na przebieg dalszych wydarzeń. Wydarzeń które mogą wstrząsnąć całą planetą.

Naszą historię zacznijmy od codziennego życia każdego, z tych którzy będą mieli wpływ na losy planety.

John Boss wracał do bazy Eqho z kolejnego zadania. Miał zlecenie na jakiegoś kochanka od niezadowolonej kobiety, wszystko poszło łatwo i cicho. Wracał z chęcią napicia i najedzenia się czegoś. Odstawił samochód i ruszył do stołówki, obserwując innych. Przy stole siedział sam, potrzebował chwili spokoju. Do pomieszczenia weszła zakapturzona postać, która rozejrzała się po przebywających w tym miejscu. Zauważyła Bossa, podeszła do niego i bez słowa się dosiadła. Po chwili milczenia ukryty w kapturze osobnik powiedział męskim głosem - ?Zabójstwa. Zabijasz w zemście za to, że Tobie ktoś zabił bliskie osoby. Nie pomyślałeś że ta osoba też miała syna, który za nim płacze? Może stanie się takim mordercą jak Ty, gdzie przez śmierć innych chcesz zabić ból w sobie. Lecz jeszcze kilka osób żyje, a już dawno powinny pożegnać się z tym światem i nie mówię tu o portalach. Wiesz o kim mówię.? Kończąc te słowa położył na stole kopertę i wyszedł za drzwi. W kopercie była kartka z napisem ?Eqrupsja, tam go znajdziesz?

Genhag Kroll w kolejnej wiosce sprzedawał swoje towary i szukał kolejnych informacji o zabójcach rodziny. Kolejni klienci, kolejne zarobione ghaki, trochę danych o Łowcach, lecz żadne nie zbliżyły go do morderców. Zwyczajny dzień nie zapowiadający niczego ciekawego. W tłumie pojawiła się zakapturzona postać która obserwowała wszystkich kupców. Jej wzrok zatrzymał się na Genhagu. Chwilę stał nie zważając na przesuwając się tłum, lecz po chwili ruszył w stronę straganu. Położył kopertę i powiedział - ?Chcesz wiedzieć kto zabił Twoją rodzinę? Chcesz wiedzieć dlaczego akurat ta wioska została zaatakowana? To nie był przypadek. Odpowiedź jest tam?. W kopercie była karta z napisem ?Eqrupsja?

Willi Kutzchenko jechał ze swojego miasteczka do bazy OP. Pusta droga, słońce nie przeszkadzające w widoczności, liczył na szybką i przyjemną przeprawę przez pustynie. Po kilku chwilach usłyszał bardzo głośno działający silnik jakiegoś pojazdu, można było wywnioskować że był on bardzo stary. Hasał nabrzmiewał coraz mocniej, aż koło Willa przejechał motocykl wzbijający za siebie kłęby czarnego dymu, kierowca wyrzucił na drogę jakąś białą kopertę. Willi zszedł ze swojego pojazdu i podszedł do koperty, podniósł ją, wyjął kartkę ze środka i przeczytał: ?Twojej rodzinie i całej wiosce zagraża niebezpieczeństwo. Jeśli chcesz ich uchronić jedź do miasteczka <Eqrupsja>?

Mordecai. Kolejna podróż, kolejna trasa, kolejny przystanek, stacja Krau, powoli podjechał mając zamiar kupić pojemnik z paliwem. Na parkingu zobaczył inny pojazd, a zazwyczaj na takich trasach nikogo prócz sprzedawcy nie spotykał. Wchodząc do środka nie zdziwił się zbytnio, siedział tylko ekspedient. Wziął pojemnik, zapłacił i wrócił do Tequxa, na drugim pojeździe zobaczył, siedzącą zakapturzoną postać, która jak go ujrzała, odpaliła silnik, zsiadłą i do niego podeszła. Nie przedstawiając się rzekła ?Chcesz się dowiedzieć kim jesteś i dlaczego Twoje życie ułożyło się tak a nie inaczej? Jedź tutaj.?, podał mu kopertę i szybko odjechał swoim motocyklem. W kopercie była kartka z napisem ?Eqrupsja?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż za przepiękny dzionek. Słonko grzeje. Trawka się zieleni. Z pędzących motocykli wypadają sobie koperty. Piasek się? Chwila? Koperty?

Zdziwiony, zahamowałem z piskiem opon i wyskoczyłem z samochodu, po czym przeczytałem zawartość koperty. ?Twojej rodzinie i całej wiosce grozi niebezpieczeństwo. Jeśli chcesz ich uchronić jedź do miasteczka <Eqrupsja>? Sukinkot! Że też musiał zepsuć mi tak wspaniale zapowiadający dzień. Niestety zwiał już na tyle daleko, że pościg będzie bezskuteczny. Gość raczej nie chce być pomocny, bo by tak nie pomykał. Uśmiechnąłem się lekko. Jednak jeżeli to miała być groźba, to była naprawdę zabawna. Pomimo iż wie skąd wracam, najwyraźniej jestem mu potrzebny. Po co? Nie mam zielonego pojęcia, ale w takim wypadku śmierć moich bliskich dużo mu nie da. Widocznie, będę musiał zboczyć nieco z kursu. Do domu nie mam po co wracać, ale nie pozwolę nikomu bezkarnie mnie szantażować.

Eqrupsja? Eqrupsja? Nie przypominam sobie takiej miejscowości.

Sprawdzam w SORze, gdzie leży miejsce do którego mnie zaproszono. Wsiadam do auta i ruszam w jego kierunku. Jeżeli to w tamtą stronę jechał nasz posłaniec, to zatrzymam się przy następnej ludzkiej sadybie. A nuż zrobił sobie gdzieś przerwę, albo ktoś go widział.

-Niedługo przekonamy się komu grozi niebezpieczeństwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

Już wcześniej zauważyłem tego dziwnego, zakapturzonego jegomościa. Jak zaczął się do mnie zbliżać, spodziewałem się najgorszego. Tyle się słyszy o zuchwałych morderstwach na tle rabunkowym w biały dzień, że byłem przygotowany na zabieranie się stąd najszybciej jak to możliwe. Jednakże zakapturzony wyciągnął do mnie kopertę! Przy klientach! Co za dureń!

- ?Chcesz wiedzieć kto zabił Twoją rodzinę? Chcesz wiedzieć dlaczego akurat ta wioska została zaatakowana? To nie był przypadek. Odpowiedź jest tam?.

- Przede wszystkim, kim jesteś. I dlaczego myślisz, że ci uwierzę? Wypowiadając te słowa spojrzałem mimowolnie na kopertę. Jak każda inna. Gdy podniosłem głowę, zakapturzony nieznajomy zniknął. Co to kurde ma być? Nie przesadziłem wczoraj z żadnym destylatem, więc zwidów nie mam...

Wziąłem kopertę i póki co schowałem ją za pazuchę.

- Wybaczcie drodzy klienci, ale muszę niestety zwijać interes. Powinienem być tu dokładnie za tydzień. O tej porze, co zawsze.

Szybko spakowałem swoje towary (ale rupiecie... wciąż mnie zadziwia, że ktoś ten syf w ogóle kupuje) i wsiadłem na Kusę. Ok. 5 sunrai poza wioską zatrzymałem się i otworzyłem kopertę. Była w niej kartka z napisem ?Eqrupsja?. Gdzieś słyszałem tą nazwę, ale... a może nie? Słowo brzmi znajomo, ale nie kojarzę go za bardzo.

Wystukuję tą nazwę na SORze. O, to jakaś sicz na południu. Dość daleko... Ale jeśli tego nie sprawdzę, to nie daruję sobie. Tam musi coś być o tych bydlakach! Wskakuję na Kusę i... gaśnie mi silnik. Do diabła z używanym sprzętem! Muszę w końcu kupić sobie nówkę.

Cóż począć, wyjmuje narzędzia i dłubie przy tej maszynie. Przy okazji zauważam, że przydałoby się zatankować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Boss

Usłyszałem dziwny odgłos. Nastawiłem ucho. Me oczy powoli wędrowały w stronę ów odgłosu, aż zatrzymały się na brzuchu. Ach, żołądek domaga się napełnienia.. - mruknąłem, po czym wykonałem nagły skręt swoim wozem, kierując go w stronę stołówki Bazy Eqho.

Będąc na miejscu zabrałem swoją porcję i usiadłem przy pustym stole. Gdy brałem do ust ostatni kęs, przysiadła się do mnie zakapturzona postać. Nie mam pojęcia, jaką płeć reprezentowała, bo jej strój zakrywał twarz i nie dał możliwości oceny jej postury. Obrzuciłem tajemniczą postać dziwnym spojrzeniem - gapiłem się na nią, jak na idiotę, przeżuwając w buzi resztki jedzenia. Ową czynność przerwała mi, wyciągając z wielkiej kieszeni białą kopertę i mówiąc:

- Zabójstwa. Zabijasz w zemście za to, że Tobie ktoś zabił bliskie osoby. Nie pomyślałeś, że ta osoba też miała syna, który za nim płacze? Może stanie się takim mordercą, jak Ty, gdzie przez śmierć innych chcesz zabić ból w sobie. Lecz jeszcze kilka osób żyje, a już dawno powinny pożegnać się z tym światem i nie mówię tu o portalach. Wiesz o kim mówię.

Po chwili zastanowienia odparłem:

- Po trupach do celu. Wiesz, o czym mówię.

Nieco się przeliczyłem, gdy chciałem ujrzeć postać jeszcze raz. Zniknęła. Odwróciłem się za siebie, w lewo, w prawo, me oczy ujrzały w tym momencie wszystkie kierunki świata. Niestety na darmo. W dosyć dużym budynku, jakim była stołówka, nie zauważyłem ani śladu mocium pana.

Chwilę po owym zdarzeniu w mej głowie pełno było od wszelakich przemyśleń i spekulacji. To pewnie jakaś małpa z OP. Nikt inny nie widziałby tyle o mnie. Ale... Który śmiałek wszedłby do bazy Eqho, w której pełno bandytów i doskonałych morderców? Jakim cudem przedostałby się tutaj nie zauważony? To jakiś kurewski żart..

Przypomniałem sobie jednak o tym, że postać zostawiła na stole kopertę. Szybko ją rozpakowałem, wyciągnąłem kartkę, jaka była w środku i przeczytałem te kilka słów, jakie były nań napisane: ?Eqrupsja, tam go znajdziesz?. Nie mam czasu na wałęsanie się po zadupiach. Jeśli mroczna osoba zechce zobaczyć się ze mną jeszcze raz, to czekam w mych skromnych progach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Willi Kutzchenko, dojeżdżasz do pobliskiej wioski Mekru. Tuż przed wjazdem leżał jakiś trup. W mieścinie można odwiedzić bar, stację benzynowy, posterunek OP, sklep i mieszkania

Genhag Kroll, widzisz jadący w Twoim kierunki pojazd. Swojej Kusy jeszcze nie naprawiłeś, lecz dobrze Ci to idzie. Najbliższa stacja jest 3 sunrai od Ciebie, paliwa starczy na dojechanie.

John Boss, w Twojej kwaterze i przy Twoim pojeździe znajdziesz koperty. W obu będzie kartka z napisem - ?Sądząc po Twojej reakcji niezbyt się przejąłeś wiadomością o położeniu osoby której cały czas szukasz. To nie jest żart, a nawet jeśliby był, warto sprawdzić każdy ślad, nie sądzisz??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Willi Kutzchenko

Ech, motyla noga, co za upał. Na szczęście będę mógł zaspokoić pragnienie w tej dziurze. Zwolniłem nieco, mijając zniszczoną przez czas tabliczkę z której zapewne kiedyś dało się odczytać nazwę tej śmiesznej wioseczki. Aż dziw, że OP ma tu posterunek. No cóż, dobrze dla tutejszych, może kiedyś Mekru nie będzie tylko zaniedbaną wioseczką na końcu świata. Z rozmyślań wyrwał mnie widok ciała, leżącego przy drodze. Zahamowałem i wysiadłem z auta.

-Nie ma co, ładnie mnie tu witają ? mruknąłem do siebie odbezpieczając mojego wiernego przyjaciela i rozglądając się, czy aby ktoś właśnie nie mierzy w mą skromną osobę. Zbliżyłem się do trupa i trąciłem go nogą. Cóż, teraz biedak będzie mógł przydać się jedynie do użyźnienia tutejszej gleby. Staram się określić jak i kiedy, mniej więcej, zginął. Szukam ran na ciele, a następnie sprawdzam czy nie ma przy sobie nic przydatnego, czegoś co pomogłoby mi poznać jego tożsamość. Warto by także przejrzeć jego SOR.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koperta ... Koperta ... Koperta?! Hola Hola! O co tu biega? Tę trasę wybierają tylko takie świry jak ja, no i może czaasem jacyś bandyci ... czyli takie świry jak ja, a ten ktoś dał mi kopertę z jakąś nazwą, która nic mi nie mówi. To jakiś rodzaj gry, czy coś?!

Oglądając kopertę zauważam, że charakter pisma jest dość specyficzny z ostro zakończonymi literami. Przypomina mi to o czymś co widziałem dawno temu, ale za licho jasne, nie wiem co to jest ... Może ten sprzedawca coś wie? Podchodzę do niego i wręczam kopertę pytając o to czy tamten obcy z nim rozmawiał ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy dni od spotkania tajemniczej postaci, białych kopert nie ubywało. Ba, były wszędzie - w kwaterze, w samochodzie, raz nawet poczułem drapanie papieru w bieliźnie... Raz owa kartka ułożyła się na fotelu mego Quet'a IV tak niefortunnie, że gdy na nim usiadłem, ta wbiła mi się w tyłek. To było denerwujące, jednak z każdą kolejną kartką w tyłku moja ciekawość rosła, aż pewnego dnia nie wytrzymałem.

Pytałem przy różnych okazjach różnych agentów Eqho, czy mają jakąkolwiek informację o miejscu Eqrupsja. Niestety każda wymiana zdań kończyła się krótkim słowem "nie" z ich strony. Jednak pewnego dnia wpadłem na pomysł, by o to miejsce zapytać przełożonego, który ma niemałą wiedzę o tutejszym terenie, nabytą głównie przez doświadczenie. Podszedłem więc do niego pewnego razu, a gry spytałem o ową miejscowość, ten odpowiedział...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

Dłubię sobie radośnie w swojej "super maszynie", gdy po pewnym czasie słyszę warkot jakiegoś pojazdu. Podnoszę głowę znad Kusy i nie wierzę własnym oczom. Co to za dziwadło? Pojazd zbliżając się do mnie wyraźnie zwalnia. Czyżby miał z niego ktoś wysiąść? na wszelki wypadek staję z drugiej strony Kusy, by mieć chociaż jako taką ochronę w razie problemów. Kładę także rękę na nożu, ale w taki sposób, by nie było tego widać. Nigdy nie wiadomo, co za cholera może siedzieć w tym pojeździe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Willi Kutzchenko

Ustalasz że zginął maksymalnie kilka godzin wcześniej. Jedyne co przy nim znajdujesz to tępy nóż. SOR jest uszkodzone, lecz udało Ci się wydobyć imię i nazwisko "Andriu Kesmon"

Mordecai

Dowiadujesz się od sprzedawcy że ta osoba z nim nie rozmawiała, tylko czekała na zewnątrz, najwidoczniej na Ciebie

John Boss

Od przełożonego dowiedziałeś się że tak nazywa się mistyczna kraina i krąży wiele plotek że jednak ona istnieje, wiele osób twierdzi że tam było, lecz nikt nie chce wskazać tam drogi. Osobą która tam była i mieszka najbliżej jest sprzedawca na najbliższej stacji

Genhag Kroll

Okazało się że jest to strażnik z OP, który zaoferował Ci swą pomoc, wcześniej pokazując odznakę. Prosi Cię także o wyjaśnienie co tu robisz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

- Jak to co tu robię? Pomagałeś mi pan naprawić Kusę i jeszcze się pytasz?

Strażnik z OP odburknął mi coś w odpowiedzi, ale ciężko go zrozumieć. Mniej więcej w tym momencie otrzymałem wiadomość tekstową na SORze:

"Uwaga!

Do wszystkich przebywających w sektorze środkowo-wschodnim. Zbliża się sameyel* z kierunku północny-wschód. Wszyscy przebywający poza zabudowaniami winni się skryć. Wiatr w porywach osiągać może 150 s/w."

Wskakuje na Kusę i odpalam... działa! Odwracam głowę i widzę, że strażnik już w swoim pojeździe.

-Strażniku! Słyszałeś taką nazwę, jak "Eqrupsja"?

____________________

* szukajcie info o "samum".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Boss

Mistyczna kraina.. Hmmm.. Z dnia na dzień robi się co raz ciekawiej - mruknąłem pod nosem, po czym wsiadłem do swego pojazdu, by wykonać polecone mi zlecenie. Tym razem musiałem zabić jakiegoś mężczyznę, nie dostałem więcej wyjaśnień. Wszystko obyło się szybko i bez problemów.

Następnego dnia postanowiłem udać się do stacji, o której mówił przełożony. Podjechałem tam swoim Quetem IV, zatankowałem go, po czym udałem się do niewielkiego budynku. Ujrzałem tam mężczyznę po sześćdziesiątce, zapłaciłem mu należne pieniądze, jednak zamiast odejść, zostałem przy ladzie. Sprzedawca obrzucił mnie ciekawskim spojrzeniem i spytał:

- Życzy sobie pan coś jeszcze?

- Te czerwone cukierki... Co wiesz o Eqrupsji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordecai

Ech ... takiego pytać o coś to jak napluć na ... mniejsza. Wychodzę ze sklepu i wsiadam na swoją maszynę. Mam trochę skór na zbyciu, więc udam się do najbliższej osady na mapie. Tam może coś opchnę biedakom, napełnię brzuch czymś smacznym i ruszę w dalszą podróż. Muszę coś z tym zrobić... Ta nazwa jest taka jakby mi znana ... gdyby tylko ojciec żył ... on może by o tym wiedział ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Willi Kutzchenko

Doskonale, że też musiał zginąć wtedy kiedy ja tu przyjechałem? Obejrzałem nóż znaleziony przy ciele, po czym go zabrałem . Sprawdziłem także na wskutek czego SOR został uszkodzony i schowałem go w samochodzie. Może znajdę kogoś, kto nieco lepiej zna się na takich rzeczach. Tylko jak on do cholery zginął? Nie ma żadnych ran na jego ciele ani nic takiego. Wiem tylko, że umarł niedawno, ale za dużo to mi to nie mówi. Możliwe, że ktoś go udusił, albo chłopak zwyczajnie się zachłysnął. Rozcinam jego koszulę, czy co on tam ma i skrupulatnie oglądam ciało oraz otoczenie wokół niego. Zwracam szczególną uwagę na okolice jego szyi. Musiało mi coś umknąć. Co prawda niejeden raz miałem przyjemność oglądać trupa, ale mimo wszystko nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Jeżeli nie znajdę nic więcej to schowam ciało gdzieś przy drodze i odwiedzę moich konfratrów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

Strażnik nie przejmuje się SORem który zasygnalizował nową wiadomość. W odpowiedzi na pytanie usłyszałeś ? Nie, nie słyszałem i wierz mi, Ty też nie chcesz usłyszeć, dla własnego dobra.

Strażnik jakby ode niechcenia odczytuje wiadomość ? Nie wiem jak Ty, ale nie mam zamiaru tu umrzeć zasypany przez jakiś gorący piasek. Wskoczył na pojazd i uruchomił silnik ? Widzę że Twoja Kusa już działa. Lepiej stąd odjeżdżaj, nie potrzebne są nam kolejne trupy. - Odjechał

John Boss

Rozmowa [J]ohna ze przedawcą

Życzy sobie pan coś jeszcze?

[j] Te czerwone cukierki... Co wiesz o Eqrupsji?

Jeteś pewien że chcesz się czegoś o niej dowiedzieć?

[j]Tak, jestem pewien

Dlaczego tam chcesz jechać?

[j]Ostatnimi czasy dręczą mnie dziwne rzeczy... Muszę zagłębiać się w szczegóły

Od kogo wiesz o tej krainie, jesteś pewny że istnieje? Jesteś pewny że nie spotkasz tam śmierci?

[j]Nie mam pojęcia, czy istnieje. Powiedziano mi, że to ty tam byłeś, więc takowe pytanie mógłbym zadać tobie. Wiem to od.. nieznajomego mężczyzny, który nawiedza mnie ostatnimi czasy.

Może byłem, a może nie. Nie wiem czy jesteś na tyle godny zaufania aby posiąść tą informację.

[j]Nieznajomy facet nawiedza mnie, wie o mnie więcej niż ktokolwiek inny i mówi o czymś, co jest celem mojego życia, podając przy tym jedną, któtką nazwę: "Eqrupsja". Tyle wsytarczy?

W sumie ja na tym nic nie stracę, a Ty najwyżej umrzesz, lecz jeśli ktoś się od Ciebie dowie to co Ci pokazałem to zginiesz z mojej reki.

Sprzedawca zaprowadza Cię do skrzyni ukrytej za domem, stamtąd wyciąga dysk z danymi które zgrywa na Twojego SORa, pokazuję się tam uaktualniona mapa, lecz Eqrupsja jest zaznaczona jako bardzo duży obszar na zachodzie od miejsca w którym stoisz. Sprzedawca mówi do Ciebie - To wszystko, teraz idę się wylać, starość nie radość i pęcherz nie ten co w młodości, a Ty już sobie pojedź.

Mordecai

Najbliższa osada nazywa się Mekrius, dojeżdżasz do niej dopiero wieczorem. Wokół osady jest postawione ogrodzenie, którego nie da się ominąć. Wygląda na zrobione z betonu lub stali. Na środku ściany wejściowej są stalowe drzwi, wysokości przeciętnego człowieka, w drzwiach było okienko, zabezpieczone przesuwanym kawałkiem blachy. Po obu stronach drzwi były wieżyczki strzelnicze, a także po dwie kolejne z obu stron. Przed wejściem stoi dwóch ludzi ubranych w czarne mundury i trzymające jakąś broń której nie rozpoznajesz. Kiedy Cię zobaczyli wyższy z nich krzyknął do Ciebie ? Czego Tu?!

Willi Kutzchenko

SOR zmarłego zaczął nagle pikać, a na jego ekranie pojawił się licznik wskazujący 1:00. Nie wiesz dlaczego został uszkodzony, fizycznie wygląda na sprawny. Jakieś 10 metrów od ciała znajdujesz butelkę na której dnie jest końcówka jakiejś czerwonej bezwonnej substancji. Na jego ciele nie widać nic szczególnego, prócz kilku siniaków, wyglądających jakby ostatnio się z kimś bił. Na szyi nie ma nic szczególnego. Widać także ślady jego butów, które prowadziły od miasta, lecz są już bardzo niewyraźne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordecai

Hola spokojnie! Ja nie wróg. Noc już zapada to chciałbym przenocować i wymienić jakies towary. Nic więcej mnie tu nie będzie trzymało. Wyjadę rankiem...

Aby okazać iż nie niosę ze soba niebezpieczeństwa wyciągam broń celem okazania iż jestem gotów ją zostawić do jutra.

Możecie mi powiedzieć czy jest tu może Malone? Ponoć kiedyś się tu przeprowadził. Taki niezbyt wysoki, kuleje na lewą nogę i ma dość duzy tatuaż czarnego ptaka na plecach ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

I aż tyle miał mi do powiedzenia?

- Ssij!!! - tak, taki odważny jestem, że odezwałem się dopiero jak strażnik odjechał. Jego niezwykła pomocność mnie po prostu załamała. Szlag by to, jak mam się czegokolwiek dowiedzieć o Eqrupsji? Chyba zacznę łapy smarować. Ale teraz zmywam się stąd.

Wsiadam na Kusę i kieruję się do najbliższych zabudowań. Mam tylko nadzieję, że zdążę się schować przed burzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Boss

Jeszcze wiele pytań krążyło mi po głowie, gdy zobaczyłem rzekomą Eqrupsję na SORze. Niestety po wypowiedzeniu kilku słów, na które nie zwróciłem uwagi, sprzedawca zniknął na rogiem.

SOR pokazywał Eqrupsję jako bardzo duży obszar, którego zwiedzanie może zająć mi o wiele więcej, niż kilka dni. Trzeba było więc się do owej podróży przygotować - dzień później, podczas obiadu na stołówce, wziąłem i zapakowałem wystarczającą ilość pożywienia. Zabrałem ze sobą również wszystkie bronie i amunicję, jaką miałem. Zapakowałem to wszystko do torby mojego Queta IV i odjechałem na zachód, w kierunku pokazywanym przez SOR.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordecai

Jeden ze strażników dziwnie się uśmiecha i mówi do Ciebie:

- Malone? Ależ oczywiście że jest, to u nas gość honorowy, wejdź, zaraz Cię do niego zaprowadzimy.

Kiedy mijasz strażników zostajesz ogłuszony przez jednego z nich. Budzisz się w celi obok wychudzonego staruszka który śpi na podłodze. Widzisz strażnika przed celą, zobaczywszy że się obudziłeś mówi do Ciebie

- Masz tego swojego Malone, możesz go wypytać o co chcesz, nikt wam nie będzie przeszkadzał. Nikt kto zna tutaj jego imię nie jest mile widziany, miłej rozmowy!

Wychodzi z pomieszczenia śmiejąc się.

Genhag Kroll

Jadząc to najbliższych zabudowań widzisz już w oddali hulającego sameyela który zbliża się do Ciebie. Po kilku chwilach udało Ci się dojechać do najbliższych zabudowań które wyglądają jak jakieś stare bunkry. W sumie są cztery takie budynki, wszystkie wyglądają identycznie. Ryzykujesz i próbujesz otworzyć betonowe drzwi najbliższego z nich, w środku zauważasz wiszące zwłoki a na łóżku w oddali zwłoki kobiety które wyglądają jakby owa kobieta przed śmiercią była długo i intensywnie torturowana.

John Boss

Po dwóch dniach intensywnej podróży dojeżdżasz do skraju obszaru zaznaczonego na mapie jako "Eqrupsja", przed Tobą został tylko w miarę pokaźny pagórek na który będziesz musiał wjechać ponieważ ciągnie przez cały horyzont. Po godzinie zmagań udało Ci się wreszcie wjechać na górę, stajesz i wychodzisz z pojazdu. Stajesz na pagórku na przed Tobą rozlega się wielka metropolia, niespotykana nigdzie indziej w Praxii. Pierwszy raz widzisz coś takiego, wielkie stalowe budynki, wnoszące się nad inne zabudowania, ale nie wyżej niż wał otaczający miasto, który wcześniej wziąłeś za pagórek. Po chwili kilka strzałów wylądowało na ziemi tuż koło Ciebie, obracasz się i widzisz dwie osoby w czarnych lśniących mundurach, jeden do Ciebie krzyczy - Czego tu chcesz!? Gadaj jak najszybciej bo rozwalę twój łeb!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

Widok zbezczeszczonych zwłok wywołuje na moim ciele gęsią skórkę i silny niepokój.

- Cóż za radosny widok... Jasna cholera!

Zauważam, że zwłoki są jeszcze dość "świeże". Pełzające po nich robaki i "cudowny" zapach wywołują w moim przełyku silne "ruchy robaczkowe". Odwracam się i biegnę do wyjścia. Niestety, burza nadeszła. Zamykam szybko drzwi. Jakoś się przełamuję i przeszukuję pomieszczenie. Może znajdę coś cennego? Natykam się także na drzwi. Próbuję je otworzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordecai

Uehhhh... Moja głowa... Co to do za miejsce? Patrzę się w stronę wychudzonego towarzysza niedoli. Toni? Toni Malone? Co się stało? To naprawdę Ty? Nie możliwe, to nie może być Wielki Toni Malone! Toni "Mordercza Graba" ... Podchodzę do biedaczka i przypatruję się jak patrzy gdzieś daleko w mrok celi. Widzę że jest chyba czymś naszprycowany bo nie zwraca uwagi na moje słowa i potrząsanie. No ładnie! Wujaszek Toni złapany przez jakichś debili ... do czego to doszło? Ej! Strażnik! Chcę pogadać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Boss

Jestem zdezorientowany. Z jednej strony podekscytowany widokiem niesamowitej metropolii, z drugiej przerażony z powodu dwóch mężczyzn, celujących we mnie bronią. Nie wiem, co robić, jednakże stanie i gapienie się w ich mundury jest najgorszą z możliwych opcji.

- Spokojnie, przybywam w celach pokojowych... - wydusiłem coś z siebie. Serce zaczęło bić mi jeszcze szybciej, gdy owi mężczyźni nie usatysfakcjonowani odpowiedzią skierowali wzrok na moje bronie i podejrzane ubranie... Opanowałem się jednak, po czym stanowczo do nich rzekłem: Proszę, zaprowadźcie mnie do waszego szefa, jeśli takowy istnieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ganhag Kroll

Drzwi są zamknięte, lecz są w dość kiepskim stanie, mocno podziurawione. Jeśli się postarasz możesz je rozwalić.

Na podłodze koło głowy kobiety widać skrzynkę, a przy jej nogach jakieś noże. Oprócz tego po kątach są porozstawiane szafy z różnymi książkami na regałach, a pod regałem zamknięte szafki.

Mordecai

- eee... czego chcesz niewierny?! Idź stąd bo wszyscy zginiemy! Nie chce zginąć! Oni nadchodzą! ON nadchodzi! Uciekaj! Idź stąd! Nie chce umierać!

Słyszysz taki bełkot z ust staruszka po czym mdleje. Do celi podchodzi strażnik i wrzeszczy:

Zamknij się dziadzie bo Cię zabije! A Ty nowy, czego chcesz? Może chcesz się dołączyć do zabawy ze swoim kochanym Tonim?

Po tych słowach strażnik odchodzi śmiejąc się.

John Boss

Strażnicy opuszczają bronie.

-Dobrze, zaprowadzimy Cię do naszego keran.

Po tych słowach zemdlałeś, prawdopodobnie trzeci, dotąd niewidoczny strażnik Cię ogłuszył.

Budzisz się na łóżku, w miarę wygodnym, w wielkim pokoju, w którym jest mnóstwo identycznych łóżek jak to na którym spałeś. Wokół jest mnóstwo osób różnej płci i wieku, zdecydowana większość ma ze sobą bronie i jest podekscytowana.

Yuko Nuta

Budzisz się rano w swoim mieszkaniu. Jak codziennie masz zamiar zjeść śniadanie, a tuż po tym udać się do OP likwidować kolejnych przestępców.

Przygotowując posiłek zauważasz że na stole leży koperta z wypisanym Twoimi danymi osobowymi. Podnosisz ją i wyjmujesz liścik ze środka w którym widnieje napis:

"Jeszcze nie wiesz co to jest zło. Nie zwalczasz jego, lecz jego mają namiastkę. Chcesz czegoś więcej? Chcesz oczyścić ten świat? Pomogę Ci. Chcesz wiedzieć kim jestem i jak ta pomoc będzie wyglądała? Przyjedź do Eqrupsji"

W tym momencie na mapie Twojego SORa pojawił się nowy obszar na pustyni, nazwany "Eqrupsja"

---------------------------------

offtop - Przepraszam że na odpis tyle czekaliście, lecz nie będę się tłumaczył, ponieważ zbyt wytłumaczenia nie ma. Na swoje usprawiedliwienie mam że mam teraz naprawdę mało czasu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genhag Kroll

Zaglądając w różne zakamarki, znalazłem noże (niestety, większość w kiepskim stanie, ale kilka "prawie-jak-nówki"). Postanawiam je zabrać. Przyglądam się im, by się dowiedzieć, co mi się dokładnie trafiło.

Koło rozbebeszonej kobiety znalazłem skrzynkę. Ciekawe, co w nie jest? Podważam swoim nożem wieko i zaglądam do środka.

Podchodzę także do regałów z książkami. Cóż, nie mam jakoś nastroju na czytanie. Chyba sobie odpuszczę... Próbuję nożem (uniwersalny oręż...) podważyć w drzwiczkach pod regałami zamek. Może coś ciekawego tam znajdę.

W końcu napieram z całą siłą na drzwi. Niestety nie chcą ruszyć. Po drugiej stronie pomieszczenia znalazłem stolik. Dość ciężki, ale jako taran powinien się nadać. Z całej siły uderzam nim w drzwi, z nadzieją, że jeśli się nie otworzą, to przynajmniej rozpadną. Solidnie, to one nie wyglądają.

A na zewnątrz wciąż burza...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...