Skocz do zawartości

hasssan

Forumowicze
  • Zawartość

    227
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

12 Neutralna

O hasssan

  • Ranga
    Krasnolud
    Krasnolud

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Skąd
    Array

Sposób kontaktu

  • Skype
    Array

Ostatnio na profilu byli

3269 wyświetleń profilu
  1. Cześć koty. Trzy sytuacje, czysta teoretyka rzecz jasna. Albo nie, cztery. Cztery sytuacje. Mają jednak parę punktów wspólnych. Czterech artystów robiących rap, albo za takich uchodzących w niektórych kręgach. Wszyscy piszą o swoim życiu, otwarcie się nim chwaląc - Money, hoes and clothes: all a nigga knows. Rzecz jasna, dla większości niewtajemniczonych ignorantów (), jest to pożałowania godne, bezsęsu i wogle. No ale są pewne różnice, przede wszystkim narodowość. Mamy więc tak: jednego muzycznie aktywnego reprezentanta ze Stanów, polskiego dziewięciolatka znanego pod pseudonimem Green Grenade, Too Shorta i któregoś z łaków robiących pseudo trap, których w Polsce nie brakuje. Zacznijmy od Green Grenade'a. Dziewięciolatek rapujący o kodeinie, strzelaninach, lexusach, dziwkach itp. jest zabawny i pocieszny. Przynajmniej według większości, która nie cierpi na notorycznie spięty poślady, wśród której rzecz jasna nie ma dziennikarzy tvnu i połowy polskiej sceny(przesadnie pochlebne określenie w obu przypadkach). "możesz popatrzeć jak jadę moim Cadillaciem jak chcesz to stanę i poliżesz mi lakier 24 cale lśnią w blasku słońca są tak gorące, że odpalam od nich jointa" Słysząc takie wersy z ust dziewięciolatka, trudno się nie uśmiechnąć. Dobra, następny kot. Polski nołskil, który na nagraniach brzmi jak Cpt. Kirk, nieudolnie naśladując styl ze Stanów. Tylko widzicie, kiedy chłopak, który robi z siebie pajaca ma nie dziewięć, a dwadzieścia lat, zaczyna się to robić o wiele bardziej smutne niż pocieszne. Nawijając o hajsie, którego nie ma, dragach, do których zażywania wstyd się przyznać i dziwkach, które... dobra, mniejsza. Rozumiecie o co chodzi. I tutaj przewagę mają Stany. Połowa wykonawców, o których napisane jest wyżej (konkretnie tych nagrywających dziś), muzycznie wypada kiepsko. Ale że mieli szczęście urodzić się w nieco bardziej cywilizowanym kraju, mają też większe możliwości i mogą zdobyć to, o czym nawijają - innymi słowy są bardziej autentyczni, niezależnie od opinii słuchacza na temat ich z reguły mało legalnych poczynań. Na ostatni ogień leci Too Short. Na jego temat nie muszę się rozpisywać - zorientowani w temacie znają na pewno. Utalentowany, autentyczny raper. Co prawda na klimaty trapowe nagrywał dwie dekady za wcześnie, ale tematyka podobna. No i ten bass. Konkluzja jest taka, że jak jesteś biały, to nie udawaj, że wcale nie. A jak już musisz, to nie rób z siebie pajaca i bądźże autentyczny. I pentadron/metafedron itp to nie narkotyki a wstyd oraz penis. A kiedy zacierają się granice między muzyką twoją i dziewięciolatka, to jedno z was wygląda bardziej głupio. I z reguły jest to to starsze. Pisałt koty, kocham was.
×
×
  • Utwórz nowe...