Jak dla mnie z fandomami jest jak z hodowaniem bakterii. Najpierw szybko rosną, a potem zwalniają i powoli zatruwają się swoimi własnymi produktami, żeby ustabilizować się lub całkiem zamrzeć. Steven Universe z tego co słyszałem jest autentycznie dobrą kreskówką, która miała pecha dorobić się odstręczających fanów. Czyli w sumie standard, bo trochę podobnie było z MLP. O ile tam jednak chodziło bardziej o śmieszność jarania się kolorowymi konikami i wciskanie ich wszędzie, denerwując bywalców Internetu, o tyle przy SU ludzi nakręca modny ostatnimi czasy hejt na SJW.