Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

The Next Big Thing

Polecane posty

Wee, super, a nawet nie zauważyłem, że jest głosowanie o ten temat! Sam nie proponowałem, bo rzadko kiedy przygodówki go dostają (Gray Matter nie miało : / ).

Zapowiada się miodnie. Pendulo to fajne studio, ostatnia część Runawaya była kapitalna pod względem fabularnym (te wszystkie retrospekcje, szczególnie w 3 rozdziale, eh <3 ). TNBT zapowiada się na równie zakręconą przygodę, a sam koncept fabularny wydaje się nawet ciekawszy. Launch trailer utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrego humoru nie zabraknie ("cyniczny weteran i pełna entuzjazmu młoda dziewczyna? Kto by pomyślał, że wyjdzie z nich dobrana para!" ; D ).

Swoją drogą, cieszy również, że najwyraźniej gry dewelopera znalazły wreszcie stałego dystrybutora, który wydaje produkcje blisko światowej premiery. Ileż ja się nadenerwowałem z przekładaniem premiery i zmianami dystrybutorów przy A Twist of Fate... Ubisoft Polska może nie jest szczególnie fajnym dystrybutorem, ale to przynajmniej poważna firma, na której można polegać. No i mają tanie serie, do których gra pewnie szybko trafi.

Póki co jest za dużo większych premier napchanych, żebym zakupił TNBT na premierę, poza tym mam do nadrobienia Black Mirror II i Gray Matter, ale z chęcią poczytam jakieś opinie jak już gra wyjdzie. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przygodówki gram dość rzadko. Jak już to jest to dla mnie odpoczynek od dużych produkcji ;] Najczęściej jest to jakaś mroczna przygodówka lub coś z kolorową grafiką i niezłym humorek :D W TNBT zagram na pewno ponieważ dawno nie grałem w grę tego typu gra. Zapowiada się super fajnie ;] Jeśli się nie mylę to już nawet premiera była.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można śmiało powiedzieć, że gry wydawane przez Pendulo Studios nie mogą być złe, ponieważ wszystkie gry, które zrobili wyszły po prostu perfekcyjnie i zyskały sobie rzesze zwolenników. Seria Runaway zyskała sobie sympatię, ponieważ została ona zrealizowana w komiksowym stylu a scenariusz do gry jest iście humorystyczny. The Next Big Thing również zapowiada się świetnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem demo i na poważnie zacząłem rozważać zmianę rozplanowania wydatków tak, by wcisnąć TNBT na premierę... Humor jest po prostu rewelacyjny. W ciągu tego krótkiego jak diabli fragmentu śmiałem się głośno kilka razy. Robot-ogrodnik z jego egzystencjalnym nihilizmem mnie zniszczył. : ) I historia szatniarza... : D

Must have.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem po demie. Na plus należy zaliczyć system podpowiedzi, którego nie ma na najwyższym poziomie trudnośći. Ponadto bardzo ciekawe dialogi, do tego dochodzą ciekawe postacie napotkane w wersji próbnej i ciekawi bohaterowie głowni. Z pewnością rzucę okiem na pełną wersję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie - tylko robot-ogrodnik mógłby w swym jakże optymistycznym podejściu do egzystencji stwierdzić, że zabawa z "The Next Big Thing" i tak jest bez sensu, bo co w tym zabawnego a na dodatek i tak wszystkich czeka ten sam nieuchronny los.

No cóż - może i tak, jednak tylko totalny smutas i malkontent nie uśmiechnąłby się pod nosem obserwując to, co za sprawą rzeczonej produkcji studio Pendulo zaserwowało graczom. A jest do prawdy wesoło i to bardzo. Już samo wprowadzenie do przygody nie pozostawia żadnych wątpliwości, że przysłowiowy "banan" nie opuści ust grającego przez cały czas spędzony z "The Next Big Thing".

Pierwsze co zwróciło mą uwagę to wybór "avatara" swojego profilu oraz wybór poziomu trudności jak i podpowiedzi. Ok, modyfikacja tego ostatniego elementu nie jest jakimś wykopanym z czeluści historii artefaktem. Wszak tzw. "hintsy" można już było uświadczyć choćby przy okazji remake'ów dwóch pierwszych części "Monkey Island". Natomiast wybór poziomu trudności (zagadek oczywiście) w klasycznej przygodówce nie zdarzał się zbyt często a na pewno nie w ciągu ostatnich kilku lat. Pamiętam, że ostatnią produkcją oferującą taką możliwość, a w jaką grało mi się bardzo przyjemnie, była "Blair Witch: Rustin Paar" (tzw. surviwal horror).

Wracając do właściwego wątku. Oprawa graficzna "The Next Big Thing" jest bardzo przyjemna dla oka - ot, taka "kreskówkowata". Zresztą nic w tym dziwnego. Poprzednie przygodówki Pendulo Studios (choćby seria "Runaway) również były zrealizowane w takiej konwencji. Choć przyznam, że na pierwszy rzut oka momentalnie miałem przed oczami "WET: The Sexy Empire" w połączeniu z "The Curse of Monkey Island". Tak czy siak gra wizualnie prezentuje się wprost wybornie a zastosowana "kreska" perfekcyjnie nadaje się właśnie do przygodówki.

Samo demko stanowi pewien wycinek w większej całości - żadna nowość. Jednak te paręnaście minut rozgrywki bardzo dobrze prezentuje nam zaczyn do tajemniczej zagadki oraz głównych bohaterów przygody - pary dziennikarzy, gdzie ona to ambitna i błyskotliwa reporterka lokalnej gazety a on to dość znudzony konformista prowadzący rubrykę sportową w tej samej redakcji. Oczywiście na pierwszy rzut oka widać, ze współpraca tych dwojga została im narzucona - prowadzona wymiana zdań nie jest raczej w tonie randkowym ale za to jest przezabawna. Podobnie zresztą jak i całość rozmówek w demie. Skoro już o dialogoach mowa - jak na produkcję przygodową są dość rozbudowane, poruszają wiele wątków, zahaczają o wiele spraw. Można odczuć wrażenie, że o to przyszło na pogawędzić nie w przygodówce ale w produkcji spod szyldu RPG. Mi w to graj - lubię taką konwencję, szczególnie jak serwowane teksty są naszpikowane świetnym humorem - nie jest wtedy nudno a i przy okazji można dowiedzieć się czegoś ciekawego. A to w przygodówkach najważniejsze.

Na koniec nadmienię jeszcze, że "The Next Big Thing" jest ukazane jako swego rodzaju reportaż - grze towarzyszą "przeskakiwania" pomiędzy lokacjami okraszone odpowiednim komentarzem narratora.

Całość na prawdę prezentuje się wyśmienicie a to tylko demo. Dla fana przygodówek to pozycja obowiązkowa. Zatem już nie mogę się doczekać zagrania w pełną wersję :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem właśnie The Next BIG Thing. Uwielbiam gry Pendulo, po prostu uwielbiam - są lekkie, cholernie niezobowiązujące, całkiem satysfakcjonujące przy niewielkiej irytacji, a przy tym fajnie napisane i zabawne. Tylko kurde coraz krótsze. TNBT przeszedłem w dwa dni pykania, w zasadzie siadając na pół godziny/godzinę przechodziłem jeden z sześciu rozdziałów... Echh gdzie czasy TLJ gdzie trzeba było siedzieć cały dzień żeby się jakoś znacząco ruszyć w fabule.

Fabuła jest trochę słabsza niż w A Twist of Fate, jednak to żaden wstyd bo AToF miało świetną historię, ta obecna w TNBT zaś jest po prostu "w porządku"; humor i storytelling na tym samym bardzo wysokim poziomie co w poprzednim dziele Pendulo, więc scenariusz jest angażujący. A postacie jeszcze fajniejsze niż w Runawayu - szczególnie dwójka głównych bohaterów jest po prostu fantastyczna.

Gameplayowo - casualizacyjne ułatwiacze w postaci wykrywania hotspotów kocham, podpowiedzi sobie wyłączyłem. Jedna zagadka to pójście o krok dalej niż do tej pory w swoistym dialogu scenariusza z interfejsem - w sumie była prosta, ale w ogóle nie myślałem w ten sposób i musiałem zerknąć do solucji... :c Bardzo fajna zagadka rytmiczna swoją drogą też się tu zaplątała, tylko lekko mnie wkurzało, że zawsze trzeba było znaleźć dwie niewłaściwe ścieżki zanim się zabrało za odgrywanie tanga. Poza tym tradycyjne używaj wszystkiego na wszystkim i obserwuj co się dzieje. ;-)

Chcę dwójkę. A oni robią jakiś thriller pozbawiony humoru. :|

8/10, bo krótka jednak strasznie no i błysku geniuszu tu nie ma. Ale dla fanów Runaway pozycja obowiązkowa.

Nikt poza mną nie grał? :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie grał, ja grałem ;)

Gra mi się podobała, humor na plus, postacie też na plus, minus za krótkość rozgrywki. Sporo krwi mi napsuła ta zagadka z zagraniem tanga, pamiętam, że przez dłuższy czas się na niej zaciąłem.

Ogólnie grę polecam, bardzo fajna i warto zagrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto instalować tę grę z najnowszej płytki? Wcześniej nie grałem w żadną przygodówkę prócz Runawaya (też z CD-A), więc oczekiwałbym humoru i prostych zagadek oraz jakiejś w miarę ciekawej historii. Znajdę to wszystko w najnowszej produkcji Pendulo? Bo nie wiem, czy warto się od Skyrima odrywać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że warto, jeżeli oczekujesz humoru oraz prostych zagadek, to nie powinieneś się zawieść, jeżeli zaś chodzi o historię, to może nie jest niewiarygodnie wciągająca, ale ja osobiście od żadnej typowo komediowej produkcji bym czegoś takiego nie oczekiwał, także ta w rzeczonej grze jest jak dla mnie wystarczająca. Jeżeli zaś miałbym stwierdzić, czy warto odrywać się dla niej od Skyrim'a, to stwierdziłbym, iż "nie", jednakże to wynika z tego, iż nigdy nie przerywam żadnej gry na rzecz innej, dopóki uprzednio jej nie ukończę. To tylko moje osobiste stanowisko i do niczego nie będę cię przekonywał, jeżeli jednak masz w zwyczaju odrywać się od jednej gry na rzecz drugiej, to śmiało, w Skyrim'a można grać długo, zaś The Next Big Thing oferuje rozgrywkę zaledwie na kilka godzin, w moim przypadku było to jakieś siedem godzin z hakiem, co przy spędzonych przeze mnie ponad 117 godzinach w krainie Nordów, wydaje się prawie niczym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@0o0o

Zgadzam się w połowie ze zdaniem Sn4ke'a. Możesz śmiało grę zainstalować i przeplatać ze Skyrimem. Będzie to odskocznia i taka gra "just relax". Sam w przygodówki zwykle nie gram, ale tą chciałem sprawdzić i nie zawiodłem się, bo ma bardzo fajny humor i po prostu można się zdrowo pośmiać przed monitorem, co grając w rpg zdarza mi się znacznie rzadziej, bo wiesz... ratowanie świata to poważna sprawa jest ;)

Miłej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra ukończona. Mało bawi przemierzanie każdego milimetra ekranu po to, by zobaczyć nad którym przedmiotem kursor się zmieni, więc dawno w żadną przygodówkę nie grałem. W tej grze jednak wszystko było bardzo przejrzyste i wygodne. I choć można było wywołać menu podpowiedzi wskazujące interaktywne elementy otoczenia, sama gra była tak przystępna, że prawie z tego nie korzystałem. Fabuła także niczego sobie, choć po steamowym trailerze spodziewałem się czegoś lepszego. Ogólnie dobrze, że została dodana do CDA, bo gdybym kupił ją na Steam to pewnie uznałbym że przepłaciłem, a tak trafiła mi się bardzo porządna klikanka jako gratis do PoPa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć generalnie nie przepadam za przygodówkami, to w tę zagrałem do końca. Fabuła, choć nie odkrywcza, daje radę, humor jest na wysokim poziomie. Zaskoczyła mnie długość rozgrywki: grę ukończyłem w 5 godzin, co nie jest raczej dobrym wynikiem. Spodobała mi się za to oprawa graficzna: te "kreskówkowe" tła są miłą rzeczą dla oka. No i na koniec główni bohaterowie: choć Liz Allaire jest sympatyczna, to jej partner Dan jest gburowaty i wzbudzał u mnie niechęć. Ogólnie gra na solidne 7/10, choć minie chyba trochę czasu, zanim zagram w kolejną grę przygodową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi właśnie obie postaci bardzo przypadły do gustu, gdyż każde z nich reprezentuje inny typ humoru. Liz jest zdrowo szurnięta i w jej przypadku są to głównie wygłupy, zaś Dan rozśmiesza swoimi sarkastycznymi docinkami,

jednakże nie tylko tak, przykładem niech będzie chociażby scena rozwalenia samochodu szefa, a raczej żony szefa (nie, nie miałem na myśli "rozwalenia żony szefa")

. Jak dla mnie jest, to duży plus, gdyż w ten sposób owa "parka" bardzo dobrze się uzupełnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...