Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dives

Wojny konsolowe: Past-gen

Polecane posty

Obecnie na każdym forum poświęconym grą można znaleźć topic pt. "x360 vs PS3", "Co lepsze?", "Jaką konsolę wybrać?" oraz inne wariacie na ten temat. Proponuje wam abyśmy porozmawiali w podobnym kontekście, ale o maszynkach do gier, które czasy swojej świetności mają dawno za sobą. Z perspektywy czasu możemy na chłodno i w miarę bez stronie wyłonić najlepsze konsole minionych generacji, bez durnych tekstów typu "Patrz tutaj, na mojej konsoli tekstura na tym krzaku jest o 10% wyraźniejsza, teraz widzisz jakie [beep] kupiłeś? Lepiej sprzedaj to póki czas i inwestuj w XXX." Proponuję zacząć od Nintendo 64 i Playstation. Obie konsole pochodzą z Japonii i należą do piątej generacji konsol do gier, jednak poza tym różni je naprawdę wszystko; gry, technologia, pady, dodatkowe akcesoria oraz nastawienie do klienta.

Zacznę od swoich spostrzeżeń i przyznam się, że żadnej z tych konsol nie miałem na własność, ale miałem z nimi kontakt, głównie u znajomych. Nintendo od zawsze kładło nacisk ma granie familijne i wspólną zabawę, widać to od razu choćby patrząc na ilość slotów na pady, do N64 można było podłączyć cztery kontrolery, bez potrzeby stosowanie jakichkolwiek przejściówek. Gier to obsługujących nie brakowało, zacząwszy od Golden eye'a po wszelakiej maści wyścigówki, nintendo dostarczało nam mnóstwo okazji do grania w gronie znajomych. Sony postanowiło umieścić w pierwszym "Pleju" tylko dwa porty padów, można wnioskować z tego, że konsola ta przeznaczona jest raczej do samotnych bojów w "poważne i dorosłe" produkcje typu Resident Evil czy Silent Hill. Co wy o tym sądzicie?

No naprawdę, taki problem całe wybeepować? Lepiej dla wzroku czytajacego, niczego nie obraża, etc... - Dracia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ludzie wciąż zapominają o 3 stronie konfliktu piątej generacji? Sega Saturn mimo .że nie odniósł komercyjnego sukcesu (po za Japonią) jest IMO jedną z najlepszych konsol jakie powstały. Konsola do dziś szczyci się wciąż najlepszym chipem 2d jaki kędykolwiek powstał w konsolach. Gry 3d także prezentowały się wspaniale (Virtual Fighter ,Die Hard Arcade) a dwa procesory dawały możliwości przewyższające Psx (Panzer Dragoon). Warto też wspomnieć ,że na Saturnie nie ma gier które są uznawane za kaszany przez większość graczy. Niestety zła polityka Segi doprowadziła do upadku tej wspaniałej konsoli ale dla mnie wciąż pozostaje numerem jeden.

Co do Nintendo 64 to można powiedzieć ,że tylko dzięki renomie firmy ta konsola wyszła z tej wojny obronną ręka. Postawienie na cartridge było chybionym pomysłem spowodowanym niechęcią giganta do CD (historia przystawki CD do Snesa). Fakt ,możliwości jak na owe czasy były imponujące jednak nośnik danych był zbyt mały.

IMO gdyby nie excluzivy i renoma firmy N64 nie utrzymało by się długo na rynku.

PSX jest niezaprzeczanie zwycięzcą wojny piątej generacji. Mistrzowski marketing i upór Sony (np. dopłacanie do każdego sprzedanego nowego egzemplarza i

czerpanie zysków z gier)) sprawiło ,że ta konsola była najpopularniejsza w swoich czasach. Postawienie na poważne tytuły dało jej wielu nowych nabywców którzy do tej pory podchodzili do grania na konsolach jak pies do jeża.

Jednak jak już napisałem najlepszą konsolą piątej generacji pozostaje DLA MNIE Sega Saturn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Dreamcasta to sprawa jest sporna, niby konsola wyszła po 5-generacyjnym Saturnie, ale wiele osób próbuje umieścić DC w tej samej generacji co Saturna. Z pośród konsol mi najbardziej pod pasowało N64, może to dlatego, że z tą konsolą miałem kontakt w pierwszej kolejności, a może z powodu gier. Moje top gier na konsole big N to:

- Super Mario 64

- banjo kazooie

- Earthworm Jim

- Była jeszcze taka gra w uniwersum Pokemon, nazwy nie pamiętam. Za pomocą głosu kierowało się tam stworkami (jako, że z jednym kolegą mieliśmy jakieś 8 lat wielką frajdę sprawiało nam przeklinanie i obserwowanie pikachu idącego łowić ryby :/).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak pamiętam poprzednie walki między PSX, N64 i Segę Satrun czy zamiast tego ostaniego Sega Dreamcast

W N64 grałem ale dość rzadko, stał sobie w Hipermarkecie, i nie mogłem opczajić tego pada :P, ale konsolka była fajna, dobre gierki, (Smash bros, Super Mario 64, Pokemon Stadium Seria, czy F-Zero X), fajne akcesoria, idealna do wspólnych grań z kimś obok.

PSX, to było coś, wiele słyszałem ale nigdy nie grałem, aż jeden z nowo przeprowadzonych chłopaków do mojej dzielnicy posiadał tą konsolę, gierki równie dobre co na N64, sterowanie nieco prostsze.

Segę Satrun jaczej przypadkiem ją odkryłem, kiedy to szukałem informacji na temat gry Castlevania Symphony of night, trochę zapominana jak wczytałem.

Dreamcast zawsze mi się kojarzył z głównie produkcjami SEGI, Sonic Adventure czy Crazy Taxi.

Dives To było Hey You Pikachu :) bardzo fajny patent ale zalatuje trochę Tamagochi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heeeej, ludzie, śpicie? Odświeżam temat, bo zalatuje stęchlizną, a IMHO ciekawy. Jako, że temat piątej generacji wyczerpany, zajmiemy się pierwszymi (no dobra, nie NAJpierwszymi, ale uważanymi za pierwsze) kieszonsolkami. Mimo, że nie były to do końca kieszonkowe konsolki (GameBoy jakoś zmieścił mi się w kieszeni, Game Gear prawie, a Lynx - nawet nie próbowałem ;) ), to jednak świat zawojowały. No, przynajmniej jedna z nich. Mowa oczywiście o słynnym trio:

-Sega GameGear (ciekawa konsolka, ale mało na niej dobrych gier bez jeża Sonica, co bynajmniej nie jest wadą)

-Nintendo GameBoy (zwycięzca tej wojny, wg. mnie nie słusznie, bo GameGear był mimo wszystko lepszy)

-Atari Lynx (Konsolka miała potencjał, ale Atari niezbyt wiedziało, jak go wykorzystać. Mimo wszystko, HH miał mocne wnętrze)

Najpierw omówimy Lynxa, który (niesłusznie!) okazał się największą porażką generacji. Sam miałem takowego, a z tego co pamiętam grało się na nim fajnie leżąc w łóżku. Do tego była to pierwsza przenośna konsolka z podświetlanym, kolorowym ekranem o rozdzielczości 160 × 102. Co więc przesądziło o jego porażce? Po pierwsze- mały wybór gier- konsola nie dorobiła się tak ogromnej biblioteki gierców jak GB i, choć posiadała ich z deczka więcej niż GG, to z grami był kolejny problem- konsola nie miała żadnego hitu na swoim koncie. GB miał Tetrisa, Donkey Konga i Pokemony, GG - ogrom gier z Soniciem. A Lynx? Eeeeeee.... następny akapit, proszę.

Po drugie- rozmiar. Lynx jest największym do tej pory wyprodukowanym HandHeldem, jak już napisałem, nawet nie próbowałem wcisnąć jego DRUGIEJ, nazywanej Lite wersji do kieszeni, więc pomyślcie co z pierwszą. Napisałem, że grałem na niej leżąc w łóżku- no cóż, trochę skłamałem. Po prostu jako 5-latek nie miałem siły, by trzymać ją w górze przez dłuższy czas, więc kładłem ją na łóżku, próbując grać. Po trzecie- zasobożerność. Ile to cholerstwo, nawet w wersji drugiej, mniej zasobożernej, pożarło wrednie się szczerząc tym swoim kolorowym ekranikiem, moich baterii? Nie pamiętam jak z v2, ale jedynka na 4 bateriach AA jechała 3-5 godzin. Ej, no łot da fak? Gameboy na 4 takich samych bateriach trzymał 13 godzin! Po czwarte, i ostatnie- cena. Konsolka swego czasu była ponad 3 razy droższa od GameBoya! (Tak samo jest teraz- chcesz kupić Game Boya Classic na Allegro- no problem, mój kosztował 27 zł. Chcesz znaleźć Lynxa? To siedź przed kompem cały [ciach] rok, a jak coś znajdziesz, szykuj 200 zł.) Jak by to był Windows napisałbym, że taki drogi, bo za błędy trzeba płacić. Ale to Lynx! I choć wielu napisałoby to co ja zdanie temu, ja chętnie sprzedałbym im soczystego liścia. Po prostu konsola była nieźle "wypasiona". Wiecie, kolorowy ekran i te sprawy.

Teraz o Game Gearze. Konsolka, według mnie, nie wiem, może to wina tego, że jestem od dzieciństwa FanBoyem Segi, jest duuużo lepsza od gameboya. Ma duży, kolorowy ekran, no, sama też jest duża, choć nie tak jak lynx. Nie będę się rozpisywał, ponieważ miałem ją niecałe 2 miechy, bo, głupi ja, przehandlowałem ją z kolegą za lynxa. Ostatni raz trzymałem ją w swych brudnych łapskach... 7 lat temu. Ale co przesądziło o jej porażce- brak gier, cena, zasobożerność i wymiary, czyli to co na Lynxie, ale z mniejszym rozmachem. Gier było nawet dużo, ale oprócz gier z soniciem, znam może z 10 gier na nią. Kto nie lubił Sonica- nie lubił game geara. Ale jak się coś dorwało- grało się znakomicie. Miałem na nią koło 15 gier, a crapa nie znam żadnego.

No to teraz GB, którego jestem szczęśliwym posiadaczem. Konsolka ma zielono-szary ekran (tak, tak, nawet nie czarno-biały) o przekątnej 2" i rozdzielczości 160x144, a w środku oszałamiający mocą procesor- aż 4 MHz (a więc 4 razy słabszy niż Lynx)! Łoł! To czemu wygrała? 1- była tania. 89 dolców za coś coś, co ma wymienialne kartdridże i do tego można na tym grać w pociągu/pracy/szkole? Ja kupuje. 2- na czterech paluszkach wytrzymywała 13 godzin gry. 3- była dość mała. 4- miała ogrooooooooomną bibliotekę gier. Ja na przykład chwalę sobie koło 40 gier, w tym Mario Land, Donkey Konga, F1 Race, Zeldę, Terminatora 2 i Pokemony. Kumpel- ma 173 gry, w tym tylko dwie z tych, w które ubóstwiam. Inny kumpel- 74 gry, znam 1 z nich, kolega nr. 1- 13.

I tak oto dobiegamy do końca. Moje prywatne ustawienie tych konsol jest takie:

1. Sega GG

2. GameBoy/ Lynx

Zachęcam was do podawania własnych opinii!

Uważamy na słownictwo - Fel

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z kolegą z góry.

Game Gear był najlepszym handheld'em z tamtej generacji. Do tego miał tuner tv co było niesamowitą sprawą w tamtych latach. Jedziesz podciągiem, wyjmujesz konsolkę, ustawiasz antenę i oglądasz TVP. To dopiero był lans. Fakt faktem ,że gry nie powalały i baterie nie wytrzymywały zbyt długo ale sprzęt dało się podłączyć do prądu,

a nawet do TV. Mimo wszystko konsola nie zdobyła sławy na jaką zasłużyła.

Gameboy IMO wygrał tą wojnę niesłusznie. Śmiesznie mała przekątna słabego wyświetlacza i żałosny procesor. Co to jest?!

Sprzęt stał się tak popularny tylko i wyłącznie dzięki niskiej cenie, ogromnemu hype'owi i opini "branżowych pism" typu Nintendo Power...

Jedyną mocną stroną Gameboy'a były gry. Wystarczy wspomnieć Tetris i Pokemony.

Mimo to uważam ,że gdyby Gameboy nie był wydany przez Nintendo śmialibyśmy się z niego teraz tak jak śmiejemy się z np. GameCom'a Tiger Electronics.

O Lynx'ie nie będę się rozpisywał gdyż nigdy tej konsolki nie miałem ,chociaż gry prezentowały się całkiem fajnie. Pamiętacie Slime World?

Z tego co wiem konsola miała kilka naprawdę ciekawych opcji. Możliwość połączenia nawet do 18 Lynx'ów. No i oczywiście słynna opcja odwrócenia obrazu

dla lewo ręcznych graczy. Podsumowując, konsola była całkiem fajna ale zabrakło gier.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, żadnej z tych konsolek nie miałem, ale widzę pewną sprzeczność. Twierdzicie, że Game Boy wygrał niesłusznie, bo jedyne co miał lepsze to gry... Zaraz zaraz, a czy właśnie nie do grania mają służyć handheldy? Możliwość oglądania TV to tylko dodatkowy bajer, na nic nie zda się łączenie 16 konsolek, kiedy nie ma w co zagrać, a na grafikę przymknę oko, jeśli tylko gry będą dobre. A były ^^ Do tego GB miał niewielkie (w porównaniu z konkurencją) zapotrzebowanie na baterie, był sporo tańszy od konkurencji, można go było dużo wygodniej zabrać ze sobą w podróż po prostu ładując go do kieszeni i co równie ważne - miało go więcej osób. Sami twierdzicie, że na pozostałe konsolki nie było zbyt wielu dobrych gier, co przekładało się na niewielką liczbę posiadaczy, a to automatycznie zmniejsza rynek wymiany gier z kolegami.

Tak więc ja jednak będę tym, który stwierdzi, że Game Boy wygrał jak najbardziej zasłużenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do końca nie zgadzam się z dymem. GB wygrał nie tylko dzięki grom, lecz też dlatego, że był poręczny i wygodny, a także najmniej zasobożerny. Fellesan- GameGear czy Lynx też by wygrały, gdyby super bezstronne pisma typu "Nintendofans", "Nintendo Power" czy "Ninyking" nie nakręciły by GB takiego hype. Popatrzmy teraz tak. To Atari, a nie Big N założyło siatkę "bezstronnych pism" na modłę "Atari Rulez! LynxFTW! Magazine". Obniżyć ceny, tadaaaam! Hype nakręcony! Teraz tylko patrzeć, aż zlezą się hordy developerów, a GameBoy padnie z powodu braku wsparcia znanych firm, lub podtrzymywać będą go kolejne Mario, Pokemony i Zeldy od Nintendo. Kto wie, może w 2001 ujrzelibyśmy Lynx Advance, a w 2004 Lynx Get in Touch? Tak samo- Amiga wygrała z dużo lepszym Atari ST dzięki odpowiednio nakręconemu Hype. Ja sam posiadam oryginalną "szarą cegłę" i bardzo ją sobie chwalę. Tak to już jest. Wśród tłumu bezmózgich dzieci rzucających się na taniochę, rzadko znajdzie się choć jeden rozumny, który powie, że WoW jest lepszy od Metina 2, PS3 od X360, DS od PSP, NES od Pegazusa, a Game Gear od Game Boy'a. Ja osobiście, mimo tego, że uwielbiam grać na GB w Pokemony, Mariana, Donkey Konga, Zeldę i F1 Race, za lepszą konsolę uważam HH Segi, który ma "tylko" świetne gry z Soniciem. A Lynx też walczy z "szarakiem" o drugie miejsce.

Parafrazując kogoś tam: Shit Happens. Again. [ciach] Fanboys always be only parody of Man. Big N, are you happy?

Wspominałem chyba o przekleństwach? Tak, tych wykropkowanych też się to tyczy - Fel

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moment, zarzucasz Nintendo, że miało zbyt skuteczny marketing? To jeden z najśmieszniejszych argumentów, jakie przeczytałem. Ninny jak najbardziej miało prawo założyć pisma wspierające GB, tym bardziej, że nawet ich tytuły (o ile podajesz autentyczne) świadczą o celu. Czego spodziewałeś się po piśmie zatytułowanym, dajmy na to "Nintendo Power" - zachwalania konkurencji? Poza tym wymieniane przez Ciebie Pokemony, Mario, Donkey czy Zelda to dużo więcej, niż "te gry z Soniciem". Różnorodność, panie, różnorodność zwyciężyła. Bo dwudziesta z kolei gra z Jeżem w roli głównej mogła obrzydnąć wielu osobom.

Poza tym albo mam takie wrażenie, albo fanboizm aż się z Ciebie wylewa. PS3>Xbox360, PSP>DS itp. itd. To nie temat na takie dyskusje, a argument "gdyby zrobili tak, to byłoby tak, O!", jest... zabawny i przypomina mi psioczenie fanów piłki kopanej co do wyboru kadr na MŚ. No i nazywanie wszystkich, którzy mają inne zdanie "tłumem bezmózgich dzieci" świadczy bardziej o Tobie niż o tych "dzieciach".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mnie nazywać jak chcesz, ale ja się nie poddam. GameGear jest najlepszą konsolą tej generacji. I chodziło mi oczywiście o to, że mało ludzi, którzy przyznają, że DS jest lepszy od PSP, nie na odwrót. Nie jestem fanbojem, mam PSP i wiem, że lepszy jest, DS. Miałem PS3, miałem X-Boxa 360, ale, mimo tego, że PS-a sprzedałem z własnej woli, a X-a tylko dlatego, że brakowało mi kasy na telefon, bo gry na PS3 mnie nie wciągnęły, przyznaję wyższość Peesowi. Miałem GameGeara, Lynxa i nadal mam GameBoy'a. Uwielbiam grać w Pokemony czy F-1 Race, ale pierwsze miejsce przyznaje (zasłużenie) GameGearowi. Może i delikatnie faworyzuje Segę, dzięki wspomnieniom z dzięciństwa (cudowny MegaDrive II i Sonic), ale w tym porównaniu jestem całkowicie obiektywny. To prawda- Sega przegrała brakiem różnorodności. Ale to przez to, że nie przyciągała producentów, przez cenę i brak reklamy.

Sega sama musiała robić sobie wszystkie gry, podczas gdy Ninny pomagało wiele wydawców. To prawda, przyznaję, GameGear miał różnorodności tyle co kot napłakał. (co najlepiej ukazuje ten filmik GameGear)

Biznesowym zwycięzcom był Game Boy, ale to GameGear zawsze będzie dla mnie tym lepszym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnieliście o Game Gear, nie zapomnijcie też o WonderSwanie, ta konsolka miła być konkuretem dla Advanciaka od nintendo, ale pech że w europie i stanach suksesu nie osiągneła ? czemu bo znaczna tytułów tych gier była tylko w japońskim jęzuku, warto wspomnieć że na tej konsolece ukazał się po raz pierszy Naruto :P. dopiero potem ukazał się na Advanciaku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My rozmawiamy o przenośkach 3-ciej generacji. Czyli tych pierwszych. O WonderSwanie słyszałem dużo, ale to nie ta generacja. Zapomnieliśmy jeszcze o TurboExpress, a to, mimo, że nie popularna, bardzo dobra konsola była. Miała kolorowy ekran, gorszy od GameGearowego, ale lepszy od Lynxowego. I tuner TV. Ja teraz szukam informacji na jej temat ;P Miała ergonomiczny kształt pierwszego gameboya.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zamiar (jeśli coś, głównie rodzice nie popsują moich planów, jest to niestety dość prawdopodobne) zaopatrzyć się w gamecuba. Niby w perspektywie mam ciągle wspierane PS2, z dużo większą liczbą gier. Zastanawiam się czy to dobry wybór, moimi głównymi powodami zainteresowania tą konsolą są gry pokroju Resident Evil (ramake pierwszej części, wersja RE4 na GC jest lepsza od PS2'kowej), Star Wars: Rogue Squadron, plus kilka gier od Niny, zelda, metroid, mario - te sprawy. Gamecube ma obecnie bardzo kuszącą cenę (150zł za konsolę z padem, okablowaniem i memorką to standard), niestety ceny niektórych gier są zaporowe - potrafią nawet kilkukrotnie przewyższyć cenę konsoli. Traktuję ten zakup jako swego rodzaju odskocznię od tytułów na HD-geny. Chcę odpocząć od gier kosztujących 200zł i zapewniających 10h zabawy, chcę odpocząć od pogoni za osiągnięciami (obecnie nie potrafię grać nie zerkając na listę aczików do odblokowania), chcę odpocząć od masy ludzi ciągle zapraszających mnie do gier/party oraz wszystkich innych przywar obecnej generacji. Co o tym sądzicie, dobrze wybrałem?

Zainteresowała mnie ta aukcja http://www.allegro.pl/item1118241949_ninte...be_komplet.html

Wysłałem e-maila z dodatkowymi pytaniami min. o wersję regionalną i przeróbkę. Jeśli odpowiedź mnie zadowoli i gdybym dostał zgodę na użycie konta rodziców na allegro (tylko jak ich przekonać?)...niedługo w moim domu zagościłaby nowa konsolka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co o tym sądzicie, dobrze wybrałem?

Gacka mam, więc postaram się coś skrobnąć na jego temat.

Jeżeli produkcje, które wyszły na NGC Ci podchodzą, to generalnie polecam. Osobiście kupiłem konsolę dla Zeld, Residentów, Metal Gear Solid: The Twin Snakes i Eternal Darkness. I to generalnie wszystkie gry, które posiadam (nie licząc CoD-a, Blood Omen 2 i jakiejś piłki nożnej, którą dostałem wraz z Gamecubem). Zakupu nie żałuję, bo to porządne tytuły, zapewniające wiele godzin świetnej rozrywki. Problem jest właśnie z cenami, przygotuj się na wydawanie na Allegro sporej ilości złociszy za niektóre produkcje. The Legend of Zelda: Twilight Princess kosztowała mnie dwie stówy, MGS półtora (teraz kosztuje ok 200 zł), na Residentach akurat zaoszczędziłem, bo kupiłem wszystkie części dostępne na Gacka (oprócz czwórki, którą mam na PS2 i PC) w Ultimie, gdy mieli dostawe. To jest problem, gdy nie ma się w miarę stałego dopływu gotówki, niektóre gry na aukcjach pojawiają się dość rzadko i trzeba być przygotowanym na okazję. ;) Jeżeli Cię to nie zniechęca, to NGC polecam. Jedyną IMO wadą jest pad - za mały na moje dłonie, musialem kupić nieoryginalnego, który jest większy, zresztą oryginalny dość szybko zakończył żywot (uroki kupowania używanego sprzętu). ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu odświeżam. Damn, Dives, dbaj o swój temat! Teraz możemy podyskutować, powiedzmy... co wy na taki mały forumowy pojedynek? NES vs Pegazus? :chytry: To może być ciekawy pojedynek, tym bardziej, że konsole nigdy ze sobą nie walczyły. To po co je w ogóle porównywać? Ano, dlatego, że jedna klonem drugiej.

-I co, mamy niby powiedzieć, że podróbka lepsza?- pyta tłum.

-Ano, dobrzy ludzie, możecie!- Odpowiada lastkill3r- Powinniście bowiem wiedzieć, że nie była to podróbka jak teraz (np. POPstation, podróbka PSP, wyświetla grafikę poziomu, nie przymierzając, Game&Watch), lecz miała super możliwości! Dokładnie takie jak oryginał. I podróbka zawojowała polski rynek. Tak, tak, podróbka to pegazus.

Ja osobiście nie wiem na kogo postawić. Niby NES to orygiał, więc teorytycznie lepszy... ale nie do końca. Porównywał będę oryginalnego NES i Pegazusa w wersjach IQ-502 (najlepszy model), Funstation 3 (niezłe, jak na podróbę PS3) i B5-00AS (jakoś tak :Poker Face: jedyną jego zaletą są dobre pady...). Dobra, zajmę się tylko IQ-502, bo to pełnoprawny pegazus, a pozostałe dwa to bazarowe (dobra, allegrowe) zabawki. No więc tak, zaletą NESa były na pewno lepsze pady (chociaż pozbawione przycisków turbo), wytrzymałość (sprawny Pegaz IQ-502 lub Victor to rzadkość) oraz niewątpliwie lepszy dźwięk. Pegazus był za to znany w polsce, co zwiększa Rynek Wymiany Gier z Kolegami (RWGzK, nazwę rezerwuję), oraz miał więcej gier. Jak to możliwe? Na NESie było pełno gier, a Pegazus dostał je wszystkie (kompatybilność z Famicomem, japońską wersjom NESa) oraz rozmaite hacki (tylko na nim mogliśmy pograć w grę, w której biegaliśmy Power Rangers z Shotgunami...). Dla mnie obie są równe, ale... wiecie co pisać w odpowiedzi. Nie, nie przepis na gofry.

PS: jeśli chcecie pogadać o wojnach konsolowych innej generacji (lub podsunąć pomysł do tego tematu...), oraz ogólnie o sprawach konsol (oraz komputerów typu retro jak C64 czy Amiga), serdecznie zapraszam TU.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ciach] Tak samo- Amiga wygrała z dużo lepszym Atari ST dzięki odpowiednio nakręconemu Hype. [ciach]

Jeżeli przyrównujesz Amiga=GB to wychodzi na to że wygrał lepszy. Amiga lała Atari ST jak chciała. Pomimo że oba komputery posiadały ten sam CPU Motorolki (nieśmiertelny 68000) goniony takim samym zegarem, to Amiga miała lepszą grafikę (lepsze tryby, wyższa rozdziałka, copper, blitter) i lepszy OS (multitasking). Atari używane było najczęściej jako sekwencer (dzięki istnieniu Cubase) i miało wbudowany kontroler MIDI. Z pozycji giermaszynki Atari ST było takie sobie. Dość powiedzieć, że emulator Atari ST odpalony na Amidze, działał szybciej niż prawdziwe Atari ST.

Co do past genów, to nie ma bata - Nintendo 64. Za co? Za pięknie filtrowane tekstury i korekcją perspektywy (obie funkcje chyba realizowane sprzętowo). Dzięki temu nie ma tego efektu jak w Soul Edge/Blade, gry podczas rotacji areny polygony latają jak szalone. Boską sprawą był cart jako nośnik. Trochę oldschool i mniejsza pojemność (128 albo 256MB maksymalnie), ale brak loadingów i brak elementów które mogły by się popsuć (silniki, lasery, cewki). To czyniło z N64 konsolę niemal kompletną. Inną sprawą jest pad. Dziwadło jakich mało, ale to najwygodniejszy kontroler jaki miałem w rękach. Ergonomia pierwsza klasa a analog to mistrz precyzji. Granie w strzelanki typu Perfect Dark czy Golden Eye to czysta przyjemność. No i same gry też najwyższa liga. Nintendo i Rareware rządziło w tamtych latach. Wspomniane już FPSy, do tego Legend of Zelda: Ocarina of Time, Mario 64, Diddy Kong Racing, Mario Kart, Wave Racer, Pilot Wings, Star Fox, Conker Bad Fur Day, Banjo Kazooie - można by tak jeszcze długo wymieniać. Byle kto nie brał się za gry na 64-bitowe N. Czemu więc marketingowo wygrał PSX? Najważniejszym czynnikiem była cena. Ostatnio przeglądałem stare magazyny o grach. Była tam reklama jednego ze sklepów ze sprzętem dla graczy. PSX i Saturn wycenione były na 699PLN, N64 na 999. Druga rzecz, to ograniczona ilość tytułów. Nintendo nie garnęło się udzielania licencji na gry, więc ile wlazło robili sami, a resztę pisały "zaufane" studia. No i chyba ludziska chcieli postępu, a za taki uważano zapakowanie napędu CD do konsoli.

Co do Saturna, to nie miałem okazję pograć w zbyt wiele tytułów, ale pamiętam że umarłem przy Nights. Piękna gra i niesamowite wspomnienia. Chyba w następnej kolejności przytulę Saturna tylko dla tej gry. Znajdzie godne miejsce w moim "konsolowisku".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...