Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sonny

Ojciec chrzestny (1972,74,90), Francis Ford Coppola

Polecane posty

post-13-1243404212_thumb.jpg

"The Godfather"

Reżyseria: Francis Ford Coppola

Scenariusz: Mario Puzo, Francis Ford Coppola

Zdjęcia: Gordon Willis

Muzyka: Carmine Coppola

Obsada filmu:

Marlon Brando - Vito Corleone

Al Pacino - Michael Corleone

Diane Keaton - Kay Adams

Robert Duvall - Tom Hagen

James Caan - Santino 'Sonny' Corleone

John Cazale - Frederico 'Fredo' Corleone

The Godfather II

Reżyseria: Francis Ford Coppola

Scenariusz: Mario Puzo, Francis Ford Coppola

Zdjęcia: Gordon Willis

Muzyka: Nino Rota

Obsada filmu:

Robert De Niro - młody Vito Corleone

Al Pacino - Michael Corleone

Diane Keaton - Kay Adams

Robert Duvall - Tom Hagen

James Caan - Santino 'Sonny' Corleone

John Cazale - Frederico 'Fredo' Corleone

The Godfather III

Reżyseria: Francis Ford Coppola

Scenariusz: Mario Puzo, Francis Ford Coppola

Zdjęcia: Gordon Willis

Muzyka: Carmine Coppola

Obsada filmu:

Al Pacino - Michael Corleone

Diane Keaton - Kay Adams

Andy Garcia - Vincent Mancini

Bridget Fonda - Grace Hamilton

Sofia Coppola - Mary Corleone

Trylogia Ojca Chrzestnego, w moim prywatnym rankingu film wszech czasów, bezapelacyjnie, niezaprzeczalnie i raczej tej pozycji nie straci nigdy. Od czego by nie zacząć na te filmy sypać się będą tylko pochwały (przynajmniej na dwie pierwsze części). Fabuła najlepsza w historii kina, genialne odwzorowanie sycylijskiej mafii, metod jej działania. Gra aktorów jedna z najlepszych jakie widziałem (a może i najlepsza), w każdą postać można uwierzyć że żyła na prawdę, a nie jest wymysłem reżysera. Morderstwa, przekręty, zdrady ... interesy. Ale nie wszystkie odcinki historii Corleone są sobie równe, o ile dwie pierwsze części są arcydziełami, to część trzecia nie trzyma już tego poziomu, pojawiło się dużo nowych postaci, moim zdaniem średnio ciekawych, jak na przykład Vincent Mancini czy Mary Corleone, a niektóre wątki kompletnie nie pasują do mafii, i są moim zdaniem po prostu głupie, jak na przykład działalność Michaela w Watykanie, czy zamach Joeya Zazy. Dwie pierwsze części to filmowe "propozycje nie do odrzucenia", trzecia część nie jest oczywiście zła, ale w jednym szeregu z poprzednimi jej nie postawię. Kto nie oglądał niech naprawi swój błąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Niby film kultowy, niby najlepszy - ale zupełnie nie mój klimat i nie ciągnie mnie by go obejrzeć. Podchodziłem do trylogii parę razy ale mnie odrzucało... Może ze względu na późne pory emisji w tv czy wkurzające reklamy? Jak kiedyś zainwestuje w wersję DVD, co jest w najbliższym czasie mało prawdopodobne, to może przekonam się do filmu. Narazie nie widziałem i nie czuje z tego powodu niedosytu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmy bardzo dobre. Generalnie to pierwsze dwie części to najlepsze ekranizacje jakie widziałem. Pierwsza część jest uznawana za najlepszy film w historii... ale nie według mnie. Film bardzo dobry, rozumiem ten kult, ale dotychczas nie miałem ochoty oglądać go po raz kolejny. Mimo wszystko warto zobaczyć najlepszy film w historii :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie sama "jedynka" jest genialna. Dwie następne części są gorsze (niewiele, ale są), ale ja, jako miłośnik "kultury mafijnej" Nowego Jorku z okresu połowy zeszłego stulecia uważam te filmy za dzieła geniuszu. Fakt, są nazbyt, nie mogę znaleźć dobrego słowa - chodzi mi o to, że nie było aż takiego podejścia do sprawy honoru, ale to było zawarte w książce. Same role Marlona Brando i Ala Pacino sprawiają, że filmy ogląda się z wielką chęcią. Przeszkadzają mi tylko odstępstwa od książki, lecz da się to twórcom wybaczyć. Tym, korzy nie oglądali serdecznie polecam, a i całą resztę zachęcam, by obejrzeli raz jeszcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby kultowa seria ale tylko 4 komentarze na jej temat (mój będzie piąty). I chyba tak właśnie z Ojcem Chrzestnym jest, że zna go prawie każdy, ale chyba w mało kim wzbudza jakieś ogromne emocje. Ja mam podobnie jak noniewiem, oglądnąłem raz i pewnie już więcej po niego nie sięgnę. Najjaśniejszym punktem trylogii był dla mnie Marlon Brando i prawdopodobnie jego brak w kolejnych epizodach spowodował, że podobały mi się dużo mniej niż jedynka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się i to znacznie. Ja (a raczej do młodszych widzów jeszcze się zaliczam) sięgałem do całej trylogii kilkakrotnie i nigdy nie opuszczałem, gdy tylko była emitowana w TV. Film jest genialny, i jako jedyny z tych starych filmów potrafił mnie tak zaciekawić i przykuć do ekranu. Klimat jest nie do podrobienia, a na pewno nie przez dzisiejsze produkcje. Zaraz po obejrzeniu sięgnąłem zresztą do lektury Mario Puzo, która nawiasem mówiąc także jest genialna. Poza tym, w Ojcu Chrzestnym "poznałem" chyba pierwszy raz swojego ulubionego aktora - Al Pacino.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jak najbardziej rewelacyjny. Świetna gra aktorska wymieszana ze zwrotami akcji i bardzo udanym scenariuszem.

Kto nie oglądał - proszę - nie porównujcie tego kinowego klasyku z gniotem pt. GodFather: the game.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zdecydowanie większe emocje wywarł film Dawno temu w Ameryce. Świetnie przedstawiono tam ciemną stronę tamtych lat. Podobno są dwie wersje tego filmu, dłuższa oparta na retrospekcjach, którą oglądałem i polecam oraz krótsza, która ponoć została pozbawiona sensu.

The Godfather też niezły, ale już takiego wrażenia nie zrobił. Warto tez obejrzeć film Goodfellas, który IMO również jest minimalnie lepszy od Ojców.

A jeżeli chodzi o gry to GodFather: the game to raczej taka lekka gierka na niedzielę. Zdecydowanie lepiej klimat tamtych lat oddaje Mafia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Godfather też niezły, ale już takiego wrażenia nie zrobił. Warto tez obejrzeć film Goodfellas, który IMO również jest minimalnie lepszy od Ojców.

A jeżeli chodzi o gry to GodFather: the game to raczej taka lekka gierka na niedzielę. Zdecydowanie lepiej klimat tamtych lat oddaje Mafia.

Znam Chłopców z Ferajny - bardzo dobre kino. IMO Ojciec jest starszy i jak dla mnie nadal lepszy od tych produkcji. Poza tym główny bohater Goodfellas był Irlandczykiem, a Włosi w tej dziedzinie wymiatają ^^. Nic tak pięknie nie oddaje gangsterskiego klimatu lat 40 i dalszych. No i legendarni aktorzy... i muzyka :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym główny bohater Goodfellas był Irlandczykiem, a Włosi w tej dziedzinie wymiatają ^^.

Jest za to świetny aktor Joe Pesci :biggrin: . Trzeba przyznać, że we wszystkich tych filmach obsada jest niesamowita, a niektóre role stały się kultowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie pierwsze części to filmowe "propozycje nie do odrzucenia", trzecia część nie jest oczywiście zła, ale w jednym szeregu z poprzednimi jej nie postawię.

Mi się trójeczka za to podobała równie mocno, co poprzedniczki. Przynajmniej pamiętam ten film w równie pozytywnych barwach, bo dawno trylogii już nie widziałem. Hm.... O! No i końcowa scena w operze trzyma mocno w napięciu!

Scena śmierci Vita* też mi się podobała.

:P

Edit:

Michaela, się znaczy.

Wszystko mi się pokręciło. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się trójeczka za to podobała równie mocno, co poprzedniczki.

Mnie też. Jeśli jest jakaś różnica, to minimalna. Świetnie dopełnia historii. Poza tym wszystkie trzy części mają smakowity klimat, który podkręca muzyka przez duże "My". A moją ulubioną sceną jest ta, w której

Michael kończy żywot Freda.

Świetne pokazuje brak skrupułów Rodziny wobec tych, którzy ją zdradzili. No i realcje w rodzince są diablo ciekawe :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jedynka to arcydzieło, a dwójka i trójka są niewiele gorsze. Jedyną bolączką trójki była ta nieszczęsna para - Mary i Vincent. Ale da się to przeboleć, gdyż oglądamy bardzo ciekawy portret starzejącego się mafiozy.

Co do porównań z Goodfellas - Chłopcy z Ferajny to genialny film, znacznie bardziej realistyczny niż Ojciec Chrzestny, opowiada prawdziwą historię i pokazuje gangsterów takimi jakimi byli naprawdę, bez tej wzniosłości jaką widzimy w Godfatherze(która nie jest jednak zła). Jak Woody wcześniej zauważył, gra tam doskonały Joe "You think I'm funny?" Pesci, a także świetni De Niro(rola IMO znacznie lepsza niż ta w Ojcu) i Ray Liotta. Goodfellas to film z nieco lżejszym, ale dzięki temu przyjemniejszym, a jednocześnie bardzo brutalnym klimatem. Muzyka z Godfathera, to majstersztyk, a jednak płyta z nią kurzy mi się gdzieś na półce, podczas gdy wpadających w ucho przepięknych piosenek z Chłopców słucham bardzo często. Także ogólnie wolę Goodfellas od Ojca Chrzestnego, ale mimo wszystko to Godfather jest filmem większym i ważniejszym dla kinematografii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec Chrzestny raczej nie oddaje prawdziwej działalności mafii. Również książki Puza posiądają wiele rzeczy, które są wyimaginowane. Jednak jest to wielkie dzieło.

Dla fanów filmów gangsterskich polecam: Donnie Brasco, Prawo Bronxu, John Gotti.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część pierwsza to jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałem. Część druga to według wielu ludzi najlepszy sequel. Część trzecia mi się podobała. Ojciec Chrzestny to jeden z moich ulubionych filmów, dlatego staram się do niego wracać jak najczęściej. Jeśli ktoś go jeszcze nie widział powinien natychmiastowo przejść się do najbliższej wypożyczalni i obejrzeć go. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest arcydzieło filmowe. Wielki szacunek dla tych wszystkich którzy ten film stworzyli. Najlepszy to był Sonny. Zawsze nadpobudliwy i chętny do bójki a najczęściej z Carlo (mąż Conny). Clemenza to też dobry gość. Co do scen to jest parę takich naprawdę dobrych.

Bardzo fajnie wyglądał zamach na Vito Corleone a także zamach na Sonny?ego gdzie został poćwiartowany a Clemenza pojechał po rurki dla żony a tak naprawdę miała to być egzekucja kapusia. Wtedy kazał się zatrzymać bo mu się sikać zachciało no i poszedł a z tyłu kompan zastrzelił typa i wtedy tez była piękna panorama Statuły Wolności. Clemenza po tym mówi tak "zostaw broń i weź rurki bo żonie obiecałem" tak jak by nic się nie wydarzyło

:). Pamiętna scena to też gdy Michael zabija Turka i oficera policji. Pamiętać tęż należy o chrzcie gdzie po kolei zabijano zdrajców i przeciwników. Druga cześć też fajna bo opowiada o młodości Vita Corleone. Trzecia cześć też dobra ale najsłabsza ze wszystkich trzech serii.

Ach Ci makaroniarze ;p

Spoilery! [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny i godny polecenia każdemu kto najpierw przeczytał książkę. Przed lekturą lepiej nie brać. Wspaniała rola Marlona Brando, troszkę gorzej Al Pacino ( no niestety, ale nie ma człowieka, który mógłby dobrze zagrać Michaela Corleone. Al dalej mi się będzie kojarzył z Montaną i może tak będzie lepiej). Muzyka powinna być dodawana na płycie do każdego podręcznika muzyków/filmowców. Moja ocena: 10/10 i znaczek jakości :happy:

zamach na Sonny?ego gdzie został poćwiartowany

Poćwiartowany z przyjaciół/rodziny don Vito został tylko Tessio ( można przeczytać w książce " Powrót Ojca Chrzestnego"). Może Santino został raczej rozstrzelany.

Spoilery. Wytargać za uszy? [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu widziałem już raz film "Ojciec Chrzestny". Uważałem to dzieło za wybitne i doskonałe. W te wakacje postanowiłem sobie odświeżyć obraz, ale najpierw postanowiłem przeczytać książkę M.Puzo. Cóż oglądanie filmu już nie było niestety siedzeniem z zapartym tchem i podziwianiem wszystkiego tylko wytykaniem spłycenia scen, przeżyć wewnętrznych i całego bogactwa wykreowanego przez autora książki świata. Film nadal uważam za wybitne dzieło kinematografii, jednak co książka to książka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec Chrzestny jest niesamowity!

- Jedna z nielicznych ekranizacji, która jest lepsza od książkowego pierwowzoru.

- Jeden z najlepszych filmów w historii kina.

- Posiada najlepszy sequel w historii kina.

- De Niro i Brando są jedynymi aktorami, którzy otrzymali Oscara za tą samą rolę.

Primo: Film jest lepszy od książki. Zdecydowanie. Jest konkretny, trzymający w napięciu, i nie tak rozwlekły, jak książka, z której można wyciąć większość rozdziałów, a czytelnikowi i tak nie umknie nic z głównego wątku. No właśnie - pan Mario Puzo zbyt lubuje się w wątkach pobocznych, i o ile niektóre są całkiem ciekawe (to, jak Vito doszedł do władzy, czy też wzmianki o Nino Valenti), to niektóre są zupełnie niepotrzebne (wątek Johny'ego Fontane), a inne niepotrzebne, nieciekawe, i w dodatku zupełnie niepasujące do treści książki (dłuuugi, i miejscami gorszący wątek Lucy Mancini). Jedyne, w czym książka jest lepsza od filmu, to zakończenie, które to w filmie niepotrzebnie troszkę zmodyfikowali.

Secundo: Genialna część pierwsza. Fantastyczna muzyka, powoli budowane napięcie, genialna rola Marlona Brando (bez którego ten film nigdy nie zdobyłby takiej sławy). Moim zdaniem najlepsza część.

Tertio: Część druga. Zdaniem większości jest lepsza od jedynki, moim nieco odstaje, ze względu na brak Marlona Brando. Ogólnie film ten jest okropnie smutny, i przygnębiający, właściwie to przeciwieństwo części pierwszej. Kiedy pod koniec

mamy retrospekcję, na której widzimy szczęśliwą rodzinę Corleone, pod przewodnictwem Vita, aż mnie chwyta za serce, bo wiem, co zrobi z nią Michael, i, że większość z nich zginie.

Do tego inne retrospekcje, te, w których widzimy młodego Vita, okropnie mnie denerwowały. Mianowicie włoski język, którym bohaterowie się porozumiewali. Jej, jakie to jest I-RY-TU-JĄCE! Kiedy usłyszałem głos, pardon, głosik młodego Clemenzy, to buchnąłem śmiechem!

Ogólnie film bardzo dobry, ale w zdecydowanie innym klimacie, niż pierwsza część. Oglądając, liczcie na wyjątkowo dołujące zakończenie.

Trzeciej części jeszcze nie oglądałem, ale mam w planach szybkie nadrobienie.

Ogólnie - film(y) polecam każdemu! Tak, jak Potop jest obowiązkową lekturą dla ucznia, tak Ojciec Chrzestny powinien być obowiązkowym filmem dla kinomana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary film, ale w całości miałem okazję go dopiero zobaczyć w TVN w pewne wakacje :tongue: Pomijając fakt, że ze względu na niesamowicie przegięte bloki reklamowe skończyłem go oglądać o jakieś drugiej w nocy to wrażenia jak najbardziej na plus. Klasyk. Pierwsza część jest najlepsza - nie tylko ze względu na genialnego Marlona Brando (wyśmienita gra aktorska) to fabuła, stonowana akcja, brak przebajerowania i składna fabuła a także świetna mafijna atmosfera pozwalają mi postawić ten film wysoko w ogólnym rankingu :happy: Kto jeszcze nie widział niech koniecznie nadrobi zaległości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie część pierwsza jest bardzo udana - takich filmów już się nie robi!

Ponieważ takich powieści już się nie pisze :wink: Genialny Marlon Brando. Jego gra w tym filmie może zachęcić wszystkich do przeczytania książki Mario Puzo. Dużo komentarzy dotyczy jakości 1 części. Fakt, " jedynka" jest najlepsza, ale dla czego? Ponieważ w jedynce mamy genialnego Marlona, rodzinę Corleone w komplecie oraz wszystko to co charakteryzuje tą Nowojorską mafię. Dwójka moim zdaniem chaotyczna, a trójka robiona na siłę.

Niestety Al Pacino, mimo iż genialny aktor to jednak Michaela nie zagrał wyśmienicie, ale to żadna ujma - takiej postaci nie da się świetnie zagrać. Jestem zaszczycony, że mogę na maturę ustną z j. polskiego przygotować właśnie materiały na temat tej trylogii.

Gdyby Coppola wziął się jeszcze za ekranizację " Sycylijczyka", ach marzenia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...