Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trymus

"Imię Róży" U. Eco

Polecane posty

Ogromną pustkę, rozdzierającą me serce, czyniła każda kolejna chwila nieobecności w powyższym dziale książki tak wspaniałej.

Powieść napisana przez włoskiego profesora semiologii w roku 1980, zaś po 7 latach przedstawiona polskim czytelnikom stała się rychło i niespodziewanie wielkim sukcesem wydawniczym. Zdawałoby się, że temat średniowiecza, na zawsze pozostanie kojarzony z romantycznymi, naiwnymi Ivanhoe Scotta, czy Katedra M.P. w Paryżu Hugo, że temat został wyeksploatowany, jest nieciekawy, nieaktualny. Dzieło Eco zaliczane do nurtu postmodernistycznego przynosi nowe, świeże spojrzenie na kontrowersyjną epokę, jednocześnie nie wystawia jej rachunku, raczej wychodzi naprzeciw potrzebom czytelnika, nieustannie zwodząc go i prowokując.

Wiek XIV najdziwniejszy w dziejach ludzkości, będący kwintesencją "średniowiecznej legendy" okazał się najlepszym z możliwych płócien, na których autor odmalował wszystko barwą zbyt jaskrawą, a pociągnięciem nonszalanckim aby wiązać z nią cokolwiek nad czystą intelektualną zabawę.

Akcja utworu zamyka się w podstawowym cyklu człowieka owej epoki -siedem dni, to nie tylko odwołanie się do ulubionego wówczas świata symboli, ale święty cykl stworzenia. Minęło 1347 lat, od wielkiego zwrotu in historia sacra, w postaci zstąpienia na ziemski padół boskiego człowieka, obiecującego Zbawienie i ponowne życie- wieczne. Christianitas stoi zdawałoby się na progu dopełnienia się czasu. Konflikt papiestwa z cesarstwem, w oczach obserwatorów.-odwieczny- ale nigdy tak gwałtowny, nigdy tak intelektualny za sprawą wielkiego oręża wspaniałych myślicieli stojących po stronie Ludwika IV. Antychryst już się objawił, obie strony wskazują go w osobie oponenta, w bogatej północnej Lombardii nadal tli się kacerska zaraza brata Dulcyna, co wywrócić chciał świat jednakowo z bezecnym papieżem, co rozpustnym cesarzem. Żyjące w skrajnej nędzy masy prostaczków, z trudem pojmują ociekające złotem pismo z Rzymu, które każe palić braci mniejszych za to, iż głoszą po wsiach ubóstwo Chrystusa.

Ostatnim objawem tej prawdziwie neurotycznej rzeczywistości byłby opanowany, racjonalny(!), świetnie wychowany, angielski franciszkanin przebijający się z bardziej już typowym oddanym w młodości na pobożnego benedyktyna, prostodusznym towarzyszem- z grubsza ciosanym Adso, przez górzyste, kręte ścieżki w kierunku majestatycznego, potężnego opactwa. Owego grodu- warownego obozu świętości-organicznie zjednoczonego z Absolutem, w którym diabelski podszept zdaje się czynić wyłom w planie boskim W ten sposób towarzysze, stają się świadkiem zdarzeń na pograniczu polityki, teologii i wielkiej zbrodni. Dochodzenie oświecane równie silnie ogromną mądrością Wilhelma z Baskerville, co mącone niewytłumaczalnym niepokojącym klimatem zgromadzonych braci, z których każdy zdaje się posiadać tajemnicę zdolną posłać na przykościelną nekropolię staje się wspaniałym kontredansem erudycji z zabobonem, rozumu z wiarą, Boga z Demonem wreszcie pisarza z czytelnikiem, który jedynie skoncentrowany dotrzymuje kroku.

Erudycyjny, kontrowersyjny, przepiękny w swym fałszu fresk skreślony przez człowieka, który przeszedł ideową drogę od Boga do jego zaprzeczenia. Palce lizać.

6826.jpg
Imię Róży, Umberto Eco, PIW. 2003 r.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I cóż tu dodać do takiego opisu? Wszelki komentarz zdaje się być niegodny tego tematu. Zgodzę się z tym, że Imię Róży wymaga koncentracji. I to sporej, jeśli chce się czytać nie tylko powierzchownie. Do tego przydać się może także dobra wiedza o tym okresie. Brak tej dogłębniejszej wiedzy chyba mocno uszczuplił moję lekturę, ale i tak dla mnie zdawała się być niezwykle bogata. Fresk to bardzo dobre określenie dla tej książki.

Ciekawe jest też niezamierzona zbieżność tytułu i ostatnich linijek z pewnymi słynnymi wersetami Romeo i Julii Shakespeare'a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dziele można dyskutować także w kontekście niezłego filmu oraz tzw. prawdy historycznej. Kościół podnosił kwestię fałszowania rzeczywistości historycznej w narracji przede wszystkim w sposobie przedstawienia inkwizycji, sylwetki Bernarda Gui (najbardziej poszkodowanego) i obyczajowości klasztornej słowem ponurego obrazu ówczesnego kościoła, historycy mogą biadolić nad utrwalaniem czarnej legendy wieków średnich- paradoksalnie przez specjalistę-stąd utrwalaniem rozmyślnym, złośliwcy wytykać Eco popisywanie się erudycją, ale pozycja broni się mimo tego wszystkiego. Rzecz w tym by zdrowo doń podejść, stąd przydałaby się- o czym wspomniał Qbuś- przynajmniej szczątkowa wiedza o realiach, pewna wrodzona rezerwa w odbiorze problemów przeszłości w literaturze pięknej oraz traktowanie utworu w tejże konwencji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam,że kiedy w wieku 15 lat pochłaniałem większość tego co wpadało mi w łapy, Imię Róży sprawiło, że z niestrawnością usiadłem nadąsany w kącie. Za ciężka, za mało wiedzy miałem, za mało cierpliwości i wspomnianego przez was skupienia. Ale teraz, kiedy troszkę podrosłem, książka weszła przez oczy jak najlepsza potrawa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z przekłamań, ale to nadal wspaniały klimatycznie kryminał. Co więcej... Bardzo brudny i brutalny, ale czy takie w naszych oczach nie jest średniowiecze? Chyba nie jest to wada, bynajmniej. Szkoda biednego Bernarda, który był chyba jednym z mądrzejszych duchownych tamtych czasów. Ale jeśli ktoś interesuje się historią, sam wyrobi sobie zdanie na tematy poruszone w książce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, dość ciężka książka, ale pamiętam, że czytało się bardzo dobrze... Choć ze skruchą muszę przyznać, że pominęłam cały rozdział z debatą teologiczną. Nie miałam cierpliwości. Teraz mam jej więcej i naprawdę powinnam doczytać.

Ale intryga, klimat, odniesienia... Piękno wizji biblioteki w której jest prawie-że-wszystko... Nie dziwi wcale sława otaczająca tą książkę ^^.

Warstwy, warstwy... Trzeba kiedyś powtórzyć lekturę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie na nowo zacząłem lekturę książki (po tym, jak mooocno odbiłem się od niej parę lat temu) i muszę stwierdzić dwie rzeczy. Pierwsze, to rzeczywiście, intryga jest coraz ciekawsza, a całość ma świetny klimat, takie "inteligenckie" życie w średniowieczu, jakby nie patrzeć :). Myślę, że jest to spowodowane poważnym stylem całości... Ale dla mnie jest to po części zaletą (już dawno nie czytałem czegoś wymagającego skupienia :smile: ), a po części wadą (już dawno nie czytałem czegoś wymagającego skupienia :smile: ). I strasznie męczy rozwiązanie problemów z łaciną w taki sposób, jak u Sapkowskiego - gdy co chwila muszę przerzucać wszystko do ostatnich stron z tłumaczeniem, a potem z powrotem, jestem wybijany ze swoistego "rytmu" czytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziom, którzy sięgają po tą książkę pod wpływem filmu mówię przeważnie, że jeśli przetrzymają pierwsze 100 stron, to dalej pójdzie jak z płatka. ;) Trymus, z racji swoich zainteresowań, na pewno jest w stanie bardziej ją docenić, ale "normalnym" zapalonym czytelnikom również się ona podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś tak dwa dni temu skończyłem swą lekturę i odczucia mam raczej pozytywne. Przede wszystkim autor bardzo fajnie poprowadził całe "śledztwo", chociaż oczywiście winowajcą okazał się... Ktoś, kto już od początku wzbudzał moje podejrzenia.

Nic nie poradzę - ślepy Jorge był taki stary i bezradny... Jak wiadomo, zabójcą zawsze jest ten, który najmniej na to wygląda

:)

A tak poza tym jego motywy były troszkę naciągane.

Jedynym poważnym minusem są te dłużyzny, kiedy to nasz drogi Adso snuje rozważania nad grzechem, istotą grzechu, pięknem, istotą piękna, wiarą, istotą... itd. :dry:

@up: Zgadzam się - jeśli ktoś przebrnie pierwsze sto stronnic, to jest to książka dla niego. Tak poza tym, w moim wydaniu były bardzo ciekawe uwagi autora na temat wyboru tytułu "Imię Róży", sposobu pisania, czy też odnośnie książek jako takich. Chyba on sam napisał "Pierwsze sto stron jest dla czytelnika swoistą pokutą".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię Róży. Świetna, świetna i prześwietna. Najlepsza książka Umberto Eco. Interesująca od pierwszej do ostatniej strony. Sama tematyka, zbrodnie w klasztorze, nadaje jej specyficzny klimat. Końcówka,

pożar biblioteki, jest naprawdę przejmująca. Niby to nic, zabójca został ukarany, palą się tylko stosy papieru, ale jakoś nie sposób czytać tego bez przygnębienia. Albo to, że Adso już nigdy nie spotkał Wilhelma, który to, jak się na końcu dowiadujemy, zmarł z powodu zarazy.

W książce możemy znaleźć sporo smaczków, na przykład taki Wilhelm z Baskerville, czyżby był to ukłon w stronę Sir Artura Conan Doyle'a, którym Eco z całą pewnością się inspirował?

Próbowałem przeczytać także inną książkę tego autora, Wahadło Foucaulta, ale jest ona zdecydowanie słabsza od Imienia Róży i, z wielkim bólem, odpuściłem. Niedługo planuję przyjrzeć się bliżej Zapiskom na pudelku od zapałek (póki co przeczytałem tylko kilka felietonów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

Oczywiście, Eco nie byłby sobą, gdyby nie dawał czytelnikowi podobnych tropów. Imię róży to oczywista zabawa konwencją z puszczaniem oka do czytelnika. Oprócz wspomnianego przez Qbusia nawiązania do Shakespeara i przez Ciebie Doyle'a chętnie odwołuje się do Borgesa ( Jorge, ślepy!). Książkę najlepiej czytać z dobrym słownikiem ( Dictionary of Biblical Imagery- Ryken, Wilthot, Longman, Świat symboliki chrześcijańskiej-Forstner,) dobrym opracowaniem problemów teologiczno-filozoficznych (E. Gilson) i podstawowym wprowadzeniem w średniowieczne herezje (Narodziny herezji Manteuffel). Wówczas jest to prawdziwa przygoda intelektualna. Ale i bez tego czyta się znakomicie. A jest to także rzadki przypadek, że ekranizacja nie odbiega radykalnie poziomem.

Jeśli miałbym coś polecić, to na pewno z niższej półki Q. Taniec śmierci (czasy reformacji, wojny religijne, radykalne ruchy anabaptystów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...