Skocz do zawartości

Castiel

Forumowicze
  • Zawartość

    3172
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

-4 Słaba

O Castiel

  • Ranga
    Ent
    Ent
  • Urodziny 13.08.1990

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array
  • Konfiguracja komputera
    Array

Sposób kontaktu

  • Discord
    Array
  • Facebook
    Array
  • Strona WWW
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Skąd
    Array
  • Zainteresowania
    Array

Ostatnio na profilu byli

15088 wyświetleń profilu
  1. Niedawno na tym blogu napisałem o tym, ze nie pamiętam weekendu podczas którego wygrałyby wszystkie moje ulubione drużyny. I proszę, minęły dwa tygodnie i taki weekend nadszedł. A ja żadnego z tych spotkań nie widziałem. Brawo Łukasz! Liverpool grał na Anfield w West Hamem i wygrał 2-0. W skrócie z MOTD nie wyglądało to, źle. Kilka fajnych akcji, dwa gole, trzy punkty i co najważniejsze wielki powrót Daniela Sturridge?a. Pięć miesięcy bez gry w Premier League i od razu gol. Patrzę z optymizmem w przyszłość i mam nadzieję, że uda się wywalczyć miejsce w pierwszej czwórce. Strata do trzeciego w tabeli United to tylko 5 punktów. A już w środę replay meczu z Boltonem w F.A. Cup. Marsylia dzięki bramce Gignaca z karnego i po podobno jednym z najsłabszych spotkań w tym sezonie pokonała na Stade Velodrome Evian i po remisie OL z Monaco zmniejszyła stratę do prowadzącego Lyonu do 2 oczek. Tyle samo punktów traci do lidera PSG, które już w niedziele zagra z Lyonem. Liczę na świetne widowisko. A tak w ogóle to ta kolejka Ligue 1 była po prostu pasjonująca. 10 spotkań, 10 goli. Typowa Ligue 1. Natomiast Milan na San Siro ograł Parme. Choć trzeba przyznać, że wygrać z Parmą w tym sezonie to żadna sztuka. Drużynę Inzaghiego do wygranej poprowadził niezawodny Menez. Aż się boje pomyśleć co będzie z gra Milanu jeśli Francuz dozna jakiegoś urazu albo przyjdzie dołek formy. Egzekucja Pippo jak na razie odroczona, ale już w niedziele wyjazd do Turynu na mecz z Juve.. A co do Parmy to Gialloblu osiedli na dnie tabeli i do 17 Calgiari tracą już 9 oczek. Chyba już nikt nie wierzy, że na Ennio Tardini w przyszłym sezonie oglądać będą mecze Serie A. A teraz z innej beczki. Karierę zakończył jeden z moich ulubionych kolarzy, Australijczyk Cadel Evans. Zwycięzca Tour de France (dwa razy zajmował drugie miejsca), trzeci kolarz Giro i Vuelty, Mistrz Świata z 2009 roku i tak dalej i tak dalej. Po prostu wielki kolarz. Trochę smutno, że z peletonu odchodzą zawodnicy, których podziwiałem zaczynając przygodę z tym pięknym sportem jak właśnie Evans czy Jens Voight, ale taka jest kolej rzeczy. Już niedługo sezon kolarski ruszy w pełni i znów będzie co oglądać. Tour of Dubai już od środy. Szkoda tylko, że już bez Evansa na trasie. W ogóle ten sezon zapowiada się fantastycznie. CCC Sprandi z dziką karta na Giro, Michał Kwiatkowski w Tęczowej Koszulce, Rafał Majka już jako gwiazda peletonu, po prostu musi być pieknie.
  2. Może moja pamięć jest kiepska, ale nie pamiętam weekendu podczas którego wszystkie 4 moje ulubione drużyny wygrałyby swoje mecze. Teraz jest o tyle łatwiej, że nie gra Ekstraklasa, więc bez meczy Korony powinno być łatwiej, ale niestety tak nie jest. To, ze ten weekend nie zapisze sie piłkarsko idealnie w mojej pamięci było pewne już po piątkowym meczu Marsylii w Nicei. Mecz derbowy, wiec walki nie brakowało, niby działo sie sporo, ale do przerwy strzałów jak na lekarstwo i wynik bezbramkowy. OM ostatnio lubi strzelać gole po 70 minucie wiec byłem dobrej myśli przed druga połową i to mimo tego, ze Bielsa w związku z kłopotami kadrowymi wystawił lekko eksperymentalny skład, z Gignaciem na boku pomocy i kompletnie poprzestawianą linią obrony (nawet przy takich brakach w obronie Doria cały mecz przesiedział na ławce..). No i druga część spotkania zaczęła sie kapitalnie, tylko że dla Nicei, która juz w 47 minucie po bramce Genevoisa objęła prowadzenie. I dalej cisnęła. W 53 minucie sędzia wlał w moje serce trochę nadziei wyrzucając z boiska Gomisa, który w 3 minuty obejrzał dwie żółte kartki, choć trzeba przyznać że ta druga była dyskusyjna. Marsylia grając w przewadze zaczęła atakować, ale zamiast strzelić wyrównującego gola nadziała sie na kontrę Nice i w 73 minucie przegrywała juz 0-2. Dwie minuty później zwątpiłem już całkowicie . Kwadrans do końca, dwa gole w plecy a na boisko wchodzi 16-letni Boutobba. Chwile po jego wejściu Thauvin dostał kapitalne podanie z głębi pola od Imbuli, świetnie przyjął piłkę i strzelił kontaktową bramkę. W końcówce OM miało jeszcze kilka okazji, Nicea kontrowała ale wynik nie uległ zmianie. Kolejna wyjazdowa strata punktów, kolejny slaby mecz, Thauvin mimo gola tradycyjnie irytujący, po prostu bez zmian.. Jedynym plusem piątku był bezbramkowy remis Manchesteru United z IV ligowym Cambridge w F.A. Cup. Sobotę przesiedziałem w pracy i dopiero w drodze do domu zobaczyłem sensacyjne wyniki w F.A. Cup. Porażki Chelsea, City, Tottenhamu i kilku innych drużyn z teoretycznie słabszymi rywalami , myślę sobie-super! Wracam akurat na druga połowę meczu Liverpoolu z Boltonem. I ta skuteczność The Reds, Boże święty! Tyle okazji i żadnego gola. Niepojęte. W najbliższym czasie LFC nie będą narzekać na brak spotkań, więc powtórka meczu to nie jest dobra wiadomość, ale mam nadzieję, że uda się wywalczyć awans, tym bardziej, że w związku z sobotnim pogromem czołówki Premier League droga Wembley, przynajmniej teoretycznie stała się sporo łatwiejsza. No ale to Anglia, tego nie ogarniesz. Ogarnąć nie idzie tez tego co dzieje się z Milanem. Takiej za przeproszeniem chujni nawet najwięksi pesymiści nie byliby w stanie sobie wyobrazić. A jednak można. Milan jest beznadziejny, i nic nie wskazuje na jakąś poprawę. Berlusconi jest już podobno dogadany z Luciano Spallettim, ale Pippo dostanie jeszcze szanse we wtorkowym meczu pucharowym z Lazio na San Siro. Ale nawet on sam chyba jest już spakowany i tylko czeka na nieuniknione. Tylko czy tej drużynie jest jeszcze w stanie cokolwiek pomóc? Na pewno nie zrobi tego idiota Mexes, który po tym co odstawił w sobotni wieczór powinien dostać z pół roku dyskwalifikacji i zostać za zbity pysk wywalony z klubu. W niedzielę postanowiłem obejrzeć mecz Ajax-Feyenord. Klasyk Eredevisie i do tego Milik. Zapowiadało się smakowicie. Tym bardziej, że w poprzednich 176 spotkaniach miedzy tymi drużynami tylko raz padł wynik 0-0. No i wczoraj po raz drugi. Chyba przynoszę pecha, ale widziałem w tym sezonie kilkanaście spotkań w Ekstraklasie ciekawszych niż ten mecz. Ajaxowi nic nie wychodziło, w obronie wesołe nieogarnięcie, wiec Legia nie jest wcale na takiej straconej pozycji przed dwumeczem w Lidze Europy.
  3. W moich czterech ulubionych klubach mało jest zawodników, którzy jakoś szczególnie działają mi na nerwy. W Koronie jest Musa, ale to pozorant, a nie piłkarz, ale nawet on nie irytuje mnie tak jak Florian Thauvin z Marsylii. Kiedy okazało się, że ten zawodnik dołączy do OM byłem zadowolony i pełen wiary, że będzie ważnym punktem drużyny. Tym bardziej, że udało się go podebrać Lille. Im dłużej jednak miałem okazje go oglądać w barwach Marsylii, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że go nie lubię. Jego największym problemem jest, jak słusznie zauważył autor bloga Vive la Ligue 1, zbytnia pewność siebie. Nawet jak jest w formie irytuje jego boiskowy egoizm, bezsensowne rajdy i strzały z dystansu. A najgorsze jest to, że częściej jest bez formy niż w formie, a wtedy już nie da się na niego patrzeć. Miałem nadzieję, że Marcelo Bielsa zdoła jakoś do niego dotrzeć i będzie jeszcze z niego jakiś pożytek, ale powoli tracę już nadzieję. Liczę jeszcze na to, że może uda się go sprzedać i odzyskać cześć wyłożonych na niego pieniędzy. Pozostanę jeszcze na moment w temacie Ligue 1. Niesamowicie budująca jest dla mnie postawa Lyonu w tym sezonie. Piłkarze ze Stade de Gerland przewodzą ligowej stawce, wygrali 6 ostatnich spotkań z rzędu i grają tak, że aż miło popatrzeć. I pisze to kibic Marsylii. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że OL śmieje się w twarz PSG, klubowi, który wydaje na transfery masę pieniędzy, a mimo to traci do OL w tej chwili 4 punkty. W pierwszym składzie Lyonu wychodzi zwykle aż 8 wychowanków. To jakiś kosmos. Alexandre Lacazette rozgrywa sezon życia, dzielnie wspiera go młodziutki Nabil Fekir. Postawa Lyonu to piękny przykład tego, że nie zawsze potrzeba góry pieniędzy i wielkich transferów aby osiągnąć dobre wyniki. Oczywiście, do zmiany polityki władze OL zostały zmuszone z powodów finansowych, ale chyba nikt na Gerland nie narzeka teraz z tego powodu. I mam nadzieję, że jeśli nie OM to właśnie Les Gones okażą się najlepszą drużyną na koniec sezonu. W Koronie testy na całego. Ale to materiał już na osobny wpis, choć prawda jest taka, że żadnego z zawodników, którzy ostatecznie dołączą do drużyny Ryszarda Tarasiewicza nie ma co oceniać przed startem rundy. Niby to banał, ale liga wszystko zweryfikuje, jak zawsze. Mam tylko nadzieję, że do zespołu trafi jeszcze kilku młodych zdolnych chłopaków z rezerw już z niższych lig. Niech zapierdzielają za Koronke.
×
×
  • Utwórz nowe...