Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Dla miłośników RPG

Polecane posty

Chybaś na łeb upadł, mój drogi kocie. Planescape: Torment zawsze będzie lepszy od Wiedźmina ze względu na klasę i jakość dialogów i scenariusza. Wiedźmin jest fantastyczny, ale nie przewyższa Tormenta, no, może poza grafiką i systemem wyborów/konsekwencji (ale tylko systemem, nie scenariuszem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle ciężko wskazać grę, która przebiłaby Tormenta. Grałem w to lata temu, niestety nie ukończyłem, ale sporo czasu zdążyłem z tą grą spędzić. Ciężko mi znaleźć inną grę, która miałaby tak rozbudowane dialogii i scenariusz. Czasami zaczynałem rozmowę, a brat wychodził z psem na spacer. Jak wracał po kilkunastu minutach, to ja cały czas rozmawiałem z tym samym człowiekiem! Do tego fenomenalna polonizacja (nawet teraz nie podjąłbym się grania w Tormenta po angielsku, zbyt wiele by mi umknęło z genialnej historii świata i postaci) i muzyka sprawiły, że tę grę zapamiętałem na długo. Może ją nawet gdzieś znajdę w domu, powinna się gdzieś walać :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bethesda ani żadne inne studio nigdy nie stworzy gry podobnej jakości.

Bo Bethesda dobrego eRPGa nie wytworzyła i (śledząc newsy odnośnie projektów) szybko nie stworzy. Może i wykonała jakiegoś Morrowinda, ew. Obliviona, lecz mówiąc (pisząc...) szczerze: poziomu Baldursa (o Tormencie nie wspominając) ich dzieła nawet nie liznęły.

No i Finala (dowolnego) także nie przebiją! Nie tak dawno, przy VII omal się nie popłakałem. Przy kilku pikselach, jaki wstyd... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie jestem jedyną osobą w Polsce negatywnie nastawioną do Bethy i Fallout 3.

Morrowind nie był zły, tragiczny gameplay ratował ciekawy świat, dużo historii, książki, Khajiity i Argonianie i intrygujący kierunek artystyczny. Oblivion był tragiczny, zgwałcił całą historię i świat TES, miał tragiczny gameplay (skalowanie poziomu? ocb?) i świat (Cyrodil było tropikalnym krajem a Imperium wzorowane na Imperium Romanum a nie Gondorze z filmów LotR)... a szkoda, bo potencjał był.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo Bethesda dobrego eRPGa nie wytworzyła i (śledząc newsy odnośnie projektów) szybko nie stworzy. Może i wykonała jakiegoś Morrowinda, ew. Obliviona, lecz mówiąc (pisząc...) szczerze: poziomu Baldursa (o Tormencie nie wspominając) ich dzieła nawet nie liznęły.

No i Finala (dowolnego) także nie przebiją! Nie tak dawno, przy VII omal się nie popłakałem. Przy kilku pikselach, jaki wstyd... ;)

Niezupełnie, bo TES:Morrind to innej klasy rpg. Baldursy i Torment bazowały na świetnej historii, natomiast TES na ogromie świata i wszechobecnej swobodzie. Dlatego nie da się tych dwóch rpg-ów porównać. To po prostu inny rodzaj zabawy... Choć zgadzam się, że jeśli chodzi o historię to dzieła Black Isle nie mają sobie równych.

Widzę, że nie jestem jedyną osobą w Polsce negatywnie nastawioną do Bethy i Fallout 3.

Morrowind nie był zły, tragiczny gameplay ratował ciekawy świat, dużo historii, książki, Khajiity i Argonianie i intrygujący kierunek artystyczny. Oblivion był tragiczny, zgwałcił całą historię i świat TES, miał tragiczny gameplay (skalowanie poziomu? ocb?) i świat (Cyrodil było tropikalnym krajem a Imperium wzorowane na Imperium Romanum a nie Gondorze z filmów LotR)... a szkoda, bo potencjał był.

Faktycznie Oblivion był jakby płytszy i bardziej "cukierkowy" od Morka, ale nie powiedziałbym że tragiczny. Mi w sumie te wszechobecne lasy się nawet podobały bardziej niż grzybopodobne twory z Morrowinda. Ale przeszkadzał brak kontynuacji graficznej, przez co w Obliviona grało się jak w kompletnie inną grę od Morrowinda. Pozatym te koszmarnie rozwiązane dialogi i kilka innych nienajlepiej przemyślanych zmian...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Raffardem. Gry Bethesdy to zupełnie inne produkcje niż Baldur's Gate czy Torment, nie da się więc ich porównywać. Już sam sposób przedstawienia rozgrywki jest diametralnie inny - z jednej strony rzut izometryczny (czy tam mniejsze bądź większe 3D, ale zawsze pod kątem), a z drugiej widok pierwszoosobowy (albo trzecio, zależy od upodobań). Ten drugi daje znacznie inne możliwości niż ten drugi, między innymi dużo większą swobodę, chociaż okupione jest to przesunięciem punktu ciężkości z walki "komputer sam się bije", a "dużo zależy od naszej zręczności". Bo w takim Morku, jeśli będzie spytnie uciekali i skakali, to możemy trzymając jakiegoś niemilca na dystans spokojnie go zabić, nawet jak jest silniejszy. Dużo też zależy od naszej szybkości w klikaniu, wyczuciu siły itd. W takim Tormencie tego nie ma, ale to nie znaczy, że jedna czy lepsza gra jest lepsza - są po prostu inne.

W Morrowindzie (sam grałem niewiele, ale przez pół roku patrzyłem, jak brat przechodzi grę - zajęło mu to pół roku codziennego grania po parę godzin, to świadczy o klasie i rozbudowaniu gry) faktycznie schrzanione były dialogi (a raczej nie były tak rozbudowane jak w klasycznych RPG), ale było to wymuszone pewnymi uproszczeniami i dynamizacją gry. Zabijcie mnie, teraz nie pamiętam, jak rozmowy wyglądały w Oblivionie (chociaż trochę grałem) - ale pewnie podobnie. Porzuciłem granie w niego, bo przytłoczył mnie jego ogrom - pamiętam, że zasuwałem bardzo długo, żeby cośtam zdobyć (swoją drogą - system "teleportowania się" trochę zepsuł zabawę) do głównego wątku. Styrany wracam po kilku dniach (czasu mniej więcej rzeczywistego, mówię oczywiście "następnego dnia", a nie 24h grania), a tu facet mi mówi, że mam za przeproszeniem dymać jeszcze dalej po 20 innych przedmiotów. To się trochę wkurzyłem i wróciłem do WoW'a. I nie żałuje :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblivion: Minigra. Nawet Speech skill wyrzucili.

A co do klasy gier... najgorsze jest to, że klasa hack'n'slashy jak Oblivion jest teraz ukazywana jako przyszłość i rozwój. No i oczywiście cała branża magazynów o grach (włącznie z, niestety, CD-Action) jak bezmyślne owce truchta za Toadem Howardem i powtarza wszystko co on mówi.

I nikt nie pamięta że był on tylko projektującym lochy w Daggerfallu. I to nawet nie wszystkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chybaś na łeb upadł, mój drogi kocie. Planescape: Torment zawsze będzie lepszy od Wiedźmina ze względu na klasę i jakość dialogów i scenariusza. Wiedźmin jest fantastyczny, ale nie przewyższa Tormenta, no, może poza grafiką i systemem wyborów/konsekwencji (ale tylko systemem, nie scenariuszem).
Jakbyś nie zauważył, to mój post był postem "założycielskim". Coś trzeba było napisać, żeby móc założyć temat. Sprawa Wiedźmin vs. Torment miała być tylko przykładem możliwej dyskusji. Ale cieszę się, że trafiłem. Osobiście Tormenta sobie bardzo cenię, pod względem fabuły i klimatu przebija wszystkie inne gry, nawet BG. A w Wiedźmina nie grałem, sprzęt troszkę z innej epoki.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś nie zauważył, to mój post był postem "założycielskim". Coś trzeba było napisać, żeby móc założyć temat. Sprawa Wiedźmin vs. Torment miała być tylko przykładem możliwej dyskusji. Ale cieszę się, że trafiłem. Osobiście Tormenta sobie bardzo cenię, pod względem fabuły i klimatu przebija wszystkie inne gry, nawet BG. A w Wiedźmina nie grałem, sprzęt troszkę z innej epoki.

Zapomniałem, że non-verbal communication nie działa przez Internet tak dobrze. Następnym razem dorzucę emotikonkę by wskazać iż dane zdanie nie jest całkiem na serio :)

Ale fakt, trafiłeś. I to jak dobrze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dałem szansę Morrowindowi, ale nijak mnie nie przekonał. Absolutnie mnie nie wciągnął. Planescape'a nie mam niestety, a Baldury oba skończyłem dawno temu i został mi tylko tron baala ale to może kiedy indziej :) W każdym razie w Baldurze mimo, że niby jest wolny świat, miałeś narzucone ruszenie do Nashkel (tak to się pisało?) i co chwilę cię towarzysze namawiali, by tam się udać, albo broń się psuła.

Największym minusem moim zdaniem Morrowinda jest właśnie to, że możesz robić to co chcesz, co mi na przykład nie przeszkadzało w Ghoticu. Bądź co bądź ale w Baldurze stworzyłem chyba łącznie ze 20 postaci ale tylko jedną przeszedłem (magiem specjalistą) Nigdy nie zapomnę zabaw na późniejszym etapie gry, gdy sam wchodziłem do pomieszczenia, rzucałem na siebie z 10 czarów ochronnych i wszystkich masakrowałem wybuchami słońca kulami ognia i innymi czarami. Potem w Tronie baala jeszcze ciekawiej było z akceleracją i zatrzymaniem czasu naraz (+ płaszcz vekny -3 do opóźnienia zaklęć) Wszystkie czary podczas jednego zatrzymania czasu schodziły. Oj tak baldur jako całokształt jeszcze długo będzie u mnie w pierwszej piątce najlepszych rpgów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak baldur jako całokształt jeszcze długo będzie u mnie w pierwszej piątce najlepszych rpgów.

W moim zestawieniu nigdy nie zejdzie z podium... Choćby nie wiem, jaką grę stworzyli, do BG nie ma to polotu... Nie grałem w Tourmenta, jak wychodziła byłem zbyt olewacki w stosunku do RPG i grałem tylko w Baldura (bo BG jest chyba starsze, co?) a teraz bardzo cięzko gdziekolwiek Planescape'a dopaść...Więc nie mogę porównać, ale wszędzie spotykam się z opinią, że to gra wspaniała...

że klasa hack'n'slashy jak Oblivion

Mam wątpliwości, a więc zapytanie do reszty - Obliviona mozna zaliczyć do H'n'S ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kolei. Torment - klasa sama w sobie. Absolutny hit, i tyle. BG - już taki świetny to nie był. Ani jedynka ani dwójka. W pojedynku Morrowind vs BG wygrywa dla mnie Morrowind, dzięki światowi właśnie - jego zbiorze legend, postaci, ruin (po których się łaziło dużo ciekawiej niż w BG).

Final Fantasy IIV - gracze PCtowi zachwycają się tą grą tylko dlatego, że nagle po raz pierwszy w historii dostali jRPGa, w dodatku wybitnego. Gra sama w sobie zbyt wiele (oprócz liniowej fabuły) nic nie oferuje (schematyczna i niezbyt wymagająca myślenia walka), no może poza materiami (aczkolwiek należy zauważyć, że odbyło się to kosztem uzbrojenia, no i oczywiście system materii to tylko przerobiony system specjalnych zdolności z ADnD).

Oblivion jako hack`n`slash... Nie lubię Obliviona, ale taki tekst to marna próba trolowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kolei. Torment - klasa sama w sobie. Absolutny hit, i tyle. BG - już taki świetny to nie był. Ani jedynka ani dwójka. W pojedynku Morrowind vs BG wygrywa dla mnie Morrowind, dzięki światowi właśnie - jego zbiorze legend, postaci, ruin (po których się łaziło dużo ciekawiej niż w BG).

Możemy tu długo i bez sensu się kłócić, co jest lepsze, bo jak widać ile gustów tyle opinii. Grałem sporo w Morrowinda, by mu dać szansę, ale absolutnie w ogóle mi nie podszedł. Zaczynając od stylu grafiki po kamerę "z oczu" bohatera.

W BG2 to niby gorsze są postacie? Zaznaczam bg2? Postacie, które ciągle ze sobą gadają, dogadują sobie nawzajem, towarzyszą ci i mają własne dylematy? O nie panie kolego :) na to się zgodzić nie mogę.

Final Fantasy IIV może i był nudnawy ale VII jak dla mnie zdecydowanie w porządku. Miło się grało i ciekawiło co się stanie dalej. Nie powiem, żeby była jakaś nadzwyczaj wybitna, ale nie umniejsza to faktowi, że to nadal bardzo dobry tytuł. W sumie i tak już ciężko z dostępem do tej gierki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pojedynku Morrowind vs BG wygrywa dla mnie Morrowind, dzięki światowi właśnie - jego zbiorze legend, postaci, ruin (po których się łaziło dużo ciekawiej niż w BG).

Jeżeli bardziej Cię ciekawi łażenie po klonach takich samych lokacji, z takimi samymi potworami w środku tylko troszkę innymi skarbami(choć i te często ogranicząły się do jakiejś bezużytecznej broni i kilku klejnotów) to ok, twoja sprawa... Możesz sobie uważać, że "ruiny" w Morrowindzie są lepsze niż lokacje w BG. Ale o postacie, zapieraj się nogami, rękami, nie masz się co sprzeczać, bo zwyczajnie polegniesz. Pokaż mi postać, która towarzysząc Tobie, doradzała Ci przy podejmowaniu decyzji, nie zgadzała się z niektórymi z nich, czy nawet walczyła z innymi członkami drużyny, bo ich charaktery reprezentowały całkiem przeciwne bieguny... Ba, w Morrowindzie nawet dialogów nie ma jako takich, sa raczej pojedyncze zdania, które trudno dialogami nazwać... ze jest więcej postaci, mają oni swoje imiona i nazwiska... Co z tego, skoro z większością pogadasz jedynie o pogodzie? To wszystko sztucznie powieksza swiat i niektórzy faktycznie myslą, jaki to on wspaniały jest... A tak na prawde połowa mapki to suche pustynie z przerośniętymi grzybami, druga połowa to wulkaniczne wzgórza i pogorzeliska, czasami znajdzie sie kawałek wyblakłej zieleni w tym wszystkim... Questy- zazwyczaj polegają na tym samym, biegnij przez połowe mapki, ewentualnie jedź tam PKSem(przy którym tez nieraz trzeba ostro nagłówkować, aby znaleźć optymalne połączenie:P) zabij kogoś, zabierz jakiś przedmiot(i to wszystko zazwyczaj w jaskiniach lub grobowcach) wróć do miejsca startu(kolejne 30 min biegania), przyjmij nowe zadanie, biegnij przez pół map... eee to już chyba było.

Mam dalej wymieniać fakty świadczące o niższości Morrowinda? Ja rozumiem, są gusta, o nich sie nie dyskutuje... Ale pewne rzeczy są oczywiste i nieraz warto pozostać trochę obiektywnym, choć na chwilke pozostawić swoje fanostwo czy chwilowe zafascynowanie danym produktem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim zestawieniu nigdy nie zejdzie z podium... Choćby nie wiem, jaką grę stworzyli, do BG nie ma to polotu... Nie grałem w Tourmenta, jak wychodziła byłem zbyt olewacki w stosunku do RPG i grałem tylko w Baldura (bo BG jest chyba starsze, co?) a teraz bardzo cięzko gdziekolwiek Planescape'a dopaść...Więc nie mogę porównać, ale wszędzie spotykam się z opinią, że to gra wspaniała...

Poza tym "nie zejdzie z podium" zaraz obok "nie grałem" i "grałem tylko w Baldura"...

Hmm. Baldur's Gate.

* Sterowanie wraz z całą jego topornością, wyszukiwaniem drogi i aktywną pauzą oraz widok żywcem wzięty z RTSa

* Zwiedzanie i odkrywanie trwa wieki.

* Małe zróżnicowanie questów i mała motywacja do robienia tych ciekawszych (patrz powyższe)

* filmiki, których nie sposób przerwać

* słabo zaimplementowane DnD (chyba nawet Eye of the Beholder był pod tym względem lepszy)

* [edit] AI. Jakie AI? W Total Annihilation jakieś było ale tu...

Dziękuję, spasuję. Już prędzej pogram sobie w dowolnego Might and Magic (tak, nawet 9), że o Wizardry (ósemka! ósemka!) czy Ultimie nie wspomnę. A co gdy wliczyć gry RPG wydane wcześniej? Buck Rogers (scifi + historia!), Perihelion (klimat! historia! świat!), Daggerfall (Buggerfall :] ) i mrowie innych tytułów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... A tak naprawde połowa mapki to suche pustynie z przerośniętymi grzybami, druga połowa to wulkaniczne wzgórza i pogorzeliska, czasami znajdzie sie kawałek wyblakłej zieleni w tym wszystkim...

Poległem przy tym :D Ładne podsumowanie

Poza tym "nie zejdzie z podium" zaraz obok "nie grałem" i "grałem tylko w Baldura"...

* Sterowanie wraz z całą jego topornością, wyszukiwaniem drogi i aktywną pauzą oraz widok żywcem wzięty z RTSa

* Zwiedzanie i odkrywanie trwa wieki.

* Małe zróżnicowanie questów i mała motywacja do robienia tych ciekawszych (patrz powyższe)

* filmiki, których nie sposób przerwać

* słabo zaimplementowane DnD (chyba nawet Eye of the Beholder był pod tym względem lepszy)

* [edit] AI. Jakie AI? W Total Annihilation jakieś było ale tu...

Ty mówisz o obu Baldurach?

A to pasuj. Nie wiesz, co tracisz.

* Sterowanie toporne? Używanie myszki i klikanie na ikonkach jest męczące? Co złego w aktywnej pauzie? Dobrze, że jest bo można planować. RPG to nie zręcznościówka.

* Użyj czaru jasnowidzenie, albo przyspieszenie... Zresztą, no stary w Eye of Beholder nie ma zwiedzenia, w jakimkolwiek innym rpgu go nie ma? Czy aby na pewno obaj nadal gramy w RPG? :)

* Małe zróżnicowane questy... LOL! Np. quest w którym mediujemy pomiędzy dwoma rodami szlacheckimi, albo rozwiązujemy problem niewolnictwa w miedzianym diademie (długi rozbudowany quest), albo gonimy przez całą grę Irenicusa (100 godzin gry z wieloma zwrotami akcji i ciekawym zakończeniem, kurna krótki ten quest...). Koleś jak wygląda duży zróżnicowany quest, bo chyba znowu obaj mamy różne pojęcia.

*zgadzam się co do filmików ale są krótkie więc chyba nie umrzesz od oglądania ich.

*mi nie przeszkadza to w ogóle nawet jeśli masz rację. Bo dla mnie liczy się, by dobrze i przyjemnie się grało.

*AI... Walczyłeś z magami na wyższych poziomach w Baldurze? AI nie jest skomplikowane, ale jest wystarczające, by stanowiło wyzwanie.

Podsumowując... Mylisz się :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty mówisz o obu Baldurach?

Nie, jedynie o BG1.

* Sterowanie toporne? Używanie myszki i klikanie na ikonkach jest męczące? Co złego w aktywnej pauzie? Dobrze, że jest bo można planować. RPG to nie zręcznościówka.

Sterowanie toporne. Ustawianie formacji, brak utrzymywania formacji, postacie łażące najdłuższą możliwą drogą bo ta najkrótsza była przez sekundę zablokowana przez inną idącą postać, kontrolowanie walki - kto kogo ma bić - jest irytujące, podobnie lagi w walce (od biedy można uznać że to ostatnie to efekt systemu real time turowego).

* Użyj czaru jasnowidzenie, albo przyspieszenie... Zresztą, no stary w Eye of Beholder nie ma zwiedzenia, w jakimkolwiek innym rpgu go nie ma? Czy aby na pewno obaj nadal gramy w RPG? :)

Właśnie, dobre pytanie. Czy w EoB zwiedzanie polega na klikaniu miejsca i czekaniu aż wszyscy tam dojdą/doślimaczą się? Czy w Daggerfallu zwiedzanie polega na tym? Czy w - niech mnie licho - takim Final Fantasy zwiedza się w ten sposób?

* Małe zróżnicowane questy... LOL! Np. quest w którym mediujemy pomiędzy dwoma rodami szlacheckimi, albo rozwiązujemy problem niewolnictwa w miedzianym diademie (długi rozbudowany quest), albo gonimy przez całą grę Irenicusa (100 godzin gry z wieloma zwrotami akcji i ciekawym zakończeniem, kurna krótki ten quest...). Koleś jak wygląda duży zróżnicowany quest, bo chyba znowu obaj mamy różne pojęcia.

BG 1 czy 2? Hm? Perihelion, Wizardry, etc. etc...

*mi nie przeszkadza to w ogóle nawet jeśli masz rację. Bo dla mnie liczy się, by dobrze i przyjemnie się grało.

Mi nie gra się fajnie gdy opis rzeczy - zerżnięty z podręcznika - mówi jedno a engine gry mówi co innego (przykład, pierwszy z brzegu: puklerze i broń dwuręczna)

*AI... Walczyłeś z magami na wyższych poziomach w Baldurze? AI nie jest skomplikowane, ale jest wystarczające, by stanowiło wyzwanie.

"Rzucam czary po kolei". AI.

Podsumowując... Mylisz się :)

?_?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja dorzucę swoje czypieńdziesiąt. Na początek trzeba zaznaczyć - gdyby miał utworzyć ranking to wyglądałby tak: Torment, Baldury, Morrowind. Co wcale nie oznacza, że Morrwind jest zły, wręcz przeciwnie, gdyż jest to czołówka RPGów dla mnie. I w sumie porównywanie tych gier ma sens tylko w bardzo ogólnych kategoriach, bo Morrowind za bardzo różni się od pozostałych pozycji. Nie ma co nawet pisać (toć to oczywista oczywistość), że Morrowind fabularnie wypada tu kiepsko, ale i tak czasu spędziłem przy nim całe mnóstwo - przeszedłem 2,5 raza. Raz nie dokończyłem, bo dograłem jakieś durne mody i kicha się zrobiła. Wad w Morrowindzie można wskazać bardzo dużo, ale dla mnie zalety przeważyły je znacznie. Natomiast Oblivion mnie znudził bardzo szybko - został po prostu przetrącony. I w sumie przez porównanie Morrowinda z Oblivionem boję się, co może wyjść z F3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Final Fantasy IIV - gracze PCtowi zachwycają się tą grą tylko dlatego, że nagle po raz pierwszy w historii dostali jRPGa, w dodatku wybitnego.

No to jak mają się nim nie zachwycać, jak sam mówisz, że jRPG to wybitny? ;)

Hmm. Baldur's Gate.

Hmm... Bo w takim Baldursie najważniejsza jest fabuła. Dobrze opowiedziana historia, z całym mrowiem postaci pobocznych o wiele łatwiej do mnie trafia niż gra polegająca jeno na eksploracji świata. Jak chcę mieć wielki, ładny świat - odpalam MMO i gram z innymi.

Inna sprawa - sposób eksploracji. Nie wszystkie gry muszą być w pierwszej osobie, by nazywać się cRPG. ;)

Cała ta dyskusja sprowadza się jednak do tego, czego oczekujemy po cRPG. Ja - dla przykładu - stawiam w nich na fabułę, bo świetnego ogrywania postaci, jaki jest w papierowych protoplastach, nigdy na maszynce do grania się nie osiągnie. Przez dobrze napisaną historię mimo wszystko łatwiej jest mi "poczuć" świat i grę, w którą się bawię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, to jak widać wszyscy się zgadzają (tak na początek), że Morrowind >> Oblivion. BG vs Morrowind. A dokładniej - lochy w Morrowindzie. O postacie - wcale się nie zapierałem. Może i niektóre z nich mają ciekawą historię (właściwie to tylko trójka - Vivec, ty i Dagoth Ur, ale cała reszta - milczy jak zaklęta. Za to świat - nie tylko wielki i ładny. Ale przede wszystkim klimatyczny. W BG nie mogłeś się zgubić gdzieś na pustkowiu (piszę dosłownie zgubić, bo raz po prostu źle użyłem zwoju takiego wielkiego skoku i znalazłem się "na wulkanicznych wzgórzach" z których nie mogłem żadną miarą znaleźć wyjścia (znalazłem wreszcie ;D). W BG nie mogłeś zdobyć przedmiotu, do którego się przywiązywałeś potem (co najwyżej był po prostu użyteczny przez N czasu) - w Morrowindzie na samym początku zdobyłem Miecz Umbry (dzięki głupiemu trikowi :D) i za jego pomocą na końcu zabiłem Vivek`a. W BG świat nie ma klimatu - to po prostu Forgotten Realms, zrobiony oryginalnie po to, by gracze mieli co siec i rąbać (mówię o systemie DnD, nie o grze BG jako takiej).

Co do świat w MMORPG vs świat w Morrowindzie - wiecie, ja lubię MMORPG (do teraz leży u mnie w pokoju karta do WoWa, czekająca aż ją załaduję do systemu :P), ale taki świat nie ma klimatu. Ot, ubijasz potworki, farmisz kasę. I co jakiś czas słyszysz "zOMG! FCKing NO0B" (nawet na serwerze RPG w WoWa). No sorry, jak mam się wczuć w klimat, to wolę, aby postacie się nie odzywały.

Tak wogóle to w BG też spora część NPCów nie przejawiała zbytniej ochoty do gadki. W FFVII też zresztą.

Co do "Final Fantasy IIV" (sorry za tę pomyłkę, nie wiem co mi odwaliło) - to walki może nudne na tyle nie były, co były prostackie. No i ekwipunek był zredukowany do minimum (jedynie materia ratowała grę). No ale fabuła, chociaż superoryginalna nie była, to jednak była opowiedziana w supermegafantastyczny sposób i to ona całą grę ciągneła. I generalnie (poczytajcie sobie stare recenzje tego, choćby i w CDA) - ludzie jarali się tym, że postacie tyle między sobą rozmawiały, i wogóle takie żywe są. A tak naprawdę to postacie były takie same jak w FFVI, i kilku innych jRPGach, i dlatego właśnie twierdzę, że gra przez PCtowych graczy jest zapamiętana jako "ta z megasuper fabułą".

No i moje oczekiwania po cRPGu. Pragnę trzech rzeczy. Fabuły, świata i postaci. Problem w tym, że na razie nie było takiej gry, która to wszystko połączyła. I tak w mojej prywatnej megaliście RPGów znalazło się miejsce dla Tormenta, Wiedźmina, Morrowinda i Finala 6ki, a nie ma miejsca dla innych fajnali czy BG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z Falloutem 3 ? Myślicie, że go schrzanią, czy może będzie lepszy od morrowinda, czy Obliviona ? Wydaje mi się, że autorzy będą się wzorowali na swoich poprzednich dziełach i nie będzie to, to samo, co F. w rzucie izometrycznym, mimo to, że autorzy deklarują się jako fani uniwersum Fallouta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W BG nie mogłeś się zgubić gdzieś na pustkowiu

Mógłbyś mi powiedzieć, jakim cudem bohater/bohaterowie mogli się zgubić, skoro gracz miał piękny widok na wszystkie wydarzenia prawie niczym jakieś bóstwo - z góry? Ograniczenie to zostało spowodowane zastosowaniem rzutu izometrycznego, a tak po prawdzie było to jedno z lepszych posunięć twórców. Wyobrażacie sobie Baldury, Icewind Dale lub Planescape'a w perspektywie pierwszoosobowej? Bo ja nie za bardzo. Zatem nawet ustawienie kamery dodało grze/grom uroku, którego zresztą jej/im nie brakowało - IMO.

W BG nie mogłeś zdobyć przedmiotu, do którego się przywiązywałeś potem (co najwyżej był po prostu użyteczny przez N czasu)

To zależy. Choćby taki gadający miecz z "dwójki" (nazwy nie pamiętam) - znam ludzi, którzy do końca gry nie zmienili oręża, choć wcale nie był taki super wypasiony, bowiem uwielbiali słuchać zabawnych i kąśliwych uwag wygłaszanych przez miecz, a byli też tacy, którzy od razu biegli na targ opchnąć żelastwo, bo tak ich wkurzało. A że zmieniało się broń po znalezieniu lepszej? Toż to chyba logiczne i bardzo RPG-owe! Przecież im dalej w las, tym potężniejsi stawali się przeciwnicy, a tym samym gracz musiał dostawać coś, czym by ich mógł, jakby to powiedzieć, inhumować - dla dobra świata, oczywiście. Gdyby twórcy dali nam już na początku przygody potężne itemy, jakimże wyzwaniem byłaby gra? Poza tym nie zapominajmy o Cromwellu, który składał potężne przedmioty z części zbieranych w pocie czoła po całej grze, w Tronie Bhaala był także sympatyczny Cespenar upgrate'ujący nam żelastwo, aby było jeszcze bardziej śmiercionośne.

W BG świat nie ma klimatu - to po prostu Forgotten Realms, zrobiony oryginalnie po to, by gracze mieli co siec i rąbać

True. Przecież zróżnicowane tereny, roślinność, a nawet od czasu do czasu przemykające po ekranie zwierzątka, skomplikowane fortyfikacje i innego typu miejscówki powstały tylko po to, żeby gracz miał na co popatrzeć podczas odsyłania z powrotem do piekła kolejnych kreatur, już nie wspominając o takich pierdołach jak genialny soundtrack, świetne menusy (szczególnie w "dwójce"), odręczne rysunki przedmiotów w ekwipunku, ciekawe dialogi - także wewnątrz drużyny, filmiki, które - jak wiadomo - klimatu nie tworzą.

Tylko, cholercia, dlaczego człowiek tak się wczuwał w tę grę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, jedynie o BG1.

Zgodzę się, że faktycznie jedynka nie była wybitna w porównaniu do dwójki, więc zmieniam podejście do twoich zarzutów.

Sterowanie toporne. Ustawianie formacji, brak utrzymywania formacji, postacie łażące najdłuższą możliwą drogą bo ta najkrótsza była przez sekundę zablokowana przez inną idącą postać, kontrolowanie walki - kto kogo ma bić - jest irytujące, podobnie lagi w walce (od biedy można uznać że to ostatnie to efekt systemu real time turowego).

Zgadzam się co do formacji. Ich rozłażenie się (np. połowa drużyny idzie jedną trasą, połowa drugą... może wkurzyć) Ich rzadkie aktualizowanie ścieżki też należy zaliczyć do bugów engine'a infinity engine. Też czasem bywa to irytujące(jak dla mnie była to kwestia przyzwyczajenia) Natomiast kontrolowanie walki można powierzyć skryptowi, który sprawuje się bardzo dobrze, więc ten zarzut odrzucony.

Właśnie, dobre pytanie. Czy w EoB zwiedzanie polega na klikaniu miejsca i czekaniu aż wszyscy tam dojdą/doślimaczą się? Czy w Daggerfallu zwiedzanie polega na tym? Czy w - niech mnie licho - takim Final Fantasy zwiedza się w ten sposób?

Ja z reguły, gdy była jakaś dłuższa przeprawa czytałem jakąś książkę w ekwipunku :) Przeważnie starczała na podróż. Fakt może to przeszkadzać, ale dla mnie akurat w morzu obfitości jakim jest baldur to zwykła pierdółka.

BG 1 czy 2? Hm? Perihelion, Wizardry, etc. etc...

Na samym początku powinieneś sprecyzować, że chodzi o Baldura 1 wtedy by żadnych nie porozumień nie było. Zresztą w jedynce też są rozbudowane questy. Dochodzenie do swego pochodzenia np.

Mi nie gra się fajnie gdy opis rzeczy - zerżnięty z podręcznika - mówi jedno a engine gry mówi co innego (przykład, pierwszy z brzegu: puklerze i broń dwuręczna)
Uuu zboczenie hardkorowego (chyba?) RPG'owca. Właśnie dlatego rzadko gram w RPG'a papierowego, by nie denerwowały mnie takie pierdółki. W Neverwinterze też nie ma tego a się nie czepiasz(inna sprawa że nie był poruszany w ogóle, wiem :) ) Rozumiem, o co ci chodzi.

"Rzucam czary po kolei". AI.
Nie do końca, ale fakt faktem, że idą wg schematu. Najpierw klosz niewrażliwości potem reszta. No ale bądźmy poważni w daggerfallu, beholderze to inaczej jest?

?_?

Moim zdaniem dużo małych pierdółek zniszczyło ci frajdę z grania, szkoda. Jeszcze raz powtórzę, że faktycznie Baldur jedynka nie jest wybitna. Raz ją tylko ukończyłem i raczej minie jeszcze z rok, dwa zanim do tej gry powrócę. Zresztą daggerfall potocznie zwany buggerfallem też ma sporo niedoskonałości, a grze ciągle dajesz szansę :) Ja zawsze, gdy słyszę Baldur (tak jak reszta widzę) odnoszę się do całej serii. Sorry man za nieporozumienie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...