Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Doman18

OZ (1997-2003)

Polecane posty


7241531.3.jpg

Występują
Ernie Hudson - Naczelniki Leo Glynn
Terry Kinney - Tim McManus
Edie Falco - oficer Diane Whittlesey
Rita Moreno - siostra Peter Marie Reimondo
Lauren Vélez - dr Gloria Nathan
B.D. Wong - ksiądz Ray Mukada
Eamonn Walker - więzień nr 97S444 Kareem Said
Harold Perrineau - więzień nr 95H522 Augustus Hill (narrator)
Adewale Akinnuoye-Agbaje - więzień nr 93A234 Simon Adebisi
Lee Tergesen - więzień nr 97B412 Tobias Beecher
J.K. Simmons - więzień nr 92S110 Vernon Schillinger


Opis
Akcja serialu dzieje się w więzieniu o zaostrzonym rygorze "Oswalt" zwanym potocznie "OZ". Bohaterami są więźniowie osadzeni w tzw. "EM City" - eksperymentalnym oddziale który prowadzi Tim McMAnus którego głównym zadaniem jest resocjalizacja więźniów i przywrócenie ich społeczeństwu. Nie jest to łatwe bo wśród więźniów większość prawdziwi recydywiści skazani na dożywocie z możliwością apelacji dopiero za kilkadziesiąt lat więc ludzie nie mający już nic do stracenia. Ponadto należą oni do całkowicie różnych, często zwalczających się środowisk (Czarni, Związek Aryjski, Meksykanie, Włosi, Muzułmanie itp itd.) więc bijatyki i zabójstwa są na porządku dziennym. Sprawy dodatkowo komplikuje nowo wybrany gubernator James Devlin który ma bardzo radykalne poglądy odnośnie pobłażliwości wobec więźniów i finansowania więzień dlatego sytuacja cały czas napięta. Przez 6 sezonów poznajemy wszystkich więźniów, pracowników ich wzajemne animozje, kłótnie a czasem miłości oraz zwykłe życie więzienne.

Opinia
Pisząc o OZ bardzo trudno uniknąć porównania z Prison Break. Najogólniej (i najbezpieczniej) można powiedzieć że z OZ porównywana może być tylko pierwsza część PB bo traktuje o tym samym i jest tak samo wciągający. Jednak na tym podobieństwa się kończą. PBs1 to brawurowa historia ucieczki i związane z tym perypetie. OZ to zwykłe życie więzienne które wbrew pozorom jest nawet ciekawsze niż cała ta ucieczka. Każda postać w OZ jest inna, każda ma swoje cele które realizuje w mniej lub bardziej radykalny sposób, każda ma inne usposobienie oraz każda walczy o przetrwanie w inny sposób. Bo wśród gromadki zabójców i ludzi z dożywociem na karku chodzi tylko i wyłącznie o przetrwanie. Ponadto każda z tych osób ewoluuje, z odcinka na odcinek dowiadujemy się o tej osobie więcej i widzimy bohaterów z różnych perspektyw. Na szczęście wszystko jest w granicach rozsądku więc nie jest tak jak brazylijskiej telenoweli że źli stają się dobrzy, ckliwi i w ogóle do rany przyłóż a dobrzy stają się mordercami. Nikt nie jest czarny albo biały, każdy ma w sobie pierwiastki dobra i zła a granica między dobrymi i złymi często jest bardzo zatarta.
Serial w swoim czasie był prawdziwym przełomem bo jako pierwszy w purytańskim amerykańskim światku telewizji serialowej pokazał przemoc, goliznę (gołe penisy to serialu nic nadzwyczajnego), związki i wymuszenia homoseksualne (coś ala Avocado z PB ale w dużo bardziej rozszerzonym wydaniu) oraz narkotyki które są wszędzie i są w sumie źródłem władzy. Wszystko to okraszone barwnym językiem slangowym wymyślonym na potrzeby serialu który później przeniknął na ulicę (np narkotyki to cycki). Ponadto serial bez ogródek porusza takie sprawy jak sens kary śmierci, skuteczność amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości czy nawet miłości między 2 więźniami. Narrator który jest jednym z więźniów komentując ogólnie życie w OZ niejako wyciąga te wszystkie sprawy które często cisną się na język ale nikt nie ma odwagi o nich opowiadać i większość "porządnickich" obywateli woli zamieść je pod dywan. Ponadto podaje to w tak łatwy, swobodny bezpośredni sposób że trudno widzowi się z nimi nie zgodzić. I to wszystko bez jakichś wyświechtanych stereotypów i kiczowatości.

Jeżeli zamiast brawury wolicie pooglądać prawdziwe (choć też oczywiście nie do końca) życie więzienne oraz najbardziej lubicie pierwszy sezon PB to bardzo polecam OZ

9/10
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Oz. Oz is retro. Oz is retribution. Oz is hard times doing hard time." Oglądałem tylko kilka odcinków i odłożyłem na czas nieokreślony - ale to, co widziałem, było ciężkie. Porównanie do Prison Break wynika z tego, że momentami PB też dzieje się w więzieniu, ale Oz to zupełnie inna kategoria i inny target. Już w pierwszym odcinku widzimy totalny upadek człowieka. Albo ten muzułmanin tak pewny siebie i swojej "agitacji", gdy trafia do Emerald City, że mówi dyrektorowi: "właśnie oddaliście mi Oz". Bardzo żałuję, że nie oglądałem więcej odcinków, bo to jest według mnie jeden z najważniejszych seriali HBO, podobnie zresztą mam z The Wire. To nie jest produkcja rozrywkowa, ale na pewno warto choćby spróbować.

PS W ramach ciekawostki: w serialu można zobaczyć aktorów, którzy potem dali się zapamiętać w popularnych serialach typu LOST czy Dexter.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, nie jest to produkcja rozrywkowa, ale jakoś zdołali nakręcić 6 sezonów. Widziałem wszystkie odcinki, więc mogę ocenić przekrojowo. Dziwię się, że na pudełku zbiorczego wydania, które służy jako ilustracja do tekstu, jest oznaczenie "od lat 15" ponieważ serial zawiera mnóstwo elementów kwalifikujących się do "+18". Jak wspomniał autor tematu - akty homoseksualne, golizna, morderstwa brutalne i dokonywane na najróżniejsze sposoby. Każdy jest dla każdego wrogiem i w tym serialu nie ma happy endów. To jest jedna z wyraźniejszych jego cech - trafiłeś do O.Z. = wpadłeś w wielkie... nazwijmy to, bagno, i nikt nie przyjdzie z pomocną dłonią. Co mi się w serialu podobało ? Na pewno dobrze obsadzeni aktorzy, chęć bycia realistycznym, stąd zero lukrowania, oraz postacie o interesujących osobowościach. Co mi się nie podobało ? Na pewno lekko lewicowe zabarwienie przesłania serialu, odbijające się w sposobie przedstawiania postaci gubernatora Devlina, samej osobie McManusa, który nie ukrywa, że jest "szurniętym liberałem" (to niedokładny cytat) sfiksowanym na punkcie idei resocjalizacji więźniów poprzez EM City, specjalny oddział ze specjalnymi regułami. Nie podobało mi się też nierówne podchodzenie do postaci, zupełnie jakby czasem scenarzyści nie mogli się zdecydować czy chcą ją na dłużej w serialu, czy np. uśmiercić. No i czasami (ale rzadko ) powtarzalność schematów fabularnych. Co jednak, zważywszy na ograniczony, zamknięty teren akcji i aż 6 sezonów po 8 odcinków (sezon czwarty ma ich 16) na dodatek każdy odcinek to około 55 minut, to udało się uniknąć ciągłego powtarzania klisz fabularnych. Do listy głównych bohaterów trzeba też dodać Miguela Alvareza granego przez Kirka Acevedo, oraz Ryana O'Reilly [moim zdaniem jedna z najlepszych fabularnie postaci] (Dean Winters). Można jeszcze wspomnieć o pewnych przejawach niechęci do Polaków, jaka wynika z obecnych w Stanach tzw. polish jokes. Przykładem może tu być postać naiwnego (czyt. głupiego) strażnika więziennego, który na dodatek krótko po rozpoczęciu pracy w więzieniu, ginie. Generalnie przez O.Z. przewijają się wszystkie nacje - Meksykanie, Irlandczycy, Rosjanie, Żydzi, Włosi. Przykładem Azjaty jest ojciec Mukada, a czarnoskórych - społeczność muzułmanów oraz druga grupa czarnoskórych, zajmująca się dilerką.

Na koniec jeszcze powtórzę, że serio, ten serial ma ciężki klimat.

@MSaint - ten muzułmanin, Said, to jedna z najlepszych postaci w serialu. Inteligentny, wyznający Islam, ale również mający swoje demony wewnątrz. A te słowa w pewnym sensie są właściwe, spojrzywszy na finał pierwszego sezonu. Chociaż później, jak to w O.Z. , wszystko niejeden raz się zmieni. I fakt, można spotkać znajome aktorskie twarze - w osobie choćby doktor Nathan lub strażniczki Whittlesey. Nie wiem czy oglądałeś więcej, ale mogę zdradzić, że później pojawia się też David Zayas jako jeden z więźniów, znany widzom z roli sierżanta Batisty z Dextera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...