Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Blazkowicz

The Car Is On Fire

Polecane posty

The%20Car%20Is%20on%20Fire%20tciof.jpg

The Car Is On Fire to zespół powstały w 2002 roku w Warszawie. Grają indie rocka z elementami lo-fi i post-rocka, w popowej stylistyce. Oryginalny skład to członkowie podani w opisie tematu + Borys Dejanrowicz, który obecnie nie jest członkiem zespołu, a który w był praktycznie autorem większości kompozycji na dwóch pierwszych albumach grupy. Dyskografia zespołu składa się jak dotąd z trzech płyt. Są to: self-titled wydany w 2005 roku (Dejnarowicz gdzieś pisał, że jest to bardziej zbiór dem i luźnych nagrań studyjnych niż pełnoprawna płyta), Lake & Flames z 2007 (trochę tam jakiś nagród czy wyróżnień zdobył, mniejsza o to, w każdym razie materiał pierwsza klasa) i Ombarrops! jeszcze świeży, wyszedł pod koniec maja (już bez Dejnarowicza w składzie, ale za to nagrany w Stanach, a producentem został John McEntire, który był wcześniej producentem tak znanych zespołów i uznanych jak Tortoise czy The Sea And Cake, a to już jakieś osiągnięcie jest). Generalnie uważam TCIOF za jeden z 2-3, najlepszych polskich zespołów, i nasz najlepszy towar eksportowy, bo sprowadzają do nas odrobinę zachodu nie robiąc przy tym plagiatów, a swoją muzykę szlifując do naprawdę nieprzeciętnych poziomów. Na zachodzie karierę zrobiliby z pewnością.

No, to tyle. Kto zna to wie, kto nie zna, temu radzę poznać, bo bardzo warto.

Oh Joe

Cranks

Miniskirt

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Na zachodzie karierę zrobiliby z pewnością" ale nie zrobili:> jak dla mnie to klon 90% obecnych zespołów brytyjskich. Grają nieźle, ale z tą innowacyjnością trochę przesadzają, bo stają się niestrawni dla szarego słuchacza. Druga sprawa to fakt że nie śpiewają po polsku, co na naszym rynku (chodzi mi tylko o polski) jest rzeczą niestety niewybaczalną (jeżeli zespół jest nastawiony na polski rynek. Jak dla mnie to taka mieszanka Pure Reason Revolution z Yeah Yeah Yeahs. Chciałbym ich zobaczyć na żywo, bo studyjnie brzmią dość sztucznie, szczególnie partie basu i perkusji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kariery nie zrobili bo są zespołem polskim a nie bytyjskim :P A gdyby to był klon 90% obecnych zespołów brytyjskich to bym o nich nawet nie wspominał. Ale z jednej strony piszesz żę to "klon" a z drugiej, że przesadzają z innowacyjnością :P nie można robić jednego i drugiego :P

Co do tego, że śpiewają po angielsku - język polski nie nadaje się za bardzo do takiej muzyki. Zresztą nie ma czego się czepiać, obecnie typowy fan muzyki z reguły dość dobrze operuje angielskim, a dla przeciętnego słuchacza "tego co akurat leci w radiu" tekst nie ma większego znaczenia.

Co do tego, "czego" z "czym" jest to połączenie, to ja tam zdecydowanie bardziej słyszę inspiracje Les Savy Fav z przebitkami na The Wrens.

A czt brzmią sztucznie? No cóż, w garażu by tak nie zagrali :P Choć nie wiem czy to od razu znaczy, że jest "sztucznie" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to taka mieszanka Pure Reason Revolution z Yeah Yeah Yeahs.

O.o Toś mnie tym porównaniem ciężko zszokował. W którym miejscu? Konkretne nagrania proszę mi wskazać, bo ja, posiadając kompletne dyskografie dwóch powyższych kapel oraz Lake&Flames TCIOFów mogę wskazać jedynie *bardzo* luźne podobieństwa z ostatnim albumem YYYs (It's Blitz!). Nie to brzmienie zupełnie :/

Ciężko mi wskazać jakieś zachodnie kapele brzmiące w sposob zbliżony do The Car Is On Fire - może uprzebojowiono-upopowiona Menomena (będąca jednak półkę wyżej ;])? Ale też Les Savy Fav np. nie znam ;]

A sam mam do tej formacji stosunek raczej obojętny. Lake&Flames jest sympatyczne, czasem sobie puszczę (w autku np ;]), ale bez wielkich zachwytów. Ombarrops! słyszałem tyle, co w radiu, czyli jeden singiel - owszem, ładne i chwytliwe. A, widziałem też ich gig 2 lata temu w Jarocinie. Z dystansem do siebie chłopaki, chyba czuli że publiczność niezbyt 'ich', ale dali całkiem niezły występ.

Ale ja tam ogólnie z tych indie-polo ;] zespołów niezbyt jestem kontent, i żadnego z nich w ścisłej polskiej czołówce muzycznej w ogóle bym nie umieszczał. Acz TCIOF jeszcze się wybija in plus raczej, niż in minus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy jest rozwój Wozu W Ogniu:). Z płyty na płytę coraz dojrzalej i wrażliwiej. YYY? No nie porównujmy różnych światów. :)

Co do indie-rocka w Polsce, to mnie się to widzi jako spóźniona moda na coś co już na zachodzie wszystkim niemalże się odbija czkawką. :) W większości, dość żęnujące poziomem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o te wszystkie przeszkadzajki grane na klawiszach, tudzież puszczane z samplera.
A co w nich złego? Właśnie to jest jedna z naj[beeep]istrzych rzeczy tutaj :P

A co do tego że nie zrobili kariery zagranicą, to dla dobrego, zespołu nic trudnego, patrz: Riverside, Behemoth...
Ej, no nie rozśmieszaj mnie nawet... Behemoth = dobry? heh.. nie no, nawet nieśmieszne...

Ciekawy jest rozwój Wozu W Ogniu:). Z płyty na płytę coraz dojrzalej i wrażliwiej.

Ale dojrzalej to niestety nie znaczy lepiej.. tzn np Ombarrops łatwiej docenić, ale takie Lake & Flames słucha się jednak przyjemniej

Co do indie-rocka w Polsce, to mnie się to widzi jako spóźniona moda na coś co już na zachodzie wszystkim niemalże się odbija czkawką. W większości, dość żęnujące poziomem.

Może nie żenujące, ale generalnie dość marne. W Polsce jest nie tyle moda na indie rocka tylko mocno opóźnione wejście na ten rynek. A na zachodzie jakoś nie widać znużenia indie, może kapelkami w stylu Interpol czy Editors, ale na pewno nie ogólnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwielbiam THIOF,szczególnie Can't Cook(swego czasu w radiu był puszczany w radiu),i bardzo cenię tą grupę...tzn ceniłem.śmiem twierdzić,że skończyła się właśnie z 2 płytą,Lake & Flames. 1 płyta była zupełnie czym innym,a 2 była naprawdę fajna.utwory były dość krótkie,ale moim zdaniem dość pomysłowe.aczkolwiek zdecydowanie nie pomógł im duży roztrzał stylów na płycie-od bossa novy do podchodzących pod punk,przez co ciężko było polecić ją konkretnej osobie o określonym guście muzycznym.

niestety,od grupy odszedł wokalista i jak dla mnie magia minęła bezpowrotnie.

a odnośnie Indy w Polsce nie ma kapel które mogłyby się znacząco wybić i zaistnieć.nasz rynek nie jest do tego zdolny i przygotowany.cały czas są produkowane różne feele i praktycznie tylko takie zespoły są promowane.doskonałym obrazem polskiego rynku jest eurowizja-tam jest pokazany prawdziwy,(śmiem twierdzić) beznadziejny gust muzyczny Polaków.

kończąc dodam,tzn zachęcam sprawdzenie Lake&Flames w całości. reszty możecie sobie śmiało odpuścić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłuchałem sobie kilku kawałków i powiem, że kapela jest nawet w porządku, ale jak w przypadku sporej grupki innych tematów w tym dziale (ach, strasznie zacząłem zrzędzić :P) żadnego szału lub zachwytów nad ich kawałkami nie mam :-). Brzmią ciekawie to na pewno, ale gdybym zagłębił się w gatunek to, IMO, podejrzewam iż nie prowadzą żadnej rewolucji. A tak od czasu do czasu na YT można zapuścić jakiś kawałek... a nawet go obejrzeć, bo Can't Cook ma ciekawy teledysk dosyć :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...