Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Przystanek Alaska (1990-1995)

Polecane posty

Przystanek Alaska
(ang. Northern Exposure)

northernexposure.jpg


Są takie seriale, których czas nie nadgryza. Są takie seriale, które oglądać można w każdym wieku, a z każdym następnym seansem odkrywa się coś nowego. Dla mnie jednym z takich seriali był, jest i będzie Przystanek Alaska. Oglądałem, go gdy swego czasu leciał w TV, a miałem wtedy lat spooro mniej niż dziś. I podobało mi się. Nie tak dawno znów oglądałem i podobało mi się jeszcze bardziej. A o czym to serial? Można z jednej strony rzec, że o niczym - doktor z Nowego Jorku zmuszony zostaje pracować w Cicely, malutkim miasteczku na Alasce. Żadnych wybuchów, żadnych obcych, więc co tu ciekawe? Ano ludzie. Siłę tego serialu stanowią bohaterowie, relacje między nimi i trochę nietypowych sytuacji. Odcinki można śmiało oglądać samodzielnie - w każdym na pewno znajdzie się coś ciekawego. Do tego dodać można jeszcze nieco postmodernistycznych wstawek i świetny serial gotowy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owy serial obejżałem kilka razy (naprawdę nic innego nie było w telewizji...) i muszę powiedzieć, że jak dla mnie, Przystanek Alaska to jeden z najbardziej chałowych seriali jaki widziałem ever. Nie znalazłem tam kompletnie nic dla siebie. Tam nic się nie dzieje. Nic kompletnie nic. Wszędzie nuda, nuDA, NUDA ! Potem próbowałem zrozumieć, czym ci ludzie się tak podniecają ?. Dłuższe patrzenie może wywołać niekontrolowane zamulenie i mimowolny wyciek śliny. Ten serial jest chyba przeznaczony tylko dla ludzi, którzy są wyjątkowo spokojni, cierpliwi, i którym chyba nie robi różnicy co oglądają. Zrzucam to, co mi leży na wątrobie na temat tego serialu, to tylko i wyłącznie moje zdanie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się Owiec wyżył. Mam nadzieję, że pomogło :whistling: O ile rozumiem, że serial może się nie podobać. Domyślam się, że może niektórych nudzić... Lecz słowa 'chałowy' nie przeboleję. Trzy nagrody Emmy i dwa Złote Globy... Mógłbym w zasadzie dużo pisać, ale wiem, że nie ma to wielkiego sensu, bo i tak Cię nie przekonam. Podkreślę tylko to, co pisałem wcześniej - tu nie chodzi o akcję, tu chodzi o bohaterów - ich dziwnostki, relacje, codzienności, a czasem i dramaty. Na dodatek jeszcze poczucie humoru scenarzystów było dość specyficzne. Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze choć jeden miłośnik Fleischmana, Eda et consortes.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wołałeś, Qbusiu? Za 'chałowe' na pewną baraninkę rożen już przygotowany ;]

Dziecięciem będąc Serial (duża litera należy się zdecydowanie) oglądałem, gdy tylko było to możliwe, choć w swej przepoczwarzonej formie (czyli kiedy miałem tyle lat, żeby coś więcej zrozumieć) nie obejrzałem całości :( Pewnie uciekło mi wiele ciekawych wątków i sytuacji, ale muszę to przeboleć (i dorwać wydawane w wersji 'gazetowej' odcinki). Za to mam to Q jedno pytanie. Odcinek z niedźwiedziami: wytłumacz =D Bo pamiętam, że głowę mi niegdyś połamał, urwał i wsadził do koziej (czy też owczej) ... ekhm^^'

Tak, czy siak, Qbuś rację ma co do 'dziwnostek', zabawnych relacji między postaciami, Owcowatemu też można przyznać, że wiele się nie dzieje, ale... wcale nie musi. Taki jest właśnie spokojny, prawie 'książkowy' klimat Przystanku;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie uciekło mi wiele ciekawych wątków i sytuacji, ale muszę to przeboleć (i dorwać wydawane w wersji 'gazetowej' odcinki).

Obawiam się, że i moja pamięć Przystankowo Alaskowa za dobra nie jest. Pamiętam sporo odcinków, ale raczej wyrywkowo. Swego czasu oglądałem w TV publicznej, a jakieś trzy lata temu już na płytach. Także też nie jest tak różowo u mnie.

Za to mam to Q jedno pytanie. Odcinek z niedźwiedziami: wytłumacz =D Bo pamiętam, że głowę mi niegdyś połamał, urwał i wsadził do koziej (czy też owczej) ... ekhm^^'

OK... Tylko który? Bo pewien niedźwiedź pojawił się co najmniej dwóch odcinkach. More info! Allor, screeny!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze choć jeden miłośnik Fleischmana, Eda et consortes.
A miłośniczki też mogą być? ;)

"Przystanek Alaskę" pierwszy raz widziałam w wieku jakichś ~5-6 lat, także niewiele z niego zrozumiałam ;) Na szczęście kilka lat temu, zwabiona lecącą z telewizora 'muzyczką z dzieciństwa'(ach, ten niezapomniany opening serialu :D ), zaczęłam oglądać przy kolejnej emisji... I do tej pory nie mogę się doczekać, aż zostanie wznowiona i to o takich godzinach, żeby była chociaż minimalna szansa sobie powspominać ten serial ;)

Chwilami "Przystanek Alaska" przypominał mi... twórczość T.Pratchetta - chociażby w odcinku, który wyjaśniał, dlaczego tak naprawdę wyginęły dinozaury.

W pobliżu Cicely* odkryto źródło wody, które od razu zajął przedsiębiorczy Minniefield; w pobliżu było pełno kości dinozaurów. Nie pamiętam szczegółów, jednak w efekcie okazuje się, że u przedstawicielek płci mniej włochatej woda wzmagała popęd seksualny - a ponieważ było to dosyć stare źródło, możemy się tylko spodziewać, w jaki sposób woda o takim działaniu przyczyniła się do wymarcia dinozaurów xD

(O ile pamiętam, raz na jakiś czas mieszkańcy mieli także w zwyczaju zjadać... mamuciznę).

W każdym razie liczę na to, że jakiś wydawca pójdzie po rozum do głowy i wznowi wydawanie serialu ;)

*-Qbusiu, mógłbyś w opisie serialu zmienić nazwę miasteczka na właśnie taką? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przystanek Alaskę" pierwszy raz widziałam w wieku jakichś ~5-6 lat, także niewiele z niego zrozumiałam ;)

Ano właśnie... Ciekawą cechą tego serialu było, że mimo młodego wieku podobał mi się. Teraz, co prawda podoba mi się pewnie z zupełnie innych powodów, ale i dla młodolatka miał coś przyciągającego. Bardzo lubili go oglądać moi rodzice, więc oglądałem go nieco z rozpędu, ale nikt mnie nie zmuszał. Wręcz przeciwnie.

Chwilami "Przystanek Alaska" przypominał mi... twórczość T.Pratchetta - chociażby w odcinku, który wyjaśniał, dlaczego tak naprawdę wyginęły dinozaury.

Mi się automatycznie przypomina jeden z ulubionych odcinków, czyli ten z feromonami Chrisa. Konkretnego dnia każdego roku działo się coś, co sprawiało, że na Chrisa 'leciały' wszystkie kobiety, które go spotkały. Zamykał się na ten czas na jakimś odludziu... Doktor Fleishman próbował rozwikłaś zagadkę. Lecz najlepszym motywem było to, że

znalazła się jedna kobieta, na którą to nie działało. Była to bibliotekarka, która jeździła z obwoźną biblioteką. A to, że na nią nie działał, zadziałało na Chrisa.

(O ile pamiętam, raz na jakiś czas mieszkańcy mieli także w zwyczaju zjadać... mamuciznę).

Nie wiem, czy to konieczne, ale ukryję.

Zresztą mamucizna ta miała swój odcinek - któryś z mieszkańców znalazł zamrożonego mamuta. Potem była kłótnia o to, co z nim zrobić.

*-Qbusiu, mógłbyś w opisie serialu zmienić nazwę miasteczka na właśnie taką? :)

Mea culpa, już poprawione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Present!

Ciekawą cechą tego serialu było, że mimo młodego wieku podobał mi się.
To samo u mnie. Nie pamiętam ile miałem dokładnie na liczniku, ale wydaje mi się, że leciały wtedy premierowe odcinki, przynajmniej jak na Polskę. Wtedy, to znaczy jak oglądała to moja siostra, bez pamięci zakochana we Fleischmanie. Swoją drogą jest to też jedna z moich ulubionych postaci fikcyjnych ever. :smile:

Starałem się śledzić ten serial po kilkakroć, miał w zwyczaju lecieć o różnych porach, na różnych kanałach, ostatnio na Comedy Central jakieś pół roku temu. Z jednej strony zawsze coś mi zaczynało z czasem emisji kolidować, z drugiej jakoś nie potrafiłem oglądać tego serialu dzień w dzień przez bardzo długi czas, w gruncie rzeczy nawet nie wiem dlaczego.

Co się tyczy ulubionych odcinków to było ich z pewnością wiele. W tym momencie kolibie mi się w głowie ten, w którym przychodziła wiosna i następowały roztopy.

Każdy reagował na ten czas na swój sposób. Ktoś, nie pamiętam kto, kradł radia, Maggie i Fleischman całowali się wtedy po raz bodaj chyba pierwszy, a (mój ulubiony wątek) Holling wciąż szukał zaczepki i biedny nie mógł znaleźć, bo wszyscy schodzili mu z drogi, nie wyłączając klienta baru, do którego podszedł i wylał na niego piwo czy cośtam.

:turned:

Było ich z pewnością dużo więcej, ale dyskusja się dopiero rozkręca, więc nie ma co wystrzeliwać ze wszystkich wspomnień od razu. :wink:

Chętnie dorwałbym jakieś wydanie DVD i obejrzał całość nie będąc zależnym od programu telewizyjnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się automatycznie przypomina jeden z ulubionych odcinków, czyli ten z feromonami Chrisa. Konkretnego dnia każdego roku działo się coś, co sprawiało, że na Chrisa 'leciały' wszystkie kobiety, które go spotkały. Zamykał się na ten czas na jakimś odludziu... Doktor Fleishman próbował rozwikłaś zagadkę. Lecz najlepszym motywem było to, że znalazła się jedna kobieta, na którą to nie działało. Była to bibliotekarka, która jeździła z obwoźną biblioteką. A to, że na nią nie działał, zadziałało na Chrisa.

Podobna rzecz działa się też w jednym z późniejszych odcinków -

okazało się, że Holling tyle czasu spędził jako łowca wśród zwierząt, że podświadomie budziło mu się libido w okresie rui

:D No i w jednym chyba z pierwszych odcinków dowiadywaliśmy się, że może 4 razy dziennie... W ogóle tam wszyscy jacyś tacy jurni byli xD

Wtedy, to znaczy jak oglądała to moja siostra, bez pamięci zakochana we Fleischmanie. Swoją drogą jest to też jedna z moich ulubionych postaci fikcyjnych ever.
Bardziej mi się jednak podobał w drugiej serii, jak już zapuścił brodę ;) Kilka miesięcy temu się miło zaskoczyłam, jak zobaczyłam tego samego aktora w innym serialu, "Num3rs" :)

Co się tyczy ulubionych odcinków to było ich z pewnością wiele. W tym momencie kolibie mi się w głowie ten, w którym przychodziła wiosna i następowały roztopy.
A czy to nie był przypadkiem ten sam odcinek, w którym Maggie

miała zwidy i śniło jej się, że mikser-mafiozo, siedzący obok niej w samochodzie grozi jej śmiercią, jak zaraz nie ruszy, czy znowu coś pokręciłam?

:D

.

Ech, trudno się wspomina odcinki sprzed kilku-kilkunastu lat :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam dokładnie, ale w tym odcinku Maggie chyba śniło się, że jest z Joelem w raju, na kształt Adama i Ewy (swoją drogą też niezła parka, mówię o tej serialowej

:tongue: ) i dokazują obydwoje na golasa. Kurczę, nie wiem czy to ten sam odcinek, ale skończyło się bodajże na tym, że Maggie wpadła do Fleischmana i zaczęli sobie oboje opowiadać swoje sny tak namiętnie, że w pewnym momencie oboje padli na kanapę z błogimi minami i odpalili po fajce. Mówię, nie wiem czy to był ten sam odcinek, ale chyba tak. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, uwaga. Podejmuję samozwańczą i niebezpieczną decyzję o rezygnacji ze spoilerów :ninja: Fabuła sama w sobie nie jest aż tak ważna (i tak trzeba zobaczyć samemu), serial aktualnie nigdzie nie jest pokazywany, więc myślę, że nikomu za bardzo nie zepsujemy zabawy. A wręcz przeciwnie - może nawet zachęcimy.

To samo u mnie. Nie pamiętam ile miałem dokładnie na liczniku, ale wydaje mi się, że leciały wtedy premierowe odcinki, przynajmniej jak na Polskę.

Z ciekawości poszukam jeszcze po jakichś forach, bo na razie udało mi się znaleźć tylko wikipediową informację, że była to połowa lat 90.

Chętnie dorwałbym jakieś wydanie DVD i obejrzał całość nie będąc zależnym od programu telewizyjnego.

Serial był wydawany w formie kioskowego DVD, więc wydaje mi się, że powinien być dostępny na Allegro czy w innych sklepach. Zresztą widziałem i bardziej typowe wydania DVD, więc w razie gotówkowej gotowości, problemu z zakupem nie powinno być.

A czy to nie był przypadkiem ten sam odcinek, w którym Maggie miała zwidy i śniło jej się, że mikser-mafiozo, siedzący obok niej w samochodzie grozi jej śmiercią, jak zaraz nie ruszy, czy znowu coś pokręciłam? :D

O losie. Tego sobie zupełnie nie przypominam. Jeden odcinek mocno zapadł mi w pamięć i zawsze mnie rozbawia, gdy sobie przypominam. Shelly postanawia wyremontować dom pod nieobecność Hollinga. Atak róży, pastelowych kolorów, łóżko z baldachimem i małe szklane jednorożce sprawiają, że Holling dostaje zatwardzenia po raz pierwszy w życiu :laugh: No i do tego odcinek, w którym Maggie dostała psychozy na punkcie roztoczy, gdy Fleishman pokazał jej powiększone zdjęcia. Zafoliowała sobie całe mieszkanie :sweat:

swoją drogą też niezła parka, mówię o tej serialowej :tongue:

Czapla i żuraw, panie :whistling:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, uwaga. Podejmuję samozwańczą i niebezpieczną decyzję o rezygnacji ze spoilerów :ninja: Fabuła sama w sobie nie jest aż tak ważna (i tak trzeba zobaczyć samemu), serial aktualnie nigdzie nie jest pokazywany, więc myślę, że nikomu za bardzo nie zepsujemy zabawy. A wręcz przeciwnie - może nawet zachęcimy.

Kiedy ja go właśnie widziałem niedawno na Comedy Central :tongue:

A to oficjalny cytat ze strony comedycentral.pl

Uwaga! Nowe godziny emisji serialu: premierowe emisje odcinków w czwartki i piątki o 9:40 (powtórki w weekend o 10:35)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym podobaniem się serialu młodyszym telewidzom to prawda. Kiedy podczas pierwszej emisji szedł jeszcze na dwójce, wieczorami - wtedy właśnie jakieś 30 % procent mojej klasy z podstawówki jeszcze zasiadało przed telewizorami.To był bodajrze rok 1992, albo 1993. W każdym razie aż do nastepnego odcinka był to jede z częstszych tematów do rozmowy...

Pzdr...

k_T...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o jednym z moich ulubionych seriali zamarł, oh noes. Trzeba wyciągnąć defibrylator w postaci pytań pomocniczych.

  • Ulubione postacie?
  • Ulubione odcinki?
  • Nieulubione postacie?
  • Dziwaczne postacie poboczne, które zapadły Wam w pamięć?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o jednym z moich ulubionych seriali zamarł, oh noes. Trzeba wyciągnąć defibrylator w postaci pytań pomocniczych.
  • Ulubione postacie?
  • Ulubione odcinki?
  • Nieulubione postacie?
  • Dziwaczne postacie poboczne, które zapadły Wam w pamięć?

  • Chris, Ed, Adam
  • Wszystkie!
  • hmm... nie bardzo trawię Maurica
  • w jednym z pierwszych odcinków młody Fleischman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przystanek Alaska. O rany toż to serial eghm przepraszam SERIAL co się zowie :biggrin: . Nic nie może się z nim równać. Świetnie postacie, zarówno pierwszoplanowe jak i te stojące na uboczu lekko (co moim zdaniem świadczy o geniuszu tegoż serialu właśnie). Niby zwykły serial obyczajowy, bez większych wodotrysków ale szyty na miarę a miara ta najwyższych lotów. Kto oglądał ten wie, że oderwać się od niego jest ciężko. Kto nie widział (jakoś nie chce mi się wierzyć, że może być ktoś kto chociaż nie liznął tematu) polecam gorąco bo warto czasami oderwać się od mdłej papki serwowanej ostatnimi czasy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o jednym z moich ulubionych seriali zamarł, oh noes. Trzeba wyciągnąć defibrylator w postaci pytań pomocniczych.
  • Ulubione postacie?
  • Ulubione odcinki?
  • Nieulubione postacie?
  • Dziwaczne postacie poboczne, które zapadły Wam w pamięć?

Ed, Chris, Joel

Wszystkie

Ten doktor co w jednym odcinku miał zastąpić Joela :)

Rick w wersji psiej

Ogólnie moim zdaniem serial jest świetny, a jego najmocniejszą stroną są świetnie przemyślane postacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...