Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Fantastyka

Polecane posty

W tym temacie można będzie prowadzić ogólne dyskusje o fantastyce rozumianej jako dziedzina literatury w której autorzy kreują wizję świata zupełnie inną od tej, w której żyjemy na codzień. Charakterystyczne dla fantastyki jest wymyślanie przez autora kompletnego świata, ale także całkiem częste jest wprowadzanie do dobrze nam znanego świata pewnych elementów nadprzyrodzonych, "fantastycznych".

Na fantastykę składają się m. in. gatunki: horror, fantasy i science-fiction. Oczywiście dość częste są mixy tych trzech razem, osobno, czy dwójkami :)

Warci odnotowania autorzy:

Stephen King, J. R. R. Tolkien, E. A. Poe, H. P. Lovecraft, Terry Pratchett, G. R. R. Martin, Dean Koontz, Neil Gaiman, Andrzej Sapkowski, Jacek Dukaj, Stanisław Lem, Philip K. Dick, Frank Herbert i inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może ja zacznę :)

Spotykam się często z opiniami, zarówno ludzi związanych z literaturą, jak i przeciętnych zjadaczy chleba, iż fantastyka to bezwartościowa dziedzina literatury. Twierdzą oni, iż wszystkie pozycje z tej kategorii to podksiążki, nic nie warte bajki dla dzieci i młodzieży. Kiedyś w jednej z gazet, chyba Newsweeku, choć nie jestem pewien, przeczytałem komentarz do zestawienia bestsellerów w empiku, w którym królował Zbieracz Burz Kossakowskiej. Autor tego komentarza stwierdził, że to bardzo dziwne i niezrozumiałe, iż Polacy coraz częściej uciekają w sztucznie wykreowane światy. Zupełnie, jakby czytanie fantastyki było czymś złym oraz niestosownym!

Całkowicie nie zgadzam się z takim światopoglądem i uważam, że każda forma czytania jest ważna. Szczególnie w czasach, gdy czytanie książek nie należy do najpopularniejszych rozrywek młodzieży. Nie wspominając już o tym, że nie widzę nic złego w czytaniu zupełnie niewiarygodnych, zmyślonych historii. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyka jest moją ulubioną dziedziną literatury, więc oczywiście popieram zdanie przedmówcy. Czytanie, niegdysiejsza rozrywka dla mas, została wyparta przez inną - filmy*. Jednak po dziewczętach ze swojej klasy zauważam, że fantastyka rzeczywiście postrzegana jest jako coś głupiego, zbędnego - no bo jak to można czytać książkę, gdzie jest magia, elfy (zazwyczaj przez takich ludzi kojarzone z małymi leśnymi ludkami) i jakieś tam potwory? Nawet jeżeli sięgają po książki, które od biedy można nazwać fantastycznymi, to zazwyczaj wątek fantastyczny jest zepchnięty na drugi lub nawet trzeci plan przez jakiś inny, np. miłosny (vide Zmierzch). Przecież lepiej przeczytać normalną książkę, o normalnych rzeczach i o wydarzeniach, które mogłyby wydarzyć się i w rzeczywistości, a nie o jakichś czarodziejkach (pewnie zamkniętych we wieży, a nie, to księżniczki) i innych bzdurach pokroju smoków (wawelskich)...

* Film przy książce, to jak reklama przy jakimś programie tv. Krótki, często widowiskowy i naładowany silnymi emocjami, rzadko kiedy wymaga wysiłku intelektualnego i szybko można o nim zapomnieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako fanka fantastyki od najmłodszych lat* jak najbardziej się z tobą zgodzę - traktowanie fantastyki jako podgatunek literatury jest nieporozumieniem. Oczywiście, że w tym gatunku łatwo jest znaleźć książki niskiej jakości (zwykle oparte na grach komputerowych lub na systemie RPG - chociaż nie jest to oczywiście reguła), jednak nie ma gatunku literackiego, który miałby stały, wysoki poziom. W każdej znajdą się gnioty, w każdej znajdą się perły. Za przykład takiej perełki można uznać np. twórczość Terry'ego Pratchetta i jego serię "Świat Dysku", który jest w pewnym sensie opowieścią o naszym świecie. Wyrwanie pewnych rzeczy, które uznajemy za oczywiste i przedstawienie je w odrębnym świecie niejednokrotnie każe nam się zastanowić nad nimi ponownie, obejrzeć je z nowej perspektywy. Za przykład pozwolę sobie wykorzystać 'głowologię' i sam Świat Dysku.

- Boffo: jest to termin związany z głowologią, dający ci taką siłę, której inni się po tobie spodziewają. Jeśli istnieje boffo dotyczące czarownic: "narażenie się czarownicy sprawi, iż sprowadzi ona na ciebie nieszczęście", to czarownice nie muszą nic robić, aby boffo działało - ludzie każde swoje niepowodzenie automatycznie uznają za karę wymierzoną przez czarownicę, nawet jeśli ona nie będzie miała z nim żadnego związku. Śmieszy nas takie zachowanie, jednak przez całe wieki ludzie działali w ten podobnie. Gdy się przyjrzymy, możemy zauważyć, że dalej tak jest.

- Świat Dysku - sam kształt tego świata (dźwiganego przez 4 gigantyczne słonie stojące na skorupie kosmicznego żółwia A'Tuina) jest nawiązaniem do wizji 'ziemskich' tego, jak wygląda świat. Tak, jak kiedyś nie akceptowano z powodów religijnych faktu, że ziemia jest kulą, tak samo Omianie nie pozwalają przenosić wiedzy: "Żółw się rusza!".

Już nawet sam fakt, że powstała kiedykolwiek w naszej historii taka wizja świata jest dowodem na to, że ludzkość była zainteresowana opowieściami nie dającymi się potwierdzić. W samej Europie znajdziemy wiele kultur wyrosłych na opowieściach zawierających elementy ponadnaturalne, magiczne, boskie - nie dające się potwierdzić inaczej, niż wiarą lub tradycją, a często w ogóle nie potrzebujące potwierdzania. Dlaczego więc mielibyśmy zrywać z naturalnym dla ludzkości podejściem? ;)

* - na fantastyce uczyłam się czytać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki fantastyczne to moje ulubione i całkowicie się nie zgadzam np. ze zdaniem mojego Pana od Historii, że uciekanie w wymyślone światy jest złe i liczy się to co było i jest. Tak samo, jak powiedział wyżej Iskier jest postrzegana, jako dziedzina dla takich dziecinnych itd. Wiadomo jaki jest stereotyp kogoś kto wielbi się w fantastyce itd. Bardzo podobny do stereotypa gracza, tylko ma elfie uszy. Moim zdaniem fantastyka to uczta dla wyobraźni i tylko ci, którzy mają ją na tyle rozwiniętą mogą takie rzeczy docenić. Zmierzch to dla mnie taka zmora i daleko temu do fantastyki... w Harrym Potterze już to wygląda lepiej. Chociaż to nie jest super wybitna seria to osobiście mam 2 ostatnie części na półce. Może nie mogę się zbytnio wypowiadać o książkach ze świata dysku, bo przeczytałem ich zaledwie 3, jednak mogę je spokojnie postawić na równi ze Sapkowskim, choć Wiedźmin nadal będzie moim ulubieńcem. Szkoda, że część ludzi nie docenia książek fantastycznych. Może zbyt uciążliwa jest dla nich realność, aby jeszcze wejść w wyobraźni do innego świata.

Dopiero 18 lat, więc jeszcze dużo przede mną. Tak sobie myślę nad zakupieniem pierwszej książki z serii Pieśń Lodu i Ognia, bo w empiku jest tylko wersja po angielsku(Gra o Tron).

PS. Już widziałem zapowiedź filmu i Qbuś się pewnie cieszy ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

* Film przy książce, to jak reklama przy jakimś programie tv. Krótki, często widowiskowy i naładowany silnymi emocjami, rzadko kiedy wymaga wysiłku intelektualnego i szybko można o nim zapomnieć.

Błagam, tylko bez takich tekstów. W każdej dziedzinie sztuki znaleźć można dzieła łatwe i przyjemne, ale również trudne w odbiorze i ambitne. Według mnie wygłaszanie tego typu tyrad jest pokazem ignorancji i konieczności połechtania swojego ego. Choć mam nadzieję, że miałeś inne intencje.

Jak napisała Niziołka, stworzenie nieistniejącego świata wcale nie musi być równoznaczne ze spłyceniem utworu, ponieważ w ten sposób można zwrócić uwagę na rozmaite zjawiska adekwatne również dla świata realnego. Poza tym wyobraźnia jest jednym z wyznaczników inteligencji. I nie chodzi tu o bełkot typu "fantazjowanie jest wspaniałe, blablabla", jakie wpaja odbiorcy choćby spora część filmów dla dzieci. Po prostu, by stworzyć realistyczny świat, opierający się na zasadach psychologicznych itd. takich jak w naszym, troszkę IQ czy innej EQ trzeba jednak mieć. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotykam się często z opiniami, zarówno ludzi związanych z literaturą, jak i przeciętnych zjadaczy chleba, iż fantastyka to bezwartościowa dziedzina literatury. Twierdzą oni, iż wszystkie pozycje z tej kategorii to podksiążki, nic nie warte bajki dla dzieci i młodzieży.

Pierdu - pierdu. Tacy ludzie nie zrozumieją chyba, że pod płaszczykiem fantastyki można przemycić wiele wartościowych treści. Poza tym "Rok 1984" Orwella to też fantastyka. Czy ktoś powie że to bezmyślna bajeczka dla dzieci? Lem? Ba, nawet King nie jest taki bezmyślny jak się niektórym wydaje, bo to świetny obserwator potrafiący przenieść na karty książek charaktery ludzi, zawsze go postrzegałem przede wszystkim jako świetnego obserwatora, a "Króla horroru" dopiero w drugim rzędzie. Weźmy na przykład "Zieloną milę". Ta powieść przecież zasługuje nawet na to, by być w kanonie lektur szkolnych... Ludzie twierdzący tak, jak to zacytowałeś to pseudo intelektualne bubki. Można nie lubić jakiegoś gatunku, ale trzeba najpierw przynajmniej spróbować go poznać, by móc ferować wyroki.

Film przy książce, to jak reklama przy jakimś programie tv. Krótki, często widowiskowy i naładowany silnymi emocjami, rzadko kiedy wymaga wysiłku intelektualnego i szybko można o nim zapomnieć.

Bzdura. Przede wszystkim nie da się porównywać filmów do książek, bo operują kompletnie innymi środkami wyrazu. Film działa przede wszystkim poprzez zmysł wzroku, książka głównie przez wyobraźnię. Dobrze zrobiony film to także sztuka. Porównaniem nie trafiłeś, bo ja mógłbym napisać, że obraz van Gogha w ogóle nie umywa się do muzyki Vivaldiego, bo.. Tak samo z czapy porównanie jak Twoje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotykam się często z opiniami, zarówno ludzi związanych z literaturą, jak i przeciętnych zjadaczy chleba, iż fantastyka to bezwartościowa dziedzina literatury. Twierdzą oni, iż wszystkie pozycje z tej kategorii to podksiążki, nic nie warte bajki dla dzieci i młodzieży.

No nie wiem, czy to dotyczy WSZYSTKICH książek fantastycznych. O ile o innych tego typu ksiązkach panuje opinia że są " niepotrzebne " to rzadko spotykam kogoś kto nie wie co to jest " wiedźmin ".

Fantastyka to mój ulubiony gatunek literacki, zapewne z tego powodu że pierwotnie pochodzę ze środowisk mangowych/anime - co tu dużo mówić - o ile klimaty w anime czasami są absolutnie zakręcone, to w fantasy są utrzymywane jako takie granice.

O ile w gatunku fantasy znajdzie się absolutne gnioty, to można też znaleźć perełki - takie jak wcześniej opisywany "Świat Dysku". Czytanie książek fantasy zwykle zależy od naszych własnych upodobań - jeżeli nie lubimy mieczy, to po prostu o nich nie czytamy, a jeżeli je wprost kochamy, to przeczytać chcemy i zapewne to zrobimy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmierzch to dla mnie taka zmora i daleko temu do fantastyki...

Nie da się jednak ukryć, że elementy fantastyki występują w tej serii - wampiry i wilkołaki (czy też raczej zmiennokształtni). Oczywiście wątek miłosny jest nad wyraz eksponowany, ale o dziwo nie przeszkodziło mi to przeczytać wszystkich czterech tomów. Co prawda miewałem chwile zwątpienia - czasem słowo 'Edward' było dosłownie w co drugim zdaniu - niemniej, nie uważam, żeby Zmierzch był tak fatalny jak większość sądzi. To kawał naprawdę solidnego, lekkiego czytadła. Wprawdzie rzygam kreacją wampirów tej autorki (jak dla mnie Lumley rządzi, jeśli chodzi o ten aspekt), ale myślę, że warto dać szansę tej serii. Poza tym każdy z nas ma koleżankę, która posiada Zmierzch, więc można się w to zaopatrzyć za darmo. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można powiedzieć że książki fantastyczne są gorsze od innych. Myślę nawet że stwierdzenie dziecinne też tu nie pasuje. Tacy ludzie często nie wiedzą co mówią, a swoje słowa wkładają tylko w "schemat" wypowiadania się. Tak samo jak o grach - że są złe, a jak nie są złe - to grają w nie tylko dzieci. Fantasy daje dużo większe możliwości niż rzeczywistość. Pisarze fantasy mogą nam przekazać swoją unikalną "myśl", dzięki czemu rozbudza to naszą wyobraźnie. Można powiedzieć że pisarze fantasy wyryli kartę w dzisiejszej popkulturze. No bo tak naprawdę kto nie zna Tolkiena, Rowling czy chociażby Lema (pomijając to że w szkołach często czyta się jego dzieła). Wielu z nich operuje słowem w tak mistrzowski sposób, że od lektury ciężko się oderwać, a świat wykreowany przez nich zostaje nam w głowie na długo. Stwierdzenie że ta dziedzina książek jest bezsensowna jest "lekko" wzięta z niczego. A o ile fantasy zachęca młodych do czytania, jest to jak najbardziej pożyteczne.

Tego typu książki mają jeszcze dodatkowy plus. Ich różnorodność jest tak wielka że chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Od mrocznych światów stworzonych przez Lovecrafta przez różnorakie science-fiction aż po często żartobliwe książki ze świata dysku. Nie znajdzie się czegoś takiego w literaturze "niefantastycznej".

Nie wyobrażam sobie żeby ten gatunek książek zniknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle nie cierpię wszelkich takich klasyfikacji i gatunkowania.Książki są bardzo różnorodną dziedziną i zamykanie je w utarte schematy nie jest dobrym rozwiązaniem.Bo zresztą proszę sobie odpowiedzieć na pytanie:Kto czytając książkę myśli o jej gatunku?Dobra książka to taka, którą się fajnie czyta i która pobudza wyobraźnie.I nie obchodzi mnie czy jest to fantastyka, przygoda, horror czy książka kucharska albo podręcznik do chemii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ketro Bez takiego podziału zrobiłby się totalny chaos. Możesz sobie czegoś takiego nie lubić, ale jest to akurat (IMO) konieczne. Wyobraź sobie że idziesz do sklepu i szukasz książki o smokach (itp.) i nigdzie nie ma oznaczeń (czyli tzw. szufladkowania, czego nie lubisz ^^). Szukałbyś co najmniej godzinę, nawet jakbyś się zapytał sprzedawczyni to nie miałaby Cię nawet gdzie odesłać. Na wikipedii (czy czymś podobnym) w opisie byłoby "pisarz" a nie "pisarz fantasy" to czy wiedziałbyś czy zabrać się za jakieś jego dzieło? Wiesz chyba o co mi chodzi :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcin

Rozumiem.Mój iloraz inteligencji wynosi... no nie ważne, ale traktuj mnie jako inteligenta w okularach (które to naprawdę noszę :tongue: ).Nie lubię tylko szufladkowania ogólnego (np. czasami do jednego gatunku zalicza się kilka innych).Twój przykład o smokach jest w porządku i do takiego podziału na kategorie nie mam zastrzeżeń.I hope, że rozumiesz what I mean. :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę się do wypowiedzi, że wiele osób na słowo "fantastyka" reaguje zdziwieniem i traktowaniem tego jako książki gorzej kategorii. I o dziwo, mimo wszystko chyba S.F jest lepiej przez nich tolerowane, niż fantasy. Ja czytam książki od dzieciństwa, wcześnie zaczęłam się fantastyką interesować, ale nawet moja matka zawsze mi wypominała, że do "bezwartościowa lektura". No cóż, to wolę chyba to, niż kolejne tomy Grocholi, lub też jakieś gotowanie w Toskanii itdXD

Fantastyka to naprawdę ogromne spektrum różnych typów książek, tych mniej bądź bardziej poważnych, lekkich, głupich bądź też poruszających ważne tematy. Niestety dużo osób, słysząc słowo "Fantastyka" myśli tylko o Rowling, Zmierzchu, milionie podobnych opowieści o smokach no i czasami o Tolkienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, te podziały. Wszystko wpisuje się po prostu w podziały na literaturę niską i wysoką. Czy też rozrywkową i piękną. Jak zwał, tak zwał. Większość przedstawicieli części gatunków można wcisnąć w pierwszą kategorię - tak samo jak w przypadku np. powieści sensacyjnych czy grozy. Można w ogóle nie zgadzać się z tymi podziałami, ale trudno nie przyznać, że większość pozycji 'fantastycznych' to literatura nastawiona głównie na rozrywkę. Raczej dalej im niż bliżej do 'Zbrodni i Kary'. Ale jest trochę takich, którym daleko jednak nie jest. I dlatego, podobnie jak Wy, nie zgadzam się z wrzucaniem fantastyki do worka rozrywkowego a priori.

Ciekawie byłoby tu spojrzeć na stanowisko tzw. środowiska akademickiego. Kiedyś pewnie nie do pomyślenie było pisanie pracy naukowej dotyczącej fantastyki - dziś pewnie w niektórych miejscach się da. Ja pisałem o opowiadaniach Ambrose Bierca, który tworzyć opowiadania grozy, czyli swego rodzaju przodków fantastyki. Było nawet jedno opowiadanie ze sztuczną inteligencją (w XIX wieku).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie byłoby tu spojrzeć na stanowisko tzw. środowiska akademickiego. Kiedyś pewnie nie do pomyślenie było pisanie pracy naukowej dotyczącej fantastyki - dziś pewnie w niektórych miejscach się da.
Ba, ludzie doktoraty piszą z teorii fantastyki. Wystarczy rzucić okiem na listę jurorów Nagrody im. Jerzego Żuławskiego. Taki na przykład Adam Mazurkiewicz w pracy doktorskiej analizował stulecie istnienia polskiej science-fiction, a obecnie pracuje nad habilitacją z zakresu cyberpunku jako zjawiska kulturowego i społecznego.

Autor tego komentarza stwierdził, że to bardzo dziwne i niezrozumiałe, iż Polacy coraz częściej uciekają w sztucznie wykreowane światy
A w co innego mieliby "uciekać"? Mamy na rynku jakąś literaturę dla młodzieży, która choćby nie ociera się o fantastykę?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli już jesteśmy przy fantastyce i jej wykorzystaniu w edukacji - dzisiaj, jak zapewne się orientujecie, był egzamin gimnazjalny z polskiego. Ostatnie zadanie, rozprawka - "udowodnij, że patriotą można być zarówno w czasie pokoju, jak i wojny". Co powiecie na przytoczenie Trylogii Husyckiej ? Oczywiście z dużą dozą przesadyzmu, aczkolwiek wątpię, żeby sprawdzający czytywał Sapka :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w co innego mieliby "uciekać"? Mamy na rynku jakąś literaturę dla młodzieży, która choćby nie ociera się o fantastykę

Może coś się znajdzie, ale z pewnością nie są to książki popularne wśród młodzieży. Kiedyś pewnie było inaczej (książki Sue Townsend, na przykład), ale teraz, tak, jak napisałeś, niemal wszystko zawiera wątki fantastyczne. Wystarczy wspomnieć Zwiadowców, Tunele czy Wampiratów :)

To kawał naprawdę solidnego, lekkiego czytadła. Wprawdzie rzygam kreacją wampirów tej autorki (...), ale myślę, że warto dać szansę tej serii.

Właśnie w myśl zasady "dawania szans" sięgnąłem po tę książkę i... Odłożyłem po troche więcej niż pięćdziesięciu stronach. Choć, muszę przyznać, że bardziej, niż sama treść i Edwardomania, przeszkadzał mi język, jakim Zmierzch został napisany. Tłumaczenie jest straszne. W wakacje chcę spróbować sił z wydaniem angielskim, może wtedy zmienię zdanie o tym wątpliwej jakości dziele literackim ;)

"udowodnij, że patriotą można być zarówno w czasie pokoju, jak i wojny". Co powiecie na przytoczenie Trylogii Husyckiej ?

Wszystko zależy od Twojej argumentacji. Choć nie wydaje mi się, by był dobry przykład. Wszak husyci nie walczyli o wolne Czechy, czy choćby o zniesienie jakiegokolwiek ucisku. Wojny husyckie były wojnami religijnymi, a nie jestem pewien, czy wiarę do głównych wartości patriotyzmu można zaliczyć.

A co do głównego tematu dyskusji, dodam jeszcze pewnego linka, który świetnie stosunek do fantastyki ilustruje. Zapraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach... tak. Fantastyka. Mój ulubiony gatunek literatury. Zwłaszcza ubóstwiam fantasy i horror (science fiction mniej, ale może dlatego, że w moich rękach jeszcze żadnej ciekawej pozycji z tego gatunku nie było). Praktycznie na fantastyce się wychowałem. Jak wielu młodych ludzi zaczynałem od Opowieści z Narnii, Lewisa. Wtedy uważałem, że czuję ten świat, o którym tak czytam. Skończyło się na tym, że serię przeczytałem 3 razy i zacząłem szukać kolejnych "celów".

No i trafił się Hobbit. Zdziwiło mnie, że będzie to lektura jeszcze lepsza od dzieł Lewisa - ale jednak ;]. Po 2 razach miałem dosyć i potem już były po kolei wypady do empiku po Władcę Pierścieni, Silmarillion, a później także Dzieci Hurina.

Regularnie zacząłem uczęszczać na portalach książkowych, związanych z fantastyką. Dowiadywałem się o nowościach, zebrałem sporą kasę po ówczesnym zarobieniu jej (inna historia), no i były po kolei książki ze Świata Dysku, klasyki King'a, różne perełki polskie (z Fabryki Słów i SuperNOWY) i cykle młodzieżowe (żeby obeznać się z tematem), jak Harry Potter, czy Zwiadowcy.

Teraz, gdy nauka przeszkadza mi trochę w czytaniu, kupuję/wypożyczam coraz mniej. Jednak jakieś dobrze zapowiadane, nowe pozycje staram się wkładać do mojej biblioteczki regularnie.

Co do tego, że fantastyka jest poniżana przez niektórych, którzy wolę bardziej "poważne" książki - znam to. Moi dotychczasowi nauczyciele od polskiego mieli podobnie. Jeśli robiłeś wypracowanie na temat książki fantastycznej zamiast np. romansidła historycznego, czy innej "poważnej księgi", to musiałeś liczyć się z niższą oceną ;]. Chodź jeśli podczas takiej dyskusji padało nazwisko "Tolkien", to robili się trochę bardziej tolerancyjni (respektują tego autora, mimo iż pisał fantastykę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"udowodnij, że patriotą można być zarówno w czasie pokoju, jak i wojny". Co powiecie na przytoczenie Trylogii Husyckiej ?

Wszystko zależy od Twojej argumentacji. Choć nie wydaje mi się, by był dobry przykład. Wszak husyci nie walczyli o wolne Czechy, czy choćby o zniesienie jakiegokolwiek ucisku. Wojny husyckie były wojnami religijnymi, a nie jestem pewien, czy wiarę do głównych wartości patriotyzmu można zaliczyć.

Miałem raczej na myśli postawę Polaków, którzy walczyli z Czechami mimo wszystko i nie zdecydowali się porzucić zarówno ojczyzny, jak wiary dla chęci wzbogacenia się.

A propos głównego tematu dyskusji - z fantastyką jest jak z metalem w muzyce. Ci, którzy trochę wiedzą o temacie, potrafią odróżnić go od wszechobecnego g***. Podobnie jest z fantastyką... Może dlatego jest tak wielu metali, czytających fantasy ;) Z całą pewnością jest to gatunek wyjątkowy, łączący ludzi jak żaden inny...Zresztą - kto nie zna LoTRa czy Opowieści z Narnii ? A ile jest takich książek w innych gatunkach... ? No właśnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry przykład. Ja sam przytoczyłem Kamienie na Szaniec i postawę tych chłopców wobec wroga, no ale... Trylogia Husycka... nie wpadłbym na to : P

Można by jeszcze umieścić którąś z postaw Jakuba Wędrowycza od Pilipiuka, ale większość egzaminatorów pewnie nigdy nie spotkała się z tym autorem/tytułem.

Co do podobieństw metalu i fantastyki jestem w stanie się zgodzić. Choć na forum to akurat jest dużo zarówno metalowców, jak i tych czytających fantastykę. Ja sam wole Rap, Graffiti, DJing, etc., no ale sam kiedyś słuchałem Rock'a i Metalu (długie, czarne włosy do połowy torsu - to były czasy :P) więc wiem o co chodzi.

Ale jednak ludzie, którzy uważają się za "normalnych" bardziej tolerują fantastykę niż metal, czy hip hop ;], ale to już temat na inną dyskusję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wrzucania fantastyki do worka z "gorszymi" książkami to nie mam za wiele do powiedzenia, gdyż wszystko zostało już powiedziane i ja się z tym zgadzam. Trudno, żebym się nie zgadzał, skoro fantastyka jest dla mnie niemalże jedynym gatunkiem, który czytam.

Ktoś się tu skarżył na nauczycieli i ich podejściu do fantastyki. Moja nauczycielka akurat nie miała nic przeciwko mojego zamiłowania do książek fantasy/horror/sc-fi. Myślę, że to dlatego, że u nas w gim bardzo mało osób w ogóle czyta, więc jestem niestety jednym z niewielu..

Widzę, że zaczął się trochę offtopowy temat rozprawki. Chciałem tylko powiedzieć, że także użyłem Kamieni na Szaniec jako przykład, gdyż był najłatwiejszy i tak na szybko nic z tego co czytałem mi nie pasowało do tematyki patriotyzmu.

Powiązanie między metalem a fantastyką? Hm, możliwe, chociaż nie jestem do końca metalem, bardziej gustuję (i ubieram się też..) w rocku. Ale dobrym metalem również nie pogardzę. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do głównego tematu dyskusji, dodam jeszcze pewnego linka, który świetnie stosunek do fantastyki ilustruje. Zapraszam.

Częściowo mogę się z gościem zgodzić. Nie znam za dużo polskich autorów, np. Kossakowskiej, ale już z Sapkowskim utrafił w sedno. Facet jest dobry w pisaniu żartobliwych historyjek, ale już fabularnie trochę kuleje... Nie da się całej książki oprzeć na serii dykteryjek. Tym bardziej, gdy "żarty" zaczynają się powtarzać jak w książkach o Reinmarze. Podobnie nie rozumiem zachwytów nad Ziemiańskim. "Achaję" dobrze zaczął, ale potem to już tylko była seria coraz bardziej absurdalnych sytuacji okraszona bluzgami w co drugim zdaniu (nie mam nic przeciwko wulgaryzmom, ale gdy ktoś przesadza, albo stosuje je w nieodpowiednich miejscach, to mnie trzęsie).

Podobały mi się natomiast książki Brzezińskiej... Oczywiście umyślnie pomijam ludzi takich jak Lem i Zajdel, bo to inne pokolenie i inna liga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie byłoby tu spojrzeć na stanowisko tzw. środowiska akademickiego. Kiedyś pewnie nie do pomyślenie było pisanie pracy naukowej dotyczącej fantastyki - dziś pewnie w niektórych miejscach się da.

Dobrym przykładem (chyba) byłaby pozycja Synowie Kaina, córy Lilith Pawła Ciećwierza - (podobno) praca doktorska... o wampirach, ogólnie mówiąc.

Ostatnio na Uniwersytecie Śląskim odbyła się konferencja pt. "Potwory, hybrydy, mutanty" - oto program.

Warto również wspomnieć o książce Krzysztofa Uniłowskiego Kup pan książkę!, w której znajduje się rozdział pt. Z popem na ty, poświęcony literaturze fantastycznej. Zaś sam profesor bez ogródek pisze, iż jest fanem prozy Kresa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...