Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Filozofia II (oraz wszelakie religie i zabobony)

Polecane posty

1. Nie ma dowodu na to, że przyroda jest deterministyczna. Ba, wręcz przeciwnie: mechanika kwantowa wyraźnie wskazuje na probabilistyczny charakter sił przyrody

Ostatnimi czasy naukowcy bardziej są skłoni co do teorii strun. Teorii, która godzi mechanikę kwantową z teorią pół. Czy coś w tym rodzaju. Nie miałem siły tego analizować samodzielnie po skończeniu fizyki w liceum.

Poniżej to co przed chwilą zamieściłem w starej już filozofii. Będę pierwszy i ostatni w obu działach. ;]

Teraz ja sobie popiszę trochę o życiu. Bardziej jednak to będzie z biologicznego punktu widzenia, niż z religijnego czy filozoficznego. Krótki wywodzik.

Zacznijmy co to jest życie z punktu widzenia biologii. Życie - to trwanie w czasie struktur, mających swój własny plan budowy (DNA), zdolnych do namnażania się zgodnie z tym planem oraz do pobierania ze środkowiska związków i przetwarzania ich w elementy własnego ciała.

Wśród teorii dotyczących pochodzenie życia na Ziemi najbardziej istnotne to:

1. Teoria mówiąca o tym, że życie na naszą planetę zostało zawleczone z kosmosu.

2. Teoria kreacjonistyczna, zgodnie z którą w powstanie życia interweniowąły siły nadprzyrodzone (Bóg).

Obie w/w teorie jako nieweryfikowalne nie podlegają rozpatrzeniu.

3. Teoria biogenezy - zgodnie z nią u początku istnienia Ziemi istniały warunki, które pozwoliły na powstanie i ewoluowanie form życia.

Badania geologiczne określiły skład pierwotnej atmosfery oraz warunki panujące na Ziemi u jej prapoczątków. W pierwotnej atmosferze występowały: N, H, NH4, CO, CO2, CH4, H2S i H2O (para wodna); nie było w niej tlenu, dlatego miała ona charakter redukujący. ta mieszanina gazów podlegała działaniu łuków elektrycznych z wyładowań elektrycznych, promieniowaniu kosmicznemu, promieniowaniu pochodzącemu z rozpadu pierwiastków promieniotwórczych, energii cieplnej z erupcji wulkanicznych i źródeł geotermalnych.

W 1953 roku amerykański uczony Miller podobną mieszaninę gazów umieścił w komorze reakcyjnej zestawu, którego poszczególne elementy symulowały warunki fizyczne w pierwotnej atmosferze. Po kilku dniach funkcjonowania zestawu, na drodze analizy chemicznej, odnalazł on aminokwasy, zasady purynowe i pirymidynowe, ATP i wiele innych związków organicznych.

W warunkach wysokich temperatur obserwowano proces łączenia się, powstałych na drodze przemian prebiotycznych, aminokwasów w polimery - tworzyły się łańcuchy peptydowe. Procesy te katalizowane były związkami mineralnymi znajdującymi się w podłożu. Kolejnym etapem było tworzenie ugrupowań różnych związków prebiotycznych, w ugrupowania zwane koacerwatami.

Koacerwaty po raz pierwszy zostały zaobserwowane przez radzieckiego biochemika - A. Oparina. Koacerwaty były to ugrupowania białek otoczone tłuszczową osłonką, co przypominało komórki, na zewnątrz których znajduje się plazmalemma białkowofosfolipidowa, a pod nią cytoplazma w postaci koloidalnego roztworu białkowego. Koacerwaty mogą powstawać samorzutnie. Dostarczenie im enzymów i substratów powoduje, że mogą one przeprowadzać anaboliczne reakcje enzymatyczne.

Amerykański biochemik Fox zaobserwował podobne do koacerwatów twory zwane minisferami, które wykazują się samodzielną aktywnością enzymatyczną. Można domniemywać, że koacerwaty i minisfery były pierwszymi etapami prowadzącymi do powstania komórki.

Coś tam jeszcze pamiętam, z tego kucia się na pamięć na biolę. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo gdyby Bóg od razu wyłożył ludziom wszystko w Biblii to po pierwsze nikt wtedy by tego nie zrozumiał a po drugie za bardzo by to wszystko się ułatwiło.

>>>Cóż za pokrętne rozumowanie. Jeśliby wyłożył, to chyba właśnie tak, aby wszyscy zrozumieli. No bo inaczej, to by niebyło wyłożenie :D I co to znaczy, że za bardzo by ułatwiło? Chyba właśni oto idzie, by wyznawcy miełi wytyczne i nie błądzili po manowcach? Dlaczego bóg miałby utrudniać wiernym dotarcie do siebie i narażać ich na manipulacje interpretatorów?

Ale z drugiej strony inteligentny projekt też jest dość naginaną teorią wydaje mi się, że sprawa wyglądało nieco inaczej.

>>>Wydaje mi się, że wydawanie nie jest wystarczająca podstawą do wydawania sądów.

parę wielkich wymierań to jego sprawka

>>>Jakiś cień dowodu, ze wykosił np. dinozaury pewnie podasz?

A co do fikcyjności samej Biblii to nie możemy zapominać, iż wiele w niej opisanych wydarzeń na prawdę miało miejsce. Wymienię kilka mi znanych, które są dość pewne.

>>>Acha, tylko, że za żadnym z nich nie stoi nic, co wskazywałoby na ich boskie pochodzenie.

Arg-> Może gdyby to nie był temat filozofia to odpowiedział bym bardziej racjonalnie na twojego posta, ale ze względu iż to jest dział filozofia zapytam tylko.

>>>Znasz lepszy topic? to może tam przeniesiemy rozmowę? :P

Mówiłeś o nieśmiertelnych pięciu drogach a podałeś tylko jakieś trzy podpunkty. O co ci chodzi?

>>>O pięć dróg Św. Tomasza dowodznia istnienia boga. Ja odniosłem się tylko do jednej. Poczytaj sobie gdzieś albo poczekaj, aż niko zrobi Ci wykład :lol:

Ostatnimi czasy naukowcy bardziej są skłoni co do teorii strun. Teorii, która godzi mechanikę kwantową z teorią pół. Czy coś w tym rodzaju.

>>>Ale teoria strun, czy hiperstrun nie zaprzecza mechanice kwantowej, więc to, co napisałem pozostaje w mocy.

Teraz ja sobie popiszę trochę o życiu. Bardziej jednak to będzie z biologicznego punktu widzenia, niż z religijnego czy filozoficznego. Krótki wywodzik.

>>>W sumie dobrze, że to napisałeś - unikniemy może paru dziwnych postów. Ja dorzucibym do tego jeszcze słynne ostatnio priony, które są białkami samoreplikującymi się, choć nie należą do organizmów żywych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Cóż za pokrętne rozumowanie. Jeśliby wyłożył, to chyba właśnie tak, aby wszyscy zrozumieli. No bo inaczej, to by niebyło wyłożenie :D I co to znaczy, że za bardzo by ułatwiło? Chyba właśni oto idzie, by wyznawcy miełi wytyczne i nie błądzili po manowcach? Dlaczego bóg miałby utrudniać wiernym dotarcie do siebie i narażać ich na manipulacje interpretatorów?

Po pierwsze wytyczne są. A mi chodziło raczej o to, że gdyby Bóg chciał to równie dobrze mógłby w Biblii objawić całą wiedzę o wszechświecie, biologii, itp., itd., tyle że wtedy nie było by wiary a wiedza.

>>>Wydaje mi się, że wydawanie nie jest wystarczająca podstawą do wydawania sądów.

Ale swój punkt widzenia zawsze mogę przedstawić co nie?

>>>Znasz lepszy topic? to może tam przeniesiemy rozmowę? :P

Jeśli chodzi o dyskusje ożyciu tylko z naukowego punktu widzenia to lepszym tematem było by choćby UFO. Choć osobiście uważam za dziwne to iż do tej pory nikt nie zaproponował założenia tematu poświęconego najnowszym odkryciom, badaniom itp. taki temat popularno naukowy. Natomiast, jeśli mamy rozmawiać tylko o Bogu to tu jest najlepsze miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale swój punkt widzenia zawsze mogę przedstawić co nie?

Otóż to ! „Biblia” nie daje gotowych odpowiedzi ponieważ z założenia jest dziełem uniwersalnym. Każdy dzięki temu może interpretować ją na własny sposób – w jakim innym celu zawierałaby cztery ewangelie mówiące o tych samych wydarzeniach ? Powtórzę to raz jeszcze – nie można „Świętej Księgi Chrześcijaństwa” brać dosłownie – efektem takiego podejścia byłoby podważenie jej zawartości.

Wieki temu ludzie sądzili, że zbudowano ich z gleby – dziś mówimy, że nieuchronne procesy chemiczne doprowadziły do pojawienia się pierwszych, prostych łańcuchów peptydowych, polipeptydowych – ale nie istotne ku, której opcji

się skłaniamy – musimy przyznać, że „Stary Testament” jest nadal aktualny…Ot co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale nie istotne ku, której opcji

się skłaniamy – musimy przyznać, że „Stary Testament” jest nadal aktualny…Ot co.

Musimy? Jakie musimy? Musi to na rusi. Biblia to tylko jedna z opcji, tak filozoficznych, jak i koncepcji powstania świata ;]

Radziłbym nie szafować takimi oświeconymi stwierdzeniami, bo to śmieszne deczko ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musimy? Jakie musimy? Musi to na rusi. Biblia to tylko jedna z opcji, tak filozoficznych, jak i koncepcji powstania świata ;]

Radziłbym nie szafować takimi oświeconymi stwierdzeniami, bo to śmieszne deczko ;]

A czy ja napisałem, że jest jedyną opcją – zwróciłem tylko uwagę na to, że operuje uniwersalnym stylem – dzięki czemu zawsze, choć jej interpretacje podlegać mogą zmianie, będzie brana pod uwagę. Zawsze. Publikacja dowolnej pracy naukowej nieodłącznie związana jest z najczęściej szerokim komentarzem teologów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie śpieszyłbym się z tym, „Stary Testament” jest nadal aktualny. W większości tak (przynajmniej dla mnie), ale pod pewnymi względami „Stary Testament” został zdezaktualizowany przez „Nowy Testament”. Choćby słynne „oko za oko, ząb za ząb” zostało zastąpione równie znanymi „jeśli ktoś uderzy cię w jeden policzek nadstaw drugi” lub „kto mieczem wojuje ten od miecza ginie”. Natomiast, co do ciebie Chim to już to z tobą przerabiałem. Jak nie chcesz to nic nie musisz, ale na pewno sam przyznasz, że free miał racje mówiąc iż Biblia się nie przedawniła. Hasła takie jak „nie zabijaj” i „nie kradnij” są aktualne choćby we współczesnym kodeksie karnym. Moralne zasady typu „szanuj ojca i matkę” lub „miłuj bliźniego swego” są powszechnie uznawane i przestrzegane przez większość społeczeństwa, nawet ateistów i osoby innych religii (może za wyłączeniem paru sekt). Biblia jako swego rodzaju zbiór wskazówek i porad moralnych jest dobrą lekturą dla każdego nawet niewierzącego. Nie wspominając już o tym, iż wiele opisanych w niej historii jest po prostu ciekawych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast, co do ciebie Chim to już to z tobą przerabiałem.

I jak widać, nie poszedłeś po rozum... Nie wiem czy do głowy ;] <yawn>

Jak nie chcesz to nic nie musisz, ale na pewno sam przyznasz, że free miał racje mówiąc iż Biblia się nie przedawniła. Hasła takie jak „nie zabijaj” i „nie kradnij” są aktualne choćby we współczesnym kodeksie karnym. Moralne zasady typu „szanuj ojca i matkę” lub „miłuj bliźniego swego” są powszechnie uznawane i przestrzegane przez większość społeczeństwa, nawet ateistów i osoby innych religii (może za wyłączeniem paru sekt).

Powiedziałbym, że odbywasz akt kopulacji z głupotami, ale będę grzeczny - fanzolisz ;]

Zasady, które pojawiają się w Biblii nie są wymysłem pierwszych chrześcijan. Chrześcijaństwo było jeszcze w betach, kiedy te zasady istniały i - niestety, dla ciebie - temu się zaprzeczyć nie da;]

A teraz w ramach zabawnej dygresji.

Byłem ostatnio na wykładzie o filozofii okultystów anglo-saskich, ale okazało się, że dzięki zagorzałej dyskusji, początkowa dygresja o masonerii rozwinęła się w niemal czterogodzinny wykład o masonach, ich początkach, obecności w Anglii, Francji, a później Ameryce.

Ale nie o tym miałem - otóż na wykładzie był też genialny lingwista, filozof i slawista - prof. Leszczak. Rzucił on tekstem, po którym cała sala grzmiała śmiechem, a co może byc dla was pretekstem do uruchomienia tych resztek mózgowia (względnie większej jego ilości - kto czuje urażony się tym tekstem, to znaczy że coś musi być na rzeczy).

Otóż w propagandzie i wypowiedziach Kościoła Katolickiego istnieje fraza "PO TO, BY".

Przykład?

"Pogaństwo jest po to, by [zniszczyć Kościół]"

"Masoni są po to, by[zniszczyć Kościół]"

I tak dalej.

I teraz konkluzja, która mnie niesamowicie ubawiła. Jak ci wszyscy poganie przedchrześcijańscy musieli się nudzić i denerwować, że jeszcze nie pojawił się ich straszliwy wróg - Kościół Katolicki. Nie dziwne, że teraz tak pragną go zniszczyć, w końcu musieli tyle czekać, aż ta cholerna religia się pojawi :twisted:

Ku pomyślunkowi waszemu. (Ale szczerze? Wątpie, żeby ktoś z tego - zabawnego, bo zabawnego - tekstu wyniósł jakąkolwiek naukę. Tu jest Polska, niestety).

W ramach dygresji drugiej - religia chrześcijańska jest sztucznie przeszczepiona na grunt europejski i dlatego dochodzi ciągle do spięć. Jej geneza jest typowo judejska i sama religia przynależna jest ludom semickim - my jesteśmy ludem indoeuropejskim. Dlatego też, nie dziwi mnie, że ateistów roi się jak mrówków, a ludzie odchodzą od KRK czy innego odłamu chrześcijaństwa. Antropologicznie rzecz biorąc - to nie nasza bajka :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co z tego, że nie nasza? Mi moja religia odpowiada nie wiedzę w niej nic złego. Urodziłem się Chrześcijaninem i tak pozostanie. Nie widzę powodu do zmiany swojej religii. Nawet, jeśli inne religie głoszą podobne wartości, nawet, jeśli te religie są starsze to, co to zmienia? Skoro wartości niby są takie same to, po co mam iść gdzieś indziej skoro tu mam to, czego mi potrzeba? A co do ateizmu. To podaj jakiś przykład na wyższość ateizmu nad wiarą, w jakiegokolwiek Boga lub bogów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podaj jakiś przykład na wyższość ateizmu nad wiarą, w jakiegokolwiek Boga lub bogów.

:D/ To taka róznica, jak między zdrowiem psychicznym a schizofrenią. A tu kilka szczegółów:

1. Ateista ma więcej czasu, bo nie musi chodzić do świątyni, klepać mantr/paciorków i zawodzić pod figurką.

2. Ateista ma więcej kasy, bo nie płaci za zbędne usługi.

3. Ateista nie musi wywnętrzać się przed dziwnie ubranym facetem.

4. Ateista ma wolny wybór i swobodę myśli i czynów.

5. Ateista widzi świat tak, jak potrafi a nie tak jak mu każą.

6. Wolność!!!

7. Ateista jest niewrażliwy na obrażanie religii.

8. Ateista nie musi klękać, bić czołem i oddawać hołdów.

I parę innych takich drobiazgów.

Doskonałe, Arg. Doskonałe :D - Chim

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D/ To taka róznica, jak między zdrowiem psychicznym a schizofrenią. A tu kilka szczegółów:

1. Ateista ma więcej czasu, bo nie musi chodzić do świątyni, klepać mantr/paciorków i zawodzić pod figurką.

2. Ateista ma więcej kasy, bo nie płaci za zbędne usługi.

3. Ateista nie musi wywnętrzać się przed dziwnie ubranym facetem.

4. Ateista ma wolny wybór i swobodę myśli i czynów.

5. Ateista widzi świat tak, jak potrafi a nie tak jak mu każą.

6. Wolność!!!

7. Ateista jest niewrażliwy na obrażanie religii.

8. Ateista nie musi klękać, bić czołem i oddawać hołdów.

I parę innych takich drobiazgów.

Doskonałe, Arg. Doskonałe :D - Chim

I niby, co? To wszystko?

1. Więcej czasu. Jakoś w kościele bywam raz na dwa tygodnie a ostatni to niestety wcale. Szkolę się zaocznie a parafia mała, więc i msza jest, co dwa tygodnie tylko.

2. Za ślub i tak musisz zapłacić, Za pogrzeb zapłacą twoi bliscy. I to nie zależnie od tego czy wierzysz czy nie. Po prostu za to się płaci. Jakoś więcej opłat nie pamiętam. Bo i pozostałe są dobrowolne.

3. Ja też nie muszę się wywnętrzać (wszystko zależy od wyznania a Bóg wszędzie ten sam).

4. A ja niby nie mam? Cóż takiego mnie chrześcijanina ogranicza? Powiedz, bo ja jakoś nie wiem.

5. To samo, co wyżej, tylko trochę inaczej.

6. Że niby, co rozumiesz pod słowem wolność.

7. Za to jest wrażliwy na inne takie tam. Na każdego coś się znajdzie.

8. Bóg tez od Chrześcijanina tego nie oczekuje. A że księża wmawiają nam coś innego to już ich problem. Bóg oczekuje tylko żebyśmy przestrzegli przykazań. Na dodatek większość tych przykazań jest tak uniwersalna, że nawet ty i Chim ich przestrzegacie.

To może podaj te drobiazgi, bo na razie podałeś kilka słabych argumentów przeciw kościołowi i księżą a nie przeciw wierze w Boga.

Twoim argumentom daleko do doskonałości. Powtarzam albo mnie przekonaj że masz rację albo się nie czepiaj mojej wiary.

Znam takie piękne słowo Tolerancja. Polega ono na tym, że ja szanuje to, że ty nie wierzysz a ty nie czepiasz się mojego światopoglądu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy pan jest oburzony? Bo ja nie. :) arg napisał bardzo dobre punkty w których jest cholerna racja. Dla przykładu (wiem że to może być dla niektórych nie do przeczytania) ja się nudzę w kościele. Według mnie to powinno być jakoś bardziej rozrywkowo, ksiądz powinien z każdym porozmawiać i kazania powinny być krótsze. I jeszcze te nudne pieśni, wiem, że takie właśnie są w katechiźmie, ale... to naprawdę nie dla mnie, chociaż jestem w kościele co tydzień. A poza tym wiara jest dla każdego... W co chcesz to wierzysz, nikt Ci nie będzie wmawiał w co masz wierzyć, a jeżeli w nic nie wierzysz tym lepiej dla Ciebie. Tyle.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Więcej czasu. Jakoś w kościele bywam raz na dwa tygodnie a ostatni to niestety wcale. Szkolę się zaocznie a parafia mała, więc i msza jest, co dwa tygodnie tylko.

Że co proszę? :shock: Cóż to za parafia, że msza odbywa się raz na dwa tygodnie? Przecież to prowadzi do łamania przykazań kościelnych. Nieobecność na mszy świętej w niedzielę to grzech ciężki.

2. Za ślub i tak musisz zapłacić, Za pogrzeb zapłacą twoi bliscy. I to nie zależnie od tego czy wierzysz czy nie. Po prostu za to się płaci. Jakoś więcej opłat nie pamiętam. Bo i pozostałe są dobrowolne.

Zaraz pewnie panowie napiszą - "co łaska, ale nie mniej niż ... zł", albo "co łaska, ale inni dają ... zł" :?

4. A ja niby nie mam? Cóż takiego mnie chrześcijanina ogranicza? Powiedz, bo ja jakoś nie wiem.

SUMIENIE. Właśnie sumienie ogranicza chrześcijan.

8. Bóg tez od Chrześcijanina tego nie oczekuje. A że księża wmawiają nam coś innego to już ich problem. Bóg oczekuje tylko żebyśmy przestrzegli przykazań. Na dodatek większość tych przykazań jest tak uniwersalna, że nawet ty i Chim ich przestrzegacie.

Nie każdy, który woła Panie Panie, będzie miał zbawienie wieczne. Większość przykazań uniwersalna? A co z pierwszymi trzema? A co z cudzołóstwem? To już jest połowa. EDIT Coś jakiś przeskok myślowy miałem. Wyliczyłem 4, a piszę, że połowa - czyli 5. :? Źle ze mną ;]

Znam takie piękne słowo Tolerancja. Polega ono na tym, że ja szanuje to, że ty nie wierzysz a ty nie czepiasz się mojego światopoglądu.

Dobrze, że rozumiesz pojęcie tolernancja, gdyż część ludzi myli je z akceptacją. A tolerancja to z łacińskiego - cierpieć, znosić. Przyjmujemy, że ludzie są różni i mają różne poglądy, religie etc. Tylko jest mały problem. Niektórzy sławią się przynależnością do danej zbiorowości, a nie przestrzegają zasad tej grupy. Przez to wydają fałszywe świadectwo o pozostałych. ;]

Dla przykładu (wiem że to może być dla niektórych nie do przeczytania) ja się nudzę w kościele. Według mnie to powinno być jakoś bardziej rozrywkowo, ksiądz powinien z każdym porozmawiać i kazania powinny być krótsze. I jeszcze te nudne pieśni, wiem, że takie właśnie są w katechiźmie, ale... to naprawdę nie dla mnie, chociaż jestem w kościele co tydzień.

Skąd my to znamy. Towe pokolenie, wszystko powinno być wg ich myśli, dla nich specjalna oferta, krótkie, ciekawe i treściwe. Ale czemu się dziwić skoro takie wzorce kreują media. ;] Może to być trochę niemiłe, ale nie czas pomyśleć nad zmianą lokalu w niedzielę? Skoro kościół i msza święta Cię nudzi, to przecież droga wolna (na razie). Można iść do centrum handlowego, do aquaparku etc. Będzie ciekawiej, krócej i zabawniej. A pieśni możesz zastąpić wzięciem ze spobą otwarzacza mp3 i można słuchać czego się chce. Wolny wybór. Nikt nie zmusza. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieobecność na mszy świętej w niedzielę to grzech ciężki.

Nie. Takie myslenie narzucil kosciol, w celu 'zjednoczenia katolikow'.

W Biblii nie ma nic o chodzeniu do kosciola, jest jedynie napisane aby dzien swiety swiecic. To nie musi oznaczac chodzenia do kosciola, a np, wstrzymywanie sie od prac niekoniecznych. Jakbys obejzal film 'Stygmaty' to bys wiedzial o co w tym chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolny wybór. Nikt nie zmusza. ;]

Tym razem krótko... MYLISZ SIĘ! Potwierdzę to zarówno moim, jak i wielu moich kumpli przykładami. Otóż JA jestem ZMUSZANY do chodzenia do kościoła. Właśnie tak... zmuszany. Przez kogo?? Przez rodziców... pod względem wiary są bardzo ortodoksyjni niestety :? Czyli co tydzień msza + spowiedź (tego już szczególnie nie lubię... jakoś nie mam zamiaru wyznawać czegokolwiek przed człowiekiem którego nie znam, który w dodatku powołuje się na kogoś w kogo nie wierzę... :?) + komunia święta. Jeśli jakoś tak mi się "zapomni" pójść do kościoła, to dostaję karę. Ilekroć powiem coś źle o kościele, to jestem za to ganiony. A jakbym powiedział rodzinie, że chce być ateistą, to nie zdziwiłbym się, gdyby mnie wydziedziczyli i wykopali z domu :? I to nie jest tylko mój przypadek. Znam przynajmniej 10 kumpli, którzy mają ten sam problem. A kto wie ile jest takich przypadków w całej polsce :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie śpieszyłbym się z tym, „Stary Testament” jest nadal aktualny. W większości tak (przynajmniej dla mnie), ale pod pewnymi względami „Stary Testament” został zdezaktualizowany przez „Nowy Testament”

Od jakiegoś czasu zastanawia mnie wydarzenie, które Ty nazywasz "zdezaktualizowaniem" praw obowiązujących w Starym Testamencie. Starotestamentowy Jahwe jest prawodawcą, który nadzoruje właściwie każdą dziedzinę życia swojego narodu wybranego. Póżniej przychodzi osoba, która może całkowicie nie odwraca wszystkiego do góry nogami, ale jej pojawienie się napewno przyczynia się do wielu rewolucyjnych zmian.

Teraz, w jaki sposób można to wytłumaczyć? Mnie do głowy przychodzą dwie najbardziej prawdopodobne możliwości, ale jako hipotezę dorzucę jeszcze trzecią, którą i tak stworzyliby sobie chrześcijanie :D .

Pierwsza możliwość: Bóg dochodzi do wniosku, że wcześniejsze zasady nie były dobre. Że być może w nawracaniu innych ludów trzeba użyć argumentów innych niż miecz i kamienie lecące z nieba. Druga możliwość- Jezus jest bez wątpienia człowiekiem wyjątkowym, jednak jest jedynie uzurpatorem, i wprowadzane przez niego zmiany nie są dla mieszkańców Izraela prawomocne.

No, i jest jeszcze ta trzecia możliwość- Bóg wszystko to przewidział, wcześniejsze błędy były celowe, wojny i konflikty niepotrzebne, a nastał teraz czas reform.

W wypadku pierwszym nie trzeba chyba wyjaśniać, że podważona zostaje wszechwiedza Boga, opcję drugą wybrali Judaiści, a trzecią, najbardziej pokrętną chrześcijanie :wink:

Chciałem dopisać jeszcze coś, ale zbyt długie posty żle się czyta :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yoss-->Szczerze Ci współczuję, bo taka sytaucja w jakiej się znajdujesz jest naprawdę nie do pozazdroszczenia :? . Jednak mam pytanie czy naprawdę nic się nie da zrobić żeby jakoś stsounek rodziców do kościoła stał się bardziej hmmm liberalkny. Mam na myśli to żeby przynajmniej w Twoim przypadku mogli zaakceptować to, że nie chcesz pójść do kościoła czy do spowiedzi. To co zaprezentowałeś to najlepszy sposób w jaki można swoją pociechę do danego wyznania zniechęcić. Spróbuj porozmawiać spokojnie to może coś to da. Przytocz, że w ten sposób to oni Ciebie zniechecają do chrześcijaństwa - może to poskutkuje. Aż dziw bierze, że Ci jeszcze nie zabronili słuchać metalu, no bo przeciez to muzyka szatana :P.

U mnie natomiast jest dobra sytuacja jeśli chodzi o to w jaki sposób bedę praktykował swoją wiarę. Jeżeli mam ochotę to pójdę do kościoła, spowiedzi czy komunii, ale jak nie to nikt mnie nie zmusza, bo to bez sensu. Moja mam powiedziała mi, ze podstawy wiary mi dała i to w jaki sposób będę praktykował to moja sprawa - nie ma żadnego przymusu. Jestem chrześcijaninem i od tego się nie odcinam jednak sama forumła mszy jest po pierwsze nudna jak również spowiedź wcale nie zachęca do wyjawiania swoich grzechów jakiemuś księdzu. Nie jesten do tego przekonany i co najgorsze jak się trafi na starszego księdza to Cię może opieprzyć za to, ze ostatnio u spowiedzi byłeś pół roku temu i wtedy dopiero jest nieprzyjemnie. I dlatego do spowiedzi chodzę tylko wtedy kiedy naprawdę muszę tak samo jak do kościoła. Choć samo poznawanie wiary jest ciekawe dla mnie to sposób w jaki prowadzone sa msze nie do końca do mnie trafia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieobecność na mszy świętej w niedzielę to grzech ciężki.

Nie. Takie myslenie narzucil kosciol, w celu 'zjednoczenia katolikow'.

W Biblii nie ma nic o chodzeniu do kosciola, jest jedynie napisane aby dzien swiety swiecic. To nie musi oznaczac chodzenia do kosciola, a np, wstrzymywanie sie od prac niekoniecznych. Jakbys obejzal film 'Stygmaty' to bys wiedzial o co w tym chodzi.

Dokładnie. A poza tym. Niko ty tego posta napisałeś żeby mi pomóc czy dokopać, bo nie załapałem.

A co do sumienia to ma je każdy nie tylko chrześcijanin. I sądzę, że takowe ma też arg i Chim tak, więc i ich powstrzymuje ono przed np. kradzieżą lub morderstwem. Moje sumienie nie blokuje mnie bardziej niż sumienie każdego innego normalnego człowieka, nawet ateisty.

A co do mojej opinii przykazania a ateizm.

1. Niezłamane. Ateiści nie mają bogów cudzych przed Bogiem Chrześcijańskim, bo oni nie mają żadnych bogów.

2. Również niezłamane. Bo jak można nadaremno wzywać imię Boga, skoro w ogóle nie wzywa się Boga?

3. Tu nie ma zmiłuj złamane. Bo co innego nie posiadać innych bogów a co innego ignorować Boga.

4. Ojca i matkę szanuje każdy nawet najbardziej zatwardziały ateista, jeśli tylko ojciec i matka na ten szacunek zasługują, czyli nie piją (w nadmiarze), nie biją, dobrze wychowują.

5. Niezłamane. Uniwersalne nie zabijaj.

6. Sam nie wiem, co powiedzieć, bo to śliski temat z tym przykazaniem. Jak się kogoś kocha to w moim odczuciu seks przed ślubem też cudzołóstwem nie jest. Co innego jeśli do seksu podchodzimy jak do zwykłej zabawy. Ale to śliski temat, więc może zostawię na razie.

7. Niezłamane. Uniwersalne nie kradnij.

8. Uczciwy człowiek z sumieniem niezależnie od tego czy wierzy czy nie, też raczej nie powinien złamać tego przykazania. A przynajmniej powinno mu być głupio jak je złamie i powinien przeprosić.

9. To, co powyżej.

10. I jeszcze raz tak samo.

Jak widzisz niko ateista też ma szanse na zbawienie.

Podkreślam nie widzę powodu, żebym miał zostać ateistą. Arg ani Chim nie powiedzieli niczego, co by miało mnie do tego przekonać. Tylko nie wiem, czemu obrzucają błotem moje poglądy, kiedy ja uważam nikt nie ma patentu na to, która filozofia jest lepsza. Po prostu dobrze mi z moją wiara i nie bronie im ich ateizmu. Jeszcze raz podkreślam TOLERANCJA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem krótko... MYLISZ SIĘ! Potwierdzę to zarówno moim, jak i wielu moich kumpli przykładami. Otóż JA jestem ZMUSZANY do chodzenia do kościoła.

Złe podejście rodziców, ale to oni są Twoimi rodzicami. Skończysz lata, usamodzielnisz się i sam będziesz decydował o sobie i swoich poglądach oraz religii. Zmuszanie to nie droga do celu. Trzeba wskazywać i podpowiadać, zachęcać, ale nie zmuszać. Człowiek, ktory jest zmuszany do czegoś, prędzej to znienawidzi niz pokocha. ;] Ja mam to szczęście, że sam mogłem zdecydować o wierze.

Choć pewnie ktoś za chwilę podniesie problem chrztu małych dzieci, które nie mają na to wpływu. Odpowiadam już za wczasu, że chrzest to jest wskazanie drogi przez rodziców, sakrament włączanie do wspólnoty. Decydują rodzice o tym sakramencie, ale przecież później sami możemy decydować o swojej wierze. Chrzest to prośba rodziców do Boga o opiekę nad dzieckiem i ich pragnienie, aby wyznawało daną wiarę. (Z doświadczenia wiem jakie moga paść zarzuty, więc odbieram Wam przyjemność pisania arguemntów i sam wcześniej odpowiadam, taki jestem niedobry.) ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złe podejście rodziców, ale to oni są Twoimi rodzicami. Skończysz lata, usamodzielnisz się i sam będziesz decydował o sobie i swoich poglądach oraz religii. Zmuszanie to nie droga do celu. Trzeba wskazywać i podpowiadać, zachęcać, ale nie zmuszać. Człowiek, ktory jest zmuszany do czegoś, prędzej to znienawidzi niz pokocha. ;] Ja mam to szczęście, że sam mogłem zdecydować o wierze.

A czemu ty MI to mówisz... przecież ja o tym doskonale wiem... pisząc swojego posta nie chciałem się pożalić, czy prosić kogokolwiek o radę (anyway thx Zib i niko w sumie też :P), ale żeby uświadomić ci, że się mylisz... to nie jest pojedyńczy przypadek. Jak już wspomniałem znam wielu kolegów, któzy cierpią na ten sam ew. bardzo podobny problem (tzn. niektórym oszczędza się spowiedzi, ale i tak muszą drałować do kościoła, siedzieć tam i słuchać jak ksiądz mówi o wielkiej istocie, w którą nie wierzymy) a w całej Polsce znajdziemy takich przypadków dużo. dużo więcej, zwłaszcza na wsiach, gdzie na pierwszym miejscu jest Bóg (czy ci się to podoba, czy nie) a na drugim pole.

Tak więc niko: nie potrzebuje twojej opinii na temat mojej rodziny, bo tutaj chodziło o obalenie słuszności twojej wypowiedzi "nikt nie zmusza" a ty (jak zwykle, zresztą...) odwracasz kota ogonem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem jednego posta a tu już trzy kolejne czekały do skomentowania. Co do Yossa to Zib i niko mają racje. Miałeś pecha, bo to ludzie cię odsunęli od Boga. Pamiętaj o tym. Spróbuj jednak poszukać czegoś dobrego w religii twoich rodziców. Nie odrzucaj Boga całkowicie, ale może lepiej poszukaj odpowiedniejszego dla ciebie wyznania. Ja (i moja rodzina) jesteśmy Mariawitami (eh… chyba nikt nie wie nawet, co to jest powiem tylko, że nie do końca należy wierzyć encyklopedii, bo to nie sekta tylko wyznanie a niektóre encyklopedie twierdzą inaczej) tam nie ma spowiedzi bezpośredniej. Wychodzimy z założenia, iż skoro Bóg słyszy nasze myśli to wystarczy szczera spowiedź bezpośrednio przed Bogiem (w myślach wyznajemy grzechy) a duchowny udziela zbiorowego rozgrzeszenia (bo jako człowiek nie on ma prawo decydować komu będzie rozgrzeszenie dane a komu nie o tym i tak zadecyduje Bóg a jeśli spowiedzi była szczera to ją uzna) wszystko opiera się na sumieniu spowiadającego się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podaj jakiś przykład na wyższość ateizmu nad wiarą, w jakiegokolwiek Boga lub bogów.

:D/ To taka róznica, jak między zdrowiem psychicznym a schizofrenią. A tu kilka szczegółów:

1. Ateista ma więcej czasu, bo nie musi chodzić do świątyni, klepać mantr/paciorków i zawodzić pod figurką.

2. Ateista ma więcej kasy, bo nie płaci za zbędne usługi.

3. Ateista nie musi wywnętrzać się przed dziwnie ubranym facetem.

4. Ateista ma wolny wybór i swobodę myśli i czynów.

5. Ateista widzi świat tak, jak potrafi a nie tak jak mu każą.

6. Wolność!!!

7. Ateista jest niewrażliwy na obrażanie religii.

8. Ateista nie musi klękać, bić czołem i oddawać hołdów.

I parę innych takich drobiazgów.

Doskonałe, Arg. Doskonałe :D - Chim

Ludzie przede wszystkim – czy Bóg musi być wciąż łączony z Kościołem.

Ten temat przerabialiśmy chyba całkiem niedawno – otóż mówię jaki kanon wiary przyjmuję ja:

Mam się za wierzącego ponieważ rozmawiam z Bogiem, a nie dlatego, że chodzę do świątyni – pogląd ten można przyporządkować dowolnemu wyznaniu albowiem jak Chimaira słusznie zauważył – do niczego

nie jesteśmy zmuszani – Kościół katolicki stwierdzając, że nieobecność na mszy to grzech śmiertelny

mija się z prawdą – bo z jakiej okazji zbiorowa modlitwa liczyć się ma bardziej od mojej indywidualnej ?

Co sądzę o idei pobierania opłat za udzielanie sakramentów – wpiszcie w wyszukiwarce „Kościół katolicki” – bo nie mam ochoty się powtarzać… Każdy rozumie Pismo Święte na swój sposób – jak ktoś kiedyś słusznie zauważył podczas kazań słyszymy jedynie jedną z wersji – „Biblia” to księga, której zadaniem jest przekazanie wartości – nieistotne kiedy zaistniały one na dobre w społeczeństwie – lektura „Biblii” nie jest nawet jednoznaczna z byciem chrześcijaninem !

A czy ateiści mają lepiej – nie ! chrześcijanie, buddyści, muzułmanie – też nie ! Po prostu mamy inaczej – wiara w nieistnienie sił wyższych to też swego rodzaju wyznanie – niech nikt mi nie wmawia, że został ateistą po to ażeby mieć wolne popołudnia… Wobec tego

ad.1. Jak już mówiłem nie chodzę do Kościoła – rozmawiam z Bogiem po swojemu – bynajmniej nie

korzystam z regułek – każda moja modlitwa jest zawsze inna od poprzedniej…

ad.2. Tu absolutnie się z tobą zgadzam – jeszcze raz odsyłam do postu „Kościół katolicki” i

kilku kolejnych - współforumowiczów, ale Mordimer ma słuszność wspominając o ślubie – kościelny nie jest wymagany

ad.3. „Wywnętrzać” ? Co do spowiedzi mam neutralny stosunek – zaznaczyłem jednak już kiedyś, że wolę czytać „Biblię” niż rozmawiać z kapłanem

ad.4. Ten argument nie ma pokrycia w rzeczywistości – nawet najbardziej religijni ludzie mają swobodę czynów – a co do myśli – nie rozumiem religia twoim zdaniem ogranicza wyobraźnię, wypacza światopogląd ? Wyjaśnij proszę – chciałbym wiedzieć co chciałes przekazać za pośrednictwem tych słów

ad.5 To chyba dokończenie punktu czwartego – i nadal nie pojmuję.- widzę świat tak jak mi każą – dobre – nie miałem

pojęcia, że zostałem poddany praniu mózgu… :wink:

ad.6. Czyli co dokładnie – gdybym chodził do Kościoła to pod słowem wolność rozumieć bym miał zdaje się

wolne niedziele od 12.00 do 13.00 ? Czy tak ?

ad.7. Niewiele osób jest na to naprawdę wrażliwe – wierz mi możesz mówić o moim Bogu co chcesz przy pomocy dowolnych epitetów – mnie to z równowagi nie wyprowadzi – a poza tym religia uczy tolerancji dla innych poglądów…

ad.8. To swego rodzaju powtórzenie punktu pierwszego – żadnej z wymienionych przez Ciebie rzeczy nie robię…

Słyszałem w życiu dużo lepsze argumenty – podzielam twoje zdanie w kwestii opłat – to naprawdę głupota – zauważ, że mi opisanie i udowodnienie tego jednego zajęło jakieś dziesięć razy więcej przestrzeni niż tobie wszystkie osiem – musisz się bardziej postarać jeśli chcesz mnie przekonać do zasadności swoich poglądów…

Nie zrozum mnie źle – bardzo chętnie skonfrontuję (i zapewne nie tylko ja) ze sobą nasze wizje wiary – ale argumenty przemawiające za odrzuceniem Boga muszą być na naprawdę co najmniej solidne… Twoje z całym szacunkiem do takich nie należą

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrzest to prośba rodziców do Boga o opiekę nad dzieckiem i ich pragnienie, aby wyznawało daną wiarę. (Z doświadczenia wiem jakie moga paść zarzuty, więc odbieram Wam przyjemność pisania arguemntów i sam wcześniej odpowiadam, taki jestem niedobry.) ;]

Taaa... Prośba. Ile osób zmienia swoje wyznanie, a ile pozostaje w swoim lub przechodzi na ateizm? W ogromnej większości przypadków to w jakiej rodzinie się urodzisz decyduje o Twoim wyznaniu. Wiara prawdziwego katolika byłaby wiarą prawdziwego wyznawcy Islamu, gdyby tylko urodził się w podobnie wierzącej rodzinie, ale wyznającej Islam. Dla mnie jest to często kwestia charakteru. Nie neguję siły czy prawdziwości czyjejś wiary, bo ta jest określana przez osobiste doświadczenia, ale po prostu wiele spraw jest determinowanych przez rodzinę i nie mamy na nie wielkiego wpływu.

Z drugiej jednak strony niemożliwym jest usunięcie jakichkolwiek wpływów czy zabranianie rodzicom wychowywać swe dziecko we wierze, którą uznają za słuszną. Nie potępiam takiego podejścia, ale zwracam uwagę na fakt...

Ja mam to szczęście, że sam mogłem zdecydować o wierze.

A jak dobrze poznałeś inne religie i odłamy? Ilu poznałeś ludzi o innych wyznaniach i ile przebywałeś w ich towarzystwie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką ogólna uwaga odnośnie tego, co napisał Free_Frag. Twoja wiara jest napewno o wiele dojrzalsza, niż większości katolików. Ale pomijając już kwestię tego czy ta wiara jest właściwa, czy może jest jednym wielkim matactwem- zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzi o poglądach tak wyważonych jak twoje Bóg chrześcijańśki w jakiś sposób nie odrzuca moralnie. Przecież to jest w dalszym ciągu te same bóstwo, które w dość okrutny sposób rozprawiało się ze wszelkiej maści innowiercami (patrz: Amoryci, Filistyni, czy pierworodni Egipscy)

Wydaje mi się, że Jahwe jest też dość wyjątkowy w kwestii nakładanych przez siebie zobowiązań. Właściwie każde inne bóstwo jakie znam posiada jakąś tam swoją domenę, i nigdy dobrowolnie się jej nie sprzeniewierza. Jeżeli mamy bóstwo pokoju, takie jak Njördhr to nie zabija on nigdy- i tego samego wymaga. Jahwe ustanawia z kolei prawa, a w Starym Testamencie sam nagminnie je łamie.

Chimaira pisał już o tym, że całe chrześcijaństwo jest dla nas zupełnie obce kulturowo. Ja na przykład dziwnie bym się czuł ze świadomością, że moja wiara jest jedynie naturalnym wynikiem ekspansywnej polityki chrześcijan w okresie średniowiecza, oraz zdroworozsądkowej decyzji Mieszka o chrystianizacji. Póżniej zostało już tylko zbrojne wtłuczenie zasad nowej wiary do głów mieszkańców :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...