Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

"Projekt: Monster (Cloverfield)", (2008), Matt Reeves

Polecane posty

Projekt: Monster (Cloverfield)

post-13-1210253486_thumb.jpg

Filmy o tym jak gigantyczne potwory demolują miasta widziałem już wiele razy. Zawsze skupiano się w nich na potworze i grupie ludzi/bohaterów/innym potworze, którzy mu w tym przeszkadzają. I nikt nie myśli o losie ludzkich mróweczek, którym ten potwór rozwala mieszkania, szkoły, sklepy. Aż do teraz. Projekt: Monster pokazuje własnie atak tajemniczego i przerażającego stwora na Nowy Jork z perspektywy grupki przyjaciół. Kamerą, którą zabrali na imprezę dokumentują zniszczenia i ofiary jakie niesie ze sobą atak stwora oraz próby powstrzymania go podejmowane przez wojsko. Podejmują desperacką próbę odnalezienia dziewczyny głównego bohatera, ale ataki potwora i tego co ze sobą przyniósł powodują, ze jest to bardzo niebezpieczna misja. Za produkcję tego filmu odpowiadał m.in. J.J. Abrams, twórca serialu Lost. Tajemniczość, niedopowiedzenia, ujęcia kręcone kamerą z ręki, znakomicie oddają napięcie tej opowieści. Choć początkowe sceny są trochę za długie to późniejsza realizacja wynagradza nam to czekanie. Film jest nakręcony nietypowo, ale jeśli podobają się wam klimaty Lost, to i Projekt: Monster dobrze przyjmiecie. Zachęcam do obejrzenia.

Reżyseria: Matt Reeves

Scenariusz: Drew Goddard

Obsada: Lizzy Caplan, Jessica Lucas, T.J. Miller, Michael Stahl-David, Mike Vogel

Gatunek: akcja/s-f

Kraj: USA

Rok produkcji: 2008

Czas trwania: 84 min

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jak dla mnie 9/10. Początkowe sceny rzeczywiście mogą nużyć, ale później nie ma tak milusio. Cala historia sprawia wrażenie autentycznej. J.J Abrams, tak samo jak w Lostach zaserwował na całą "otoczkę", czyli fałszywe strony www i tym podobne. Film jest super, polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film naprawde mi się podobał, szczególnie przypadło mi do gustu to, że film był nagrywany tak jakby zwykla kamerą. Przez cały film potwór atakujący miasto nie jest szczegolowo ukazany, widac tylko czesci jego ciala. Film naprawde świetny. Polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podnieciło mnie ani trochę oglądanie tego roztrzęsionego (ja rozumiem, że to taki efekt "z ręki", ale można to zrobić lepiej - patrz: Blair Witch) przedstawienia i grymasów twarzy bohaterów. Nie czułem napięcia, o strachu nie było mowy. Zwiastun lepszy niż całość... pewnie dlatego, że krótki. Nie rozumiem zachwytów nad tym czymś. Ale co tam, za rok nikt nie będzie pamiętał, że Projekt: Monster (co za tytuł...) istniał. To film z gatunku "czysta rozrywka bez większych ambicji". Ale jest dużo lepszych filmów z tegoż gatunku. A na Monstra szkoda czasu i pieniędzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jakiegoś napięcia czy strachu nie odczuwałem, ale o to jakoś ciężko ostatnio w kinie.

Teraz w filmie chodzi o to żeby pokazać jak najobrzydliwsze sceny (Piła1,2,3,4)

Nie to co kiedyś, tak jak w Obcym. Krwi nie było widać prawie w cale, a jakoś oczy zamykałem i wyczekiwałem jakiegoś krzyku, co oznaczało śmierć hehe :D to były czasy

Wracając do filmu, strachu nie było, ale sam sposób przedstawienia przedni :)

Jest jakiś realizm :D

Nie ma tak, że ludzie przeżywają najgorsze przygody czy coś takiego.

Wszyscy giną, to jest film :D

ogólnie za film 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem na Filmie w dniu premiery poza początkiem sam film jest naprawdę genialny szczególnie sceny w metrze kiedy dopadają ich te małe stworki czułem się prawie jak bym grał w Half-Life ciemno nic nie widać tylko ten dźwięk i atak ahhh wspaniały film

też słyszałem o 2 części możne znaleźli jakąś inną kasetę

"To był naprawdę udany dzień"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem na DVD i powiem, że film mimo swoich błędów i kilku idiotyzmów fabularnych (scena po Columbus Circle) wciągnął mnie niesamowicie i poza zbyt długim początkiem (IMO 20 minut gry wstępnej to za dużo) oraz beznadziejnie patetycznego końca wspominam bardzo mile. Absolutnie świetnie spędzony czas. Mocne sceny, dobre efekty specjalne i pomysł z kamerą... to ostatnie zasługuje na gromkie oklaski. A co do sequela... czytałem na angielskim Wiki gdzie cytowali część wywiadu z J.J Abramsem. Coś tam przebąkiwał ;)

Cloverfield polecam każdemu kto jeszcze nie widział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) jedno z najdziwaczniejszych przetlumaczen tytulu w historii :) no ale, tytul tytulem, a film filmem. ktory jakby nie patrzec jest bardzo dobry, chociaz troche wkurza taki nowatorski przeciez (w tego typu filmach), i poteznie rozreklamowany pomysl ukazania historii 'okiem' kamery. czemu wkurza? bo jest mniej prawdopodobny niz atak olbrzymich potworow na nieszczesny Nowy Jork*. chodzi o to, ze zaden czlowiek, nawet najdzielniejszy i najwytrwalszy dziennikkarz, w sytuacji gdy TRZEBA zwiewac, nie kamerowalby calego tego syfu, tylko porzucil kamere i bral nogi za pas :) ale poza tym to film sprawnie zrealizowany i niezle trzymajacy w napieciu, obejrzec go warto. a przynajmniej nie jest to strata czasu.

*chcialbym kiedys zobaczyc (w filmie) jak niszczone jest na przyklad Los Angeles, jak Hollywood zmienia sie w ruiny, jak gina znani aktorzy w swych willach za grube miliony :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, ze zaden czlowiek, nawet najdzielniejszy i najwytrwalszy dziennikkarz, w sytuacji gdy TRZEBA zwiewac, nie kamerowalby calego tego syfu, tylko porzucil kamere i bral nogi za pas :)

A amatorskie nagrania z nadchodzacego i uderzajacego tsunami widziales? A nagrania samolotow wlatujacych w WTC? Ludzi skaczacych z tegoz budynku, sledzonych przy tym przez kamere? Trudno stwierdzic, czy kazdy czlowiek rzucilby w filmowej sytuacji kamere w jakis row i zaczal uciekac. A juz napewno nie zrobilby tego (tak uwazam) jakis zagorzaly dziennikarz.

ON-TOPICK: W filmie nie ma w zasadzie nic wartego uwagi, poza efektami specjalnymi (badz co badz, jeszcze nigdy nie widzialem tak realistycznej wizji rozdrabnianego miasta, i rownie realistycznego potwora) i oczywiscie "amatorska kamera". Co prawda jakiej fabuly moznaby sie spodziewac po produkcji, ktora jakby "odswieza" godzille?

Jak dla mnie 7-/10. I oby nie zrobili drugiej czesci. Takie zakonczenie jest jak na moj gust w sam raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, ze zaden czlowiek, nawet najdzielniejszy i najwytrwalszy dziennikkarz, w sytuacji gdy TRZEBA zwiewac, nie kamerowalby calego tego syfu, tylko porzucil kamere i bral nogi za pas :)

A amatorskie nagrania z nadchodzacego i uderzajacego tsunami widziales? A nagrania samolotow wlatujacych w WTC? Ludzi skaczacych z tegoz budynku, sledzonych przy tym przez kamere? Trudno stwierdzic, czy kazdy czlowiek rzucilby w filmowej sytuacji kamere w jakis row i zaczal uciekac. A juz napewno nie zrobilby tego (tak uwazam) jakis zagorzaly dziennikarz.

Ale tsunami filmowali ludzie tak naprawde nieswiadomi niebezpieczenstwa - o jakas fajna duza fala idzie - a potem juz w sytuacji, gdy nie mieli gdzie uciec. Zas te inne sceny to ludzie bedacy (albo czujacy sie) bezpiecznie. Zas w scenach gdy cos cie atakuje albo goni, to prosta logika kaze wywalic sprzet i spierd... chyba ze sie jest paparazii z 30-letnim stazem. :)

A film byl niezly, choc mocno przewidywalny. Co gorsza domyslilem sie zakonczenia juz gdy tylko byla mowa o znalezieniu kasety. Dokladnie tak samo zreszta bylo w Rec i BWP, wiec pomysl tez nienowy. 7/10.

*chcialbym kiedys zobaczyc (w filmie) jak niszczone jest na przyklad Los Angeles, jak Hollywood zmienia sie w ruiny, jak gina znani aktorzy w swych willach za grube miliony :lol:

Niezly pomysl.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

film oglądałem 2 razy i za pierwszym razem tak sobie przypadł mi do gustu, jednak kiedy oglądnąłem o w domu jakoś lepiej go przyjąłem. Co więcej, po obejrzeniu go poszukałem na internecie różnych ciekawostek o filmie i kilka naprawdę mnie zaskoczyło. Np,

W scenie na diabelskim młynie, czyli ostatniej, widać kiedy kamera skierowana jest na morze jak coś małego i czarnego wpada do oceanu. Tak po lewej stronie ekranu. Ten mały obiekt to satelita, która z jakiegoś powodu ( nie pamiętam dobrze) opuściła orbitę i spadła. Uderzyła w potwora ( młodego czyli mniejszego niż kiedy zaatakował NY) i obudziła go. Ten ów pływał przez miesiąc chyba (też dobrze nie pamiętam) i w końcu wyszedł na powierzchnie. Kolejną ciekawostka jest, że w pewnej scenie potwór tak jakby ''wpada'' na budynek, co jednak tak naprawdę jest sposobem aby pozbyć się wkurzających małych robaków ( te same co zaatakowały bohaterów w metrze) .

Ostatnie to to, że jeśli dobrze się przyjrzeć to na plakacie, po prawej od statuy i nieco wyżej jest głowa potwora. Dobrze pokazuje to pewien filmik na Youtube.

Amen ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to najlepszy obraz katastroficzny w historii kina. Nie jestem wielkim znawcą, ale co znam, to znam i w moim rankingu to numero uno. Każda scena jest świeża, pokazuje coś nowego. Film jest świetnie skomponowany. Nie interesuje mnie realność tego, czy ktoś w sytuacji katastrofy tego kalibru miałby czas cośtam filmować. Wiem, że ja miałbym taką potrzebę i to mi wystarcza.

Oglądałem film nie wiedząc, że jest to obraz katastroficzny. Sceny obyczajowe przyjmowałem więc zupełnie bez uprzedzeń i uważam, że one pośrednio świadczą o klasie obrazu, bo gdyby nie było potwora, uważam, że opowieść obroniłaby się swobodnie właśnie jako obyczajówka. W przeciwieństwie do tak wielu innych dzieł katastroficznych, owo wprowadzenie nie było schematycznym i sztucznym przedstawieniem osób dramatu, lecz pełnokrwistą opowiastką o miłostkach, miłości, zdradzie itd. Coś jak w doskonałych w tym względzie filmach brytyjskich. Moim zdaniem nie chodzi w tym filmie o to, czy się boisz, czy nie. Nie chodzi też o tak zwaną oryginalność. Nie jest ważne w nim, co jest pokazane, ale jak. Po raz pierwszy od dawna oglądając sceny z Cloverfield podskakiwałem na fotelu... ze zdziwiena. Bo to, co widziłem było tak... jakby to powiedzieć: prawdopodobne? Realistyczne? Chyba tak, realistyczne.

To, że film jest stosunkowo krótki i że niczego praktycznie nie wyjaśnia, uważam za wielki plus. Koniec nie jest moim zdaniem patetyczny. Tak, jest przewidywalny (znaleziono kamerę) i znowu nie uważam tego za minus, bo właśnie powiedziano na samym początku, że znaleziono kamerę. Z drugiej strony, mogliby ją zgubić, nes pa? Nie przewidywalność czy jej brak świadczą o klasie tego filmu, lecz wspomniane wyżej jak. Wracjąc do zakończenia, sądzę, że w takiej chwili też powiedziałbym mojej kobiecie, że ją kocham. Proste i ostateczne.

Dla mnie Cloverfield to dzieło skończone. 10/10. Howgh :).

Aha, zgadzam się z Artemisem. Jest w nim trochę ukrytych smaczków :). Warto obejrzeć kilka razy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się wynudziłem jak mops :) Na tym wprowadzeniu to mi się przysnąło prawie, a i póżniej film nie straszył, a śmieszył. Owszem parę fajnych scen było, czy warsztat filmowy przyzwoity, ale stanowczo za mało by nie żałować kasy na bilet, bo fabuła była miałka. Podobnie nie podobał mi się Blair Withe Project, choć Monster ciut lepszy.

Wprowadzenie OK tylko ciuty za długie. W sumie teraz jest na n'ce do wypożyczenia... więc kto wie. Może dla tych smaczków się skuszę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie ten obyczajowy początek, wogóle bym tego filmu nie oglądał. Dzięki niemu pokazano ogrom katastrofy. Nagle przychodzi potwór i bohaterowie mogą powiedzieć "papa" każdej rzeczy która była dla nich ważna. Mimo tego próbują uratować tych, na których im zależy.

Moja ocena to mocne 7/10... brakuje smaczków, ciekawostek, czegoś, co by wypełniło po brzegi czas, który chciano wypełnić niezłym, ale niewystarczającym wątkiem głównym. Ale *Siedem pensów to siedem pensów*.

Gdy ujrzałem napisy końcowe, uświadomiłem sobie, że w filmie nie było soundtrack'a. Żadnej muzyki, oprócz odgłosów otoczenia zupełna cisza. Amatorska kamera i brak muzyki urzeczywistnił ten film, i to w sumie dzięki temu wybił się on ponad inne... godzille.

Pozdrawiam,

Anf

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie całkiem ciekawy może lekko przewidywalny ale nikt nie jest doskonały ciekawe efekty i mało horroru(jak dla mnie to plus).wyraziści bohaterowie i nowatorskie przestawienie historii.Spodobała i się także pokazanie całej tej walki z potworem w dość specyficzny sposób(

główne postacie wcale nie są jakimiś ważnymi postaciami w całej tej walce z potworem, są szaraczkami

)

8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncepcja bardzo fajna, choć pod koniec naprawdę nawalał mnie już łeb od tego ciągłego latania kamery. Na początku modliłem się "nie pokazujcie tylko potwora w całości!", byłem bardziej nastawiony na motyw "niech ludzie giną, miasto się wali, ale do końca nie wiedzmy, co jest tego przyczyną", ale z kolejnymi scenami odchodziłem coraz bardziej od tej koncepcji- bez Monstera byłoby po prostu nudno. Świetny klimat, niezła końcówka. Myślę, że warto zobaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ponarzekam. Klimat filmu był bardzo fajny, świetne efekty dźwiękowe i specjalne (to ma być narzekanie?). Ale przejdźmy do rzeczy: do momentu, gdy pokazali paskudę po raz pierwszy miałem nadzieję, że zrobią to jak najpóźniej, najlepiej pod koniec filmu. Sam potwór nie był zrobiony tak dobrze jak się spodziewałem. Irytująca była końcówka, gdy zobaczyłem napisy końcowe czułem niedosyt, chciałem, żeby jeszcze kilka brakujących elementów układanki wpadło na miejsce.

Podobało mi się jak twórcy rozwiązali to, że pod ziemią nawet bohaterowie nie byli bezpieczni. Stanę ze sobą w sprzeczności, bo pomimo, że wcześniej napisałem iż denerwuje mnie to, że nie wszystko zostało wyjaśnione, to jednak uważam to za świetny zabieg, który podnosił poziom napięcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...