Skocz do zawartości

Kacik Yody

  • wpisy
    194
  • komentarzy
    947
  • wyświetleń
    94210

Gra w klasy


MajinYoda

562 wyświetleń

Na tym blogu pisałem już m.in. o płciach przy tworzeniu postaci w RPG, więc dzisiaj poruszę inny temat, który mnie trapi przy tego typu produkcjach – klasy. Myślę, że fani RPG-ów mnie zrozumieją ;). Te, jak wiadomo, dzielą się z grubsza na trzy typy: ciężko opancerzonego wojownika, średniozbrojnego łotrzyka/łucznika oraz odzianego w szmaty szaty maga/kapłana. Pojawiają się, oczywiście, wariancje na ich temat, ale taki podział zawsze się pojawia.

Nie będę ich po kolei omawiał, bo chyba nie ma to sensu na Forum czasopisma o grach komputerowych, prawda :)? Zajmę się czymś zupełnie innym – marudzeniem na nie ;P. Wiecie, że to lubię :).

Ściślej pisząc, będę marudził na klasy, które wybieram praktycznie zawsze – mianowicie wszelkie „dystansowe”. W każdym (MMO)RPG-u mój wybór (o ile takowy istnieje, rzecz jasna) pada na jakiegoś łucznika lub maga. Dlaczego? Ponieważ wolę trzymać się na dystans od wrogów, a tylko takie klasy dają mi taką możliwość.

I tak, w Dragon Age Inkwizycji na trzy postacie, którymi ukończyłem grę dwie były łuczniczkami (elfka i człowiek), a jedna - maginią (człowiek). Oczywiście, próbowałem grać wojownikiem, ale z miernym skutkiem, bo po dłuższej chwili przełączałem się na „dystansowego” członka drużyny. Nigdy też nie testowałem łotrzyka-złodzieja, bo skradać się też nie lubię ;).

Z kolei w takim WoWie moim mainem jest BM Hunter (co ciekawe – mężczyzna), a altami Druid Balance, Shadow Priest i Arcane Mage - czyli żadnej klasy melee, choć próbowałem nimi grać… (przyznać tu jednak muszę, że Demon Hunter mnie nieco przekonał :)).

O ile jednak w takich grach nie ma problemu z moim wyborem (choć w Inkwizycji uzbrojenia dla łuczników jak na lekarstwo - o czym pisałem w recenzji gry), tak w innych grach aspekt walki na dystans… powiedzmy,  że jest bardzo marny.

Pomijam tu, oczywiście, Wiedźmina 3, gdzie kusza została dorzucona lekko na siłę – choć ma swoje zastosowania :). Chodzi mi o gry typu Skyrim, gdzie łuki jest dosyć słabą drogą – przynajmniej moim zdaniem. Ot, wystrzelę w przeciwnika grad strzał, a on nadal idzie. Zrozumiałbym, gdyby był w zbroi – ale odziany w jakieś skóry? W dodatku z czterema-pięcioma strzałami w głowie? Albo w kolanie. No bez przesady.

60005_och-skyrim.jpg

Rzecz jasna, inne gry są pod tym względem bardziej zbalansowane. W takim Gothic 3 świetnie walczyło mi się na dystans – z silniejszymi łukami żaden podrzędny ork nie był straszny. Podobnie było, oczywiście, w „jedynce” i „dwójce” – choć akurat w G2 wolałem grać Magiem Ognia. Czyli też dystansowcem.

Choć i tak za każdym razem miałem wrażenie, że "mój" łuk jest o wiele słabszy od broni przeciwników. 

Wizerunek łuku jednak poprawił się ostatnio, co zauważyłem w nowym Asasynie - każdy sprawia frajdę (o czym napiszę w recenzji, jak tylko przejdę grę - ale póki co czekam na pierwsze dlc ;))

Dobra, pomarudziłem, ale tak mi się jakoś dzisiaj zebrało :). Do zobaczenia za tydzień! :)

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

@SilentBob

To tak jak ja! Nigdy nie wyobrazalem sobie przechodzenia gier RPG klasa inna niz puszka z wielgachnym mieczem, toporem, ewentualnie z dwoma toporami jak to zrobilem w Skyrimie. Chociaz niedawno ogrywajac Tyranny wybralem klase maga specjalizujacego sie w destrukcji i... tez bawilem sie fajnie. Bycie ochlapanym posoka usieczonych wrogow jest jednak najfajniejsze. :) Gra lotrem stosujacym nieczyste sztuczki tez mi podchodzi. Nigdy jednak nie wybieram swietoszkowatych paladynow, klas skupiajacych sie na leczeniu i wspieraniu druzyny (mainowana przez dluzszy czas Mercy w Overwatchu to jedyny wyjatek) oraz lucznikow. Ani w typowych singlowych RPG, ani w MMORPG, ani w MOBA ich styl gry mi nie odpowiadal. Gdybym mial wybrac dwie klasy, przy ktorych najlepiej sie bawilem, musialbym wskazac Death Knighta oraz walczacego na bliski dystans, wyspecjalizowanego w rzucaniu klatw i przerazaniu wrogow warlocka z WoWa. W innych grach to stanowczo stawiajacy na sile trzymanych w rekach argumentow wojownik i koniec. 

  • Upvote 1
Link do komentarza
1 minutę temu, Tesu napisał:

(...) Nigdy jednak nie wybieram swietoszkowatych paladynow, klas skupiajacych sie na leczeniu i wspieraniu druzyny (...)

Też nie lubię leczyć w grach (chyba, że siebie ;)). Ale lubię czasami, dla odmiany, pograć w Skyrim "paladynem" (tj. postacią prawą itp.).

2 minuty temu, Tesu napisał:

Gdybym mial wybrac dwie klasy, przy ktorych najlepiej sie bawilem, musialbym wskazac Death Knighta oraz walczacego na bliski dystans, wyspecjalizowanego w rzucaniu klatw i przerazaniu wrogow warlocka z WoWa.

DK-em nawet nieźle mi się grało (pierwsze questy są najlepsze :P), ale mimo wszystko zawsze wracałem do range/magic klas (warlock destro, wcześniej demo (oczywiście, jeśli chodzi o Legion)). Wyjątkiem jest, wspomniana w tekście, Demon Hunterka :P.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...