Skocz do zawartości

Wiatry w polu

  • wpisy
    23
  • komentarzy
    26
  • wyświetleń
    11858

Przeterminowany, bonusowy materiał


Bregowicz

830 wyświetleń

Witam serdecznie zagubiona duszyczko! Poniżej prezentuję tekst o Conan Exiles, który z pewnych względów nie mógł (bądź lepiej użyć - nie powinien) pojawić się na oceanie Internetu wcześniej. Mówimy tu o tytule, którego kod co chwilę dostaje bęcki od aktualizacji, więc jest pewnie odrobinę przeterminowany, ale pleśni nie ma, a szkoda, by całkowicie się go pozbyć. Potraktuję więc ten zbiór znaków za taki support przed recenzjami Call of Duty: Walka Nieskończona oraz Mass Effect: Andromeda. Bo hej - nie przychodzicie tu po najświeższe, przedpremierowe recenzje, co nie? Nie mam jeszcze takich mocy.

Ps. Dodatkowo odkurzam twittera, będą tam się pojawiać krótkie teasery tego, co zamierzam opisać. @bregowicz Odkrywcze? Oczywiście! 

 

 

Budzisz się nagi, bez grosza przy duszy. Nie wiesz gdzie jesteś, co masz ze sobą zrobić. Wokół same niebezpieczeństwa czyhające na twoje życie niczym „wnuczek” na łatwowierność babci. Czyżby sobotni wieczór skończył się w nieprzyjemnej dzielnicy? Skąd! Zaczynasz po prostu rozgrywkę w Conan Exiles.

 

Funcom. Członkowie zespołu muszą być faktycznie – nomen omen -  fanami postaci stworzonej przez Roberta E. Howarda, gdyż po niefortunnej porażce z klasyczną formą MMO  „Age of Conan: Hyborian Adventures” oraz chwilowej przerwie na mniej wprowadzone do świadomości graczy produkcję, znów wracają do znanego uniwersum. Oczywiście wszystko można wyjaśnić kosztami licencji na markę, ale kto by tam się przejmował formalnościami? Drugie podejście przyniosło efekty w postaci zmiany gatunku – z krwistego RPG dla wielu graczy na (równie krwisty) survival sandbox. Gatunku, który już silnie jest reprezentowany przez „Rust” czy też „Ark: Survival Evolved”. Czym więc twórcy chcą nas zaskoczyć? Na tę chwilę przed oczyma majta mi reklamowanie gry fizyką „męskiej kiełbaski”, ale odrzućmy ten widok i zajrzyjmy głębiej.

 

Nowoczesne, zaskakujące rozwiązania? Konają na wygnaniu

Z materiałów udostępnionych na piśmie i w obrazie wyłania się gra będąca typowym survivalem w wielu znanych kwestiach. Postać, którą gracz postanawia stworzyć na swój wzór bądź na podobieństwo swych fantazji zostaje skazana na śmierć (w formie ukrzyżowania) za swe nikczemne występki. Naturalnie, sytuacja taka każdego może przybić, ale po chwili zostajemy uwolnieni i… cały świat staje przed nami otworem.  Wesoło jednak nie jest, głód i pragnienie zagląda nam w oczy, a wokół tylko piach i śmierć. Nie pozostaje nam nic innego jak pójść przed siebie. Po drodze z uzbieranych kamieni i gałęzi tworzymy pierwsze podstawowe narzędzie, które umożliwi nam zebranie innych materiałów. Te umożliwią nam stworzenie innych, bardziej zaawansowanych narzędzi, by następnie… W tym momencie nieuważnego gracza zabija krokodyl, który nadszedł z pobliskiej rzeki. W sytuacji jednak, gdy nasze zmysły nie zawiodą, ratując nasze szerokie, męskie klaty lub odrysowane od klepsydry kobiece figury od szczęk jaszczurki, poświęcenie czasu na poszerzenie zawartości naszego ekwipunku przyniesie pozytywne, dobre zmiany. Mała lepianka przy odrobinie wysiłku i grindowania w końcu zmieni się w efektowny pałacyk, a byle pałka obwiązana sznurem i wyciosanym kamieniem odejdzie w niepamięć, ustępując miejsca ostremu jak brzytwa kozikowi.

Widoczny, utarty schemat ciągłego gromadzenia materiałów i pożywienia oraz tworzenia efektowniejszych środków zbieractwa na szczęście urozmaica element rozwoju postaci. Cokolwiek nie zrobimy, nie tylko stracimy zapas energii i staniemy się głodni jak drwal po dniu roboty, ale zdobędziemy doświadczenie. Odkryjemy nowy teren – plus do poziomu postaci. Stworzymy kij z płomieniem na końcu – plus do poziomu. Zjemy robaka – smacznego, ale także plus do poziomu. Zachęca to do eksploracji otwartego i zróżnicowanego terenu, od pustyni po dżungle, na ruinach cywilizacji i wysokich górach kończąc.  Samo otoczenie jest pełne życia i kolorów – nie licząc pustynnych klimatów. Zdobyte doświadczenie, oprócz udostępniania bardziej zaawansowanych projektów, przełoży się na zwiększone cechy postaci takie jak siła i wytrzymałość. Jak bardzo nasza pozycja  w hierarchii zwierząt będzie zależała od tych współczynników? Na tę chwilę pozostaje tylko gdybać (lub wykupić płatny dostęp do gry na Steam).

- Opowiedz mi, Arnoldzie, bogatą historię…

- Może jak pojawi się w łatce.

I całe szczęście, że zdobywanie doświadczenia już jest zaimplementowane, gdyż fabuła… nie zachwyca. Nie to, że jest zła, po prostu jej w ogóle nie ma. W materiałach przewija się jednak zjawisko odkrywania wspomnianych ruin tajemniczej cywilizacji, więc istnieje zalążek, odrobina nadziei, że brak historycznego wprowadzenia w świat jest bolączką wczesnej wersji alfa, a nie zaplanowanego zamachu twórców na głębszą opowieść. Celem samym w sobie jest obecnie przeżycie, silnie akcentowane w zwiastunach i innych filmach propagandowych promocyjnych. Nie jest to sprawa prosta, gdyż, nie jest to wielkie zaskoczenie, wszystko i wszyscy chcą (wszystko i wszystkich) pozabijać.  Sama forma szorstkiej  przyjaźni z innymi żywymi przedstawicielami fauny na tę chwilę jest zwyczajną naparzanką sierpem i młotem, kijem i piąchą w jakikolwiek najbliższy członek przeciwnika, bez większej taktyki i głębi, gdzie za największe zróżnicowanie można uznać tarczę bądź bronie dystansowe. Metoda walki może więc odrzucać prostotą, lecz trzeba mieć na uwadze, jak zawsze, wczesną fazę produkcji.

Produkcja charakteryzuje się interesującym klimatem, producenci bez obaw, pozwalają na wykorzystywanie pochwyconych nieznajomych jako niewolników. Ich z kolei można przeznaczyć do  obrony swojej osady, zbudowanej z mozołem własnoręcznie –  obecnie jedynie rękami postaci sterowanej przez gracza. Twórcy wręcz zachęcają, by zbudować ołtarz wybranemu bogu i przynosić mu ofiary, aby zdobyć jego błogosławieństwo. Naturalnie, zgodnie z regułami świata Howarda, nie pomijając sytuacji, w której ofiarą może być omawiany niewolnik. Cieszy fakt, że budownictwo da nam okazję do stworzenia własnych „ośrodków miejskich” w których będzie się można skryć wraz ze znajomymi. Warto jednak pilnować kogo uznamy za godnego tego zaszczytu, gdyż wszystko jest zniszczalne, a nic tak nie boli jak widok przyjaciela trojańskiego puszczającego z dymem nasze, wniesione z mozołem i krwią na rękach, koło do łamania woli pechowców.

Lubisz to co znasz?

Martwi mnie jednak, że czar tej produkcji szybko pryśnie. Po kilku rzeźniach (lub pokojowej ekspansji, jak kto woli)  stwierdzimy,  iż mamy do czynienia po prostu z kolejnym tytułem o przetrwaniu, jakich wiele na tym rynku, który nie ma w obecnej formie nic, czym mógłby powalić konkurencję, w gruncie rzeczy tak podobnej do siebie nawzajem. Drobne zmiany i większy nacisk na klimat mogą nie wystarczyć do przekonania choćby wielbicieli ujarzmiania napotkanych dinozaurów.  Na razie zza bardzo wczesnego dostępu wyłania się gra dobra, przy której będzie można przyjemnie spędzić czas ze znajomymi i pośmiać się ze znajdujących się w niej bugów. Tytuł jednak niezbyt wyróżnia się z tłumu, nie mając obecnie szans na odmianę życia ani nawet tego gatunku. Na szczęście to dopiero początek i wręcz konam z ciekawości, co przyniosą konieczne zmiany i dodatki do zawartości. Oby tylko udało się jej wyjść z niekończącej się karuzeli Early Accessu.

 

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...