Skocz do zawartości

Kacik Yody

  • wpisy
    194
  • komentarzy
    947
  • wyświetleń
    94203

Spychologiczne mądrości


MajinYoda

1139 wyświetleń

Na początek muszę się Wam przyznać, że dzisiaj miał być inny wpis, ale jeszcze go nie skończyłem, więc postanowiłem wrzucić MSM-a. Jest on o tyle ciekawy, że przedstawia pewną sytuację, która już była omawiana w innym MSM-ie… Ale z pewnymi różnicami, bo czegóż innego można się spodziewać po spychologach? ;).

Jednak, do rzeczy – Joanna Szymańska i jej artykuł „Komputer jak narkotyk − część I” (część druga jest nudna, więc raczej nie będę jej opisywał), który został opublikowany w miesięczniku „Remedium" (nr 10, 2002), ale ja znalazłem go na stronie Instytutu Spychologii Psychologii Zdrowia  – link znajduje się, tradycyjnie, na końcu tekstu.

Będzie dość długo…

 

Cytuj

Entuzjazm towarzyszący pojawieniu się komputerów osobistych i rozbudowie sieci, z punktu widzenia czasu, okazał się przesadny. Zakładano bowiem, że użytkownicy będą wykorzystywali nowe narzędzie przede wszystkim dla własnego wszechstronnego rozwoju. Jednak medium informatyczne zostało bardzo szybko "zaśmiecone" pornografią i zagarnięte przez producentów różnego typu programów rozrywkowych. W badaniach amerykańskich stwierdzono, że tylko część użytkowników traktuje je jako użyteczne narzędzie w pracy zawodowej. Zdecydowana większość poszukuje raczej sensacji i rozrywki, co można było przewidzieć po latach doświadczeń z telewizją, w której programy edukacyjne nie cieszą się największą oglądalnością.

Powyższy akapit nie jest jakiś strasznie głupi, szczególnie w 2002 roku. Jakby tylko Autorka na tym zakończyła…

e93.png

 

Cytuj

(…) Popularność gier przekroczyła wszelkie oczekiwania i oceniana jest jako prawdziwy fenomen socjologiczny lub wręcz zjawisko kulturowe, a spowodowane przez nie efekty destrukcyjne stają się poważnym problemem społecznym i zdrowotnym.

Taki tekst pojawia się od wielu lat i nic. Czyżby spychologia była aż tak nierozwojową nauką, ze badają gry od X lat i wciąż wypisują to samo?

 

Cytuj

Do niedawna uzależnienie od komputera stanowiło w Polsce problem czysto teoretyczny, który interesował głównie specjalistów. W ciągu ostatnich dwóch lat występuje on już na tyle realnie, że trzeba się z nim zmierzyć.

I od 2000 roku jedyne, co zrobili spychologowie… to pisanie kolejnych mądrości – a raczej – przepisywanie i, od czasu do czasu, tworzenie nowych „potworków”.

 

Cytuj

Coraz młodsze dzieci uczą się obsługi komputera, który stanowi dla nich interesującą zabawkę. Zaczynają zwykle od najprostszych symulacyjnych gier sprawnościowych (odbijanie piłeczki, detonowanie min czy prowadzenie samochodu). Z czasem przechodzą do gier przygodowych czy bardziej skomplikowanych gier strategicznych wymagających umiejętności planowania. Zabawa okazuje się niezwykle wciągająca i łatwo prowadzi do uzależnienia się.

Już znacie ścieżkę uzależnienia od gier komputerowych – najpierw Pong, Saper i Need for Speed, potem Syberia i Age of Empires… I już dzieciak jest psychopatą :(.

 

Cytuj

Sprzedaż gier przynosi ogromne zyski, toteż producenci rzucają na rynek coraz więcej produktów i inwestują w rozwój techniki komputerowej.

Na tym to polega – to się nazywa EKONOMIA.

 

Cytuj

Pojawiają się propozycje coraz bardziej wyrafinowane i skomplikowane, ale też dostarczające silniejszych wrażeń. Należą do nich gry typu "odgrywanie ról", w których gracz decyduje o losach bohaterów, oraz gry typu "wirtualna rzeczywistość", które po założeniu odpowiednich okularów i rękawic pozwalają odbierać doznania sensoryczne i stwarzają iluzję rzeczywistego uczestnictwa w fikcyjnych wydarzeniach.

Czyli od AoE przeszliśmy do Baldur’s Gate i Oculusa… ciekawe, ciekawe…

 

Cytuj

Wielu psychologów zauważa, iż doświadczenia przeżywane w wirtualnej rzeczywistości, przypominają niekiedy stany "odlotu" po zażyciu środków halucynogennych. Częste przebywanie w niej może spowodować poważne zmiany osobowości.

Już wiecie czym grozi korzystanie z VR i dlaczego tak ochoczo gracze kupują taki sprzęt – przecież każdy z nas, graczy, ma w domu Oculus Rift czy inny sprzęt służący do „odlotów” :).

 

Cytuj

Mary Pipher stwierdza, że media elektroniczne, a zwłaszcza gry nowej generacji, są ogromnie niebezpieczne dla dzieci i młodzieży. Dzieci nie mają jeszcze wyraźnie zakreślonych granic własnego ja i granic realnego świata. Cechuje je również mały krytycyzm. Często przebywają w świecie fantazji i łatwo zaciera się im granica między fikcją a rzeczywistością. Łatwo też identyfikują się z bohaterami medialnymi, którzy stanowią dla nich atrakcyjny model zachowań. Efektem częstych zabaw z komputerem może być zupełna utrata kontaktu z rzeczywistością i wystąpienie zaburzeń nawet o charakterze psychotycznym.

 

Stwierdzenie na miarę Nobla. To znaczy - wynalazku Alfreda Nobla. Najwyraźniej pani Pipher zapomniała o istnieniu takich dziwnych istot… jak się one nazywały… hmm… wyleciało mi z głowy :(… no wiecie – takie „cosie”, które są odpowiedzialne za wychowanie swoich dzieci… pomóżcie :(!

52119287.jpg

 

Cytuj

(…) Media elektroniczne wprost "ociekają" agresją i przemocą, co powoduje zaburzenie procesu socjalizacji i znaczące podniesienie się poziomu agresji u młodych odbiorców. W wielu grach celem jest unicestwienie przeciwników, nieraz bardzo wyrafinowanymi metodami.

Właściwie nie jest to jakoś straszne głupie – ot, tendencyjny tekst, który już nieraz pojawił się w MSM-ach. Oczywiście, rzucony z wyczuwalną nieomylnością badacza i poparte badaniami innych spychologów.

 

Cytuj

Wciągu {sic!} kilku ostatnich miesięcy, nauczyciele i psychologowie poradni oświatowych sygnalizują występowanie opisanych objawów i niepokojących zaburzeń zachowania u niektórych dzieci z młodszych klas szkoły podstawowej.

Nie wiem co wciągali nauczyciele i psychologowie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Ktoś ma jakiś pomysł :)?

 

Cytuj

Według pedagogów dzieci te zachowują się dziwnie, bardziej jak roboty lub UFO-ludki niż zwykli ludzie. Wykonują jakieś automatyczne czynności, bywają zupełnie wyłączone lub nadmiernie pobudzone. Nie reagują na polecenia i trudno z nimi nawiązać kontakt. Często konfabulują, opowiadając zupełnie nieprawdopodobne historie, reagują agresją fizyczną wobec kolegów i nauczycieli. Z powodu swoich zachowań są odrzucane przez grupę, co potęguje nieprawidłowe reakcje.

Czy Autorka nadal pisze o graczach? Bo ten tekst chyba jest przepisywany (z drobnymi zmianami) mniej-więcej od czasów, kiedy pierwsze osoby zaczynały „jarać się” malunkami na ścianach.

 

Cytuj

Dramatyczny przypadek zgłosiła jedna z warszawskich poradni:

Weźcie głęboki wdech – tylko nie za głęboki… nie poduście się ;).

 

Cytuj

Psycholog został wezwany w trybie pilnym do szkoły, w której nauczyciele nie mogli sobie poradzić z bardzo pobudzonym ośmiolatkiem. Chłopiec od kilku miesięcy prezentował zachowania opisane powyżej. Nie reagował na własne imię i nazwisko twierdząc, że nazywa się Wielki Mandorf. Mówił do siebie, nie brał udziału w lekcjach. Przyczynę takich zachowań szybko zidentyfikowano, ponieważ dziecko mówiło ciągle o swoim komputerze, a uczniowie ze starszych klas poinformowali pedagoga, iż mały przyjął imię bohatera jednej z gier. Koledzy wyśmiewali się z niego, co powodowało gwałtowne reakcje agresywne. 

Wychowawczyni rozmawiała z rodzicami sugerując wizytę u psychologa i ograniczenie dziecku dostępu do komputera. Rodzice z oburzeniem odrzucili jej rady. Pewnego dnia chłopiec rzucił na podłogę zeszyt i kazał go podnieść koledze, którego nazwał swoim sługą. Po odmowie wykonania polecenia i drwinach klasy, groził wszystkim torturami i śmiercią, wreszcie z furią zaatakował osoby bliżej stojące. Był tak pobudzony, że czworo {!} nauczycieli {!!} z trudem {!!!} zaniosło {!!!!} go do gabinetu dyrektora. Wezwany psycholog długo nie mógł nawiązać z nim kontaktu. Po dwóch godzinach zaczął rozmawiać, lecz odnosiło się wrażenie, iż przebywa w zupełnie innej rzeczywistości. W domu opowiedział, że w szkole był wymyślnie torturowany, co skłoniło rodziców do zawiadomienia policji i złożenia skargi do kuratorium oświaty.

Jest to bardzo ciekawy przypadek, nie sądzicie? Nie ze względu na to, jak Autorka go opisała, bo dzieciak był zdrowo rypnięty, skoro zrobił coś takiego. Choć mam dziwne wrażenie, ze „Wielki Mandorf” jest tylko… tworem czyjejś wyobraźni. Dlaczego? Bo już kiedyś na tym blogu, inny spycholog opisywał przypadek dzieciaka, który „mówił” na siebie tak samo, ale różniły się szczegóły. W dodatku – nadal nie wiem kim na Innosa (:P) jest ten cały Wielki Mandorf! Po wpisaniu tej frazy w Google pojawiają mi się tylko linki do stron, na których bezmyślnie spisano ten przypadek... oraz wioska gdzieś w Austrii... Hmm... Austria sugeruje pewnego człowieka… ;). Przypadek? Nie sądzę!

ed63f48e450950f4d0ccccce6b244d1a7e92a93d

 

Tak swoją drogą – ten Wielki Mandorf musiał być, skubany, silny od tych gier komputerowych, skoro potrzeba było aż czwórki dorosłych osób, by zanieść go (ośmiolatka!) do gabinetu dyrektora! Można to skomentować tylko jednym obrazkiem:

1llh10.jpg

Kurde, czemu nas jeszcze masowo do wojska nie biorą :D?

 

Cytuj

Jest to niewątpliwie przypadek wymagający konsultacji psychiatrycznej i pracy z rodzicami. Można się spodziewać liczebnego wzrostu podobnych zaburzeń, co wymaga przygotowania nauczycieli do ich rozpoznawania, a psychologów do odpowiedniej interwencji.

Jestem ciekaw, ile takich „Wielkich Mandorfów” objawiło się w szkołach w ciągu tych 15 lat. Nie wiem, ale ja tam w gimnazjum – w grupie najbardziej zaufanych osób, ma się rozumieć – miałem tytuł „dona”. Taki byłem uzależniony od Ojca chrzestnego – filmów i książki ;).

 

Na koniec – obiecany link.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Cytuj

Według pedagogów dzieci te zachowują się dziwnie, bardziej jak roboty lub UFO-ludki niż zwykli ludzie. Wykonują jakieś automatyczne czynności, bywają zupełnie wyłączone lub nadmiernie pobudzone. Nie reagują na polecenia i trudno z nimi nawiązać kontakt. Często konfabulują, opowiadając zupełnie nieprawdopodobne historie, reagują agresją fizyczną wobec kolegów i nauczycieli. Z powodu swoich zachowań są odrzucane przez grupę, co potęguje nieprawidłowe reakcje.

RASIZM!!! W imieniu komitetu ochrony praw istot pozaziemskich żądam odszkodowania od autorki artykułu! A tak szczerze: To raczej normalne, że dzieci zmyślają jakieś nieprawdopodobne historie. Bardziej zależy to od wieku. W kwestii agresji - u mnie w podstawówce agresywni to byli "sportowcy" i jeden ministrant. Jeśli gracze reagowali w ten sposób, to raczej dlatego, że zostali sprowokowani. A że taki grał to wiadomo - bije się nie dlatego, że koledzy go dręczą, ale dlatego "że gry". Że co?

Cytuj

Wielu psychologów zauważa, iż doświadczenia przeżywane w wirtualnej rzeczywistości, przypominają niekiedy stany "odlotu" po zażyciu środków halucynogennych. Częste przebywanie w niej może spowodować poważne zmiany osobowości.

Jak gdyby przebywanie w normalnym świecie nie mogło skutkować zmianami osobowości... Ale nie, to nie wina rodziców, nauczycieli czy środowiska, to gry są tu sprawcą... Że co? 2

Cytuj

Psycholog został wezwany w trybie pilnym do szkoły, w której nauczyciele nie mogli sobie poradzić z bardzo pobudzonym ośmiolatkiem. Chłopiec od kilku miesięcy prezentował zachowania opisane powyżej. Nie reagował na własne imię i nazwisko twierdząc, że nazywa się Wielki Mandorf. Mówił do siebie, nie brał udziału w lekcjach. Przyczynę takich zachowań szybko zidentyfikowano, ponieważ dziecko mówiło ciągle o swoim komputerze, a uczniowie ze starszych klas poinformowali pedagoga, iż mały przyjął imię bohatera jednej z gier. Koledzy wyśmiewali się z niego, co powodowało gwałtowne reakcje agresywne. 

Wychowawczyni rozmawiała z rodzicami sugerując wizytę u psychologa i ograniczenie dziecku dostępu do komputera. Rodzice z oburzeniem odrzucili jej rady. Pewnego dnia chłopiec rzucił na podłogę zeszyt i kazał go podnieść koledze, którego nazwał swoim sługą. Po odmowie wykonania polecenia i drwinach klasy, groził wszystkim torturami i śmiercią, wreszcie z furią zaatakował osoby bliżej stojące. Był tak pobudzony, że czworo {!} nauczycieli {!!} z trudem {!!!} zaniosło {!!!!} go do gabinetu dyrektora. Wezwany psycholog długo nie mógł nawiązać z nim kontaktu. Po dwóch godzinach zaczął rozmawiać, lecz odnosiło się wrażenie, iż przebywa w zupełnie innej rzeczywistości. W domu opowiedział, że w szkole był wymyślnie torturowany, co skłoniło rodziców do zawiadomienia policji i złożenia skargi do kuratorium oświaty.

Szczerze, nie dziwie się dzieciakowi. Dokuczali mu, nie wytrzymał i uciekł do wyimaginowanej rzeczywistości, gdzie miał kontrolę nad sytuacją. Nie mówię, że należy go od razu całkowicie usprawiedliwić, ale nie tylko on był winny zaistniałej sytuacji. No ale oczywiście zawsze łatwiej jest zrzucić całą winę na gry. Że co? 3

Cytuj

Jestem ciekaw, ile takich „Wielkich Mandorfów” objawiło się w szkołach w ciągu tych 15 lat. Nie wiem, ale ja tam w gimnazjum – w grupie najbardziej zaufanych osób, ma się rozumieć – miałem tytuł „dona”. Taki byłem uzależniony od Ojca chrzestnego – filmów i książki ;).

Słyszałem o jednym takim przypadku. Gość twierdził, że jest jakimś "Napoleonem". To chyba z któregoś Total Wara, czy czegoś...

Edytowano przez Pawcio7327
Link do komentarza
12 godzin temu, Pawcio7327 napisał:

RASIZM!!! W imieniu komitetu ochrony praw istot pozaziemskich żądam odszkodowania od autorki artykułu! (...)

O, a mogę dołączyć? :) Poza tym - roboty też powinny mieć taki komitet... a nie, przecież mają Ligę Robotów :D

League_of_Robots_logo.png

12 godzin temu, Pawcio7327 napisał:

(...)W kwestii agresji - u mnie w podstawówce agresywni to byli "sportowcy" i jeden ministrant. (...)

No, ci "sportowcy" to zawsze najgorsi są :/. Z ministrantami jednak zawsze miałem przynajmniej neutralne relacje. Jednak wiesz, jak to mówią "jak kto blisko pod figurą to ma diabła za skórą" (chyba tak to idzie ;)) :).

 

12 godzin temu, Pawcio7327 napisał:

Słyszałem o jednym takim przypadku. Gość twierdził, że jest jakimś "Napoleonem". To chyba z któregoś Total Wara, czy czegoś...

Też o takim kimś słyszałem :P.

Link do komentarza

Zawsze mnie to zastanawia jak to jest, że w każdej spychologicznej produkcji jest jeden i ten sam schemat- zacieranie rzeczywistości i dzieciak, który "zacząć grać w grę" na żywo. Albo to jest bezczelne kopiowanie jednego od drugiego (nowai man!), albo ta teoria jest stabilniejsza, niż wszystkie dotychczas wysnute teorie naukowe.

Cytuj

Media elektroniczne wprost "ociekają" agresją i przemocą, co powoduje zaburzenie procesu socjalizacji i znaczące podniesienie się poziomu agresji u młodych odbiorców. W wielu grach celem jest unicestwienie przeciwników, nieraz bardzo wyrafinowanymi metodami.

Podoba mi się fakt, jak w zasadzie niezauważalnie powiązano media elektroniczne bezpośrednio z grami. Tymi ultrabrutalnymi, wypaczającymi osobowość nośnikami szatana :D Plus przewija się tam jak zwykle odgrywanie ról (serio, ten argument robi się już powoli oklepany jak tyłek kobiety lekkich obyczajów). Bawi mnie to tym bardziej, im sobie uświadomię, że w takiej telewizji leci znacznie więcej "mięsa" i przemocy (tak, tak, dzieci po 19 idą spać). Plus już któryś raz z rzędu to piszę- dawać mi listę tych ultrabrutalnych gier, gdzie można zrobić przeciwnikowi więcej, niż w callofowym stylu strzelić w łeb. Nie wiem- jakieś rozczłonkowanie, albo chociaż ciekawsze/zabawniejsze (łojezu, znów MSMowiec ze mnie wychodzi... albo nawet DSMowiec) sposoby uśmiercania a'la Bulletstorm. Dajcie mi kreatywność, dajcie mi opcje! Ja chcę zabijać! :P 

Cytuj

Do niedawna uzależnienie od komputera stanowiło w Polsce problem czysto teoretyczny, który interesował głównie specjalistów. W ciągu ostatnich dwóch lat występuje on już na tyle realnie, że trzeba się z nim zmierzyć.

... a potem ludzie odkryli małe (dobra, nie takie małe...) diabelskie skrzyneczki. Uzależnienie od komputera... [beeep] nie, nie zacznę o tym się rozpisywać. uzależnienie od komputera w rozumieniu tej psycholożki to taki właśnie diabołek z pudełka- fajnie się tym straszy za pierwszym razem... i tyle. I do tego ten głodny kawałek że nie było go i nagle od dwóch lat (pisane w 2002 więc w przełożeniu na rzeczywistość od 17!) mamy plagę uzależnionych od komputera. Przyznam się szczerze, walę głową w blat biurka, bo nawet nie wiem od czego zacząć, żeby jakoś ubrać moje myśli. Naprawdę nie wiem i im bardziej o tym myślę, tym bardziej przypomina mi to strażaka-podpalacza, który najpierw wznieca pożar, żeby potem bohatersko go gasić. 
- Od (wtedy 2 lat, a teraz) 17 lat dostrzegają problem i jedyne co robią to piszą kolejne gównoteksty.
- Od około 17 mnożą się wytwory ich skrzywionej wyobraźni, niezdolne najwyraźniej do napisania czegoś oryginalnego, więc smyrają się wzajemnie po jajkach powołują się jeden na drugiego w swoich "produkcjach"; w rzeczywistości rżną całe fragmenty od poprzedników, włącznie z durnymi argumentami, listami gier, zero własnych badań, zero własnego wkładu.
- Zero realnego działania, bo to by wymagało, żeby coś zrobić.
- Uzależnienie od komputera... w dzisiejszych czasach to raczej technologii w ogóle.
- Czy faktycznie uzależnienie? Dzisiaj komputer i telefon to podstawowe narzędzia pracy. Narzędzia. Tak jak młotek, czy śrubokręt. Trzeba by się było chyba cofnąć do epoki kamienia jebanego, żeby przestać z tego korzystać.
- I czy w ogóle uzależnienie? Przecież komputery niejako istnieją już dużo dłużej, niż 17 lat i służyły pierwotnie nie do grania, tylko do bardziej wyspecjalizowanych zadań, granie przyszło potem. Więc co? Uzależnienie od... obliczeń? Rly?
- Ale dobra. Mamy plagę zombie-like uzależnionych od kompa świrów, którzy w oczach tej kobiety pewnie gotowi cię zaciukać krzesłem. No to gdzie oni są? Gdzie ci wszyscy maniacy? Gdzie te świry? Przecież to już 17 lat, nieleczone epidemie (a ta jest nieleczona, przecież poza czczymi gadaninami spychologów nie robi się nic :D ) się rozprzestrzeniają, nawet dość szybko, więc po takim czasie to już co drugi powinien wyglądać jak ćpun na tygodniowym głodzie, jak nie siedzi przed komputerem albo nie jest wpatrzony w ekran smartfona. Psychiatryki powinny mieć już roczne kolejki na leczenie takich osób. Więc gdzie to wszystko jest? Aaaa, no tak- zapomniałem, na papierze.

Ale to i tak nic, jak przeczytałem to:

Cytuj

Wychowawczyni rozmawiała z rodzicami sugerując wizytę u psychologa i ograniczenie dziecku dostępu do komputera. Rodzice z oburzeniem odrzucili jej rady. Pewnego dnia chłopiec rzucił na podłogę zeszyt i kazał go podnieść koledze, którego nazwał swoim sługą. Po odmowie wykonania polecenia i drwinach klasy, groził wszystkim torturami i śmiercią, wreszcie z furią zaatakował osoby bliżej stojące. Był tak pobudzony, że czworo {!} nauczycieli {!!} z trudem {!!!} zaniosło {!!!!} go do gabinetu dyrektora. Wezwany psycholog długo nie mógł nawiązać z nim kontaktu. Po dwóch godzinach zaczął rozmawiać, lecz odnosiło się wrażenie, iż przebywa w zupełnie innej rzeczywistości. W domu opowiedział, że w szkole był wymyślnie torturowany, co skłoniło rodziców do zawiadomienia policji i złożenia skargi do kuratorium oświaty.

to myślałem, że strzelę kopytami i tak mnie wyniosą. 4(!!!) dorosłych(!!!) nie potrafiło sobie poradzić z gówniarzem. Nie wiem, czy dzieciak przez całe swoje krótkie życie był bywalcem siłki, szprycował się steroidami niczym norweska drużyna inhalowała się w vanie przed zawodami, a śniadanie, obiad i kolację popychał suplami, czy też nauczyciele go chcieli doprowadzić do gabinetu wachlując piórami i prosząc na kolanach zamiast strzelić w łeb na otrzeźwienie (taa, wiem, na ucznia nawet się krzywo popatrzeć nie można bo zaraz molestowanie), ale coś tu jest grubo nie tak.

Najpewniej grzybki autorce tego fragmentu za mocno weszły, chociaż nie wykluczam opcji, że... jak mu było? Wielki Mandorf? Ch*j tam- Brajanek będzie szybciej. Tak więc nie wykluczam opcji, że Brajanek dostał od rodziców komputer z nielimitowanym dostępem i "masz i nie przeszkadzaj nam". I ten scenariusz z bezgranicznym zaufaniem i ślepą wiarą jest dość prawdopodobny sądząc po fragmencie, gdzie Brajanek opowiada rodzicom o torturowaniu, a oni w to wierzą. Błagam- nie zwalajmy winy opierdalactwa rodziców na rzekome uzależnienie- rodzice dali [beeep] i to jest tylko i wyłącznie ich wina. Nie komputera. Ich, mimo, że rodzice w życiu się nie przyznają do tego, a spychologowie tylko będą ich w tym przeświadczeniu umacniać. I to TO jest patologia.

  • Upvote 1
Link do komentarza
11 godzin temu, mongol13 napisał:

Zawsze mnie to zastanawia jak to jest, że w każdej spychologicznej produkcji jest jeden i ten sam schemat- zacieranie rzeczywistości i dzieciak, który "zacząć grać w grę" na żywo. Albo to jest bezczelne kopiowanie jednego od drugiego (nowai man!), albo ta teoria jest stabilniejsza, niż wszystkie dotychczas wysnute teorie naukowe.

Osobiście stawiam na to pierwsze :).

 

11 godzin temu, mongol13 napisał:

(...) Bawi mnie to tym bardziej, im sobie uświadomię, że w takiej telewizji leci znacznie więcej "mięsa" i przemocy (tak, tak, dzieci po 19 idą spać). Plus już któryś raz z rzędu to piszę- dawać mi listę tych ultrabrutalnych gier, gdzie można zrobić przeciwnikowi więcej, niż w callofowym stylu strzelić w łeb. Nie wiem- jakieś rozczłonkowanie, albo chociaż ciekawsze/zabawniejsze (łojezu, znów MSMowiec ze mnie wychodzi... albo nawet DSMowiec) sposoby uśmiercania a'la Bulletstorm. Dajcie mi kreatywność, dajcie mi opcje! Ja chcę zabijać! :P 

No wiesz, jeśli w 1999 roku było więcej przemocy w Wieczorynce niż w Wiadomościach (według pewnej książki naukowej, oczywiście), to chyba nie sądzisz, że ktoś Ci powie, że w grach jest tej przemocy mniej. To by nie było zgodne z tezą :P.

 

A co do list - już ich tyle wrzuciłem na bloga, że z pewnością coś dla siebie znajdziesz :P.

 

11 godzin temu, mongol13 napisał:

(...) myślałem, że strzelę kopytami i tak mnie wyniosą. 4(!!!) dorosłych(!!!) nie potrafiło sobie poradzić z gówniarzem. Nie wiem, czy dzieciak przez całe swoje krótkie życie był bywalcem siłki, szprycował się steroidami niczym norweska drużyna inhalowała się w vanie przed zawodami, a śniadanie, obiad i kolację popychał suplami, czy też nauczyciele go chcieli doprowadzić do gabinetu wachlując piórami i prosząc na kolanach zamiast strzelić w łeb na otrzeźwienie (taa, wiem, na ucznia nawet się krzywo popatrzeć nie można bo zaraz molestowanie), ale coś tu jest grubo nie tak.

Nie wiem czemu skojarzył mi się ten fragment filmu "Pitbull - Nowe porządki":

:D . A nauczyciele faktycznie mogli się bać siłą zaciągnąć chłopaka do dyrektora...Choć trudno powiedzieć czy taka sytuacja kiedykolwiek zaszła (vide rozbieżności w relacjach z tego "wydarzenia").

 

12 godzin temu, mongol13 napisał:

Najpewniej grzybki autorce tego fragmentu za mocno weszły, chociaż nie wykluczam opcji, że... jak mu było? Wielki Mandorf? Ch*j tam- Brajanek będzie szybciej. Tak więc nie wykluczam opcji, że Brajanek dostał od rodziców komputer z nielimitowanym dostępem i "masz i nie przeszkadzaj nam". I ten scenariusz z bezgranicznym zaufaniem i ślepą wiarą jest dość prawdopodobny sądząc po fragmencie, gdzie Brajanek opowiada rodzicom o torturowaniu, a oni w to wierzą. Błagam- nie zwalajmy winy opierdalactwa rodziców na rzekome uzależnienie- rodzice dali [beeep] i to jest tylko i wyłącznie ich wina. Nie komputera. Ich, mimo, że rodzice w życiu się nie przyznają do tego, a spychologowie tylko będą ich w tym przeświadczeniu umacniać. I to TO jest patologia.

Ale to by przecież źle wyglądało w artykule :D. Wyobrażasz sobie, że jakikolwiek spycholog przyznaje, że winą za zachowanie dziecka jest... wychowanie (czy raczej jego brak)? Że winę ponoszą rodzice i szkoła? Przecież takiego tekstu żadne czasopismo naukowe by nie wydrukowało :P.

 

12 godzin temu, mongol13 napisał:

- Ale dobra. Mamy plagę zombie-like uzależnionych od kompa świrów, którzy w oczach tej kobiety pewnie gotowi cię zaciukać krzesłem. No to gdzie oni są? Gdzie ci wszyscy maniacy? Gdzie te świry? Przecież to już 17 lat, nieleczone epidemie (a ta jest nieleczona, przecież poza czczymi gadaninami spychologów nie robi się nic :D ) się rozprzestrzeniają, nawet dość szybko, więc po takim czasie to już co drugi powinien wyglądać jak ćpun na tygodniowym głodzie, jak nie siedzi przed komputerem albo nie jest wpatrzony w ekran smartfona. Psychiatryki powinny mieć już roczne kolejki na leczenie takich osób. Więc gdzie to wszystko jest? Aaaa, no tak- zapomniałem, na papierze.

Jutro będzie wpis o tym... no, w pewnym sensie...

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...