Skocz do zawartości

Drwal Rębajło BLOG

  • wpisy
    5
  • komentarzy
    9
  • wyświetleń
    3473

20 lat Tibii


DrwalRebajlo

3217 wyświetleń

tibia logo.png

Gdy stawiając pierwsze kroki w gimnazjum podeszła do mnie grupa wyrostków, spodziewałem się co najwyżej łomotu. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy zamiast tego usłyszałem pytanie: - „Ej ty! Który masz level w Tibii?!?”

 

Były to czasy, gdy internet wyszedł już z etapu skrzeczącego modemu na rzecz stałych łącz i kafejek internetowych, w tych zaś królowała właśnie Tibia. Zagrywała w nią lwia część moich rówieśników, a umawianie się na „expienie” czy chwalenie się swoim lootem były nadrzędnymi tematami rozmów na przerwach. Prędzej czy później – wiedziony czystą ciekawością oraz presją otoczenia - również i ja dołączyłem do grona klasowych Tibijczyków.

 

Moda na grinding

„Spróbować nie zaszkodzi”, pomyślałem logując się pierwszy raz do gry, w końcu była za darmo i mogła pójść nawet na moim wysłużonym już pececie.
Pierwsze zaskoczenie – gra wyglądała wyjątkowo niepozornie. Mój skromnie animowany awatar przemierzał dwuwymiarowy, widziany „od góry” świat. Muzyki zaś nie było wcale. Wokół krzątało się pełno podobnych mnie osób, z których jedynie mały procent wiedział co robić - dla większości z nas był to pierwszy kontakt z gatunkiem MMORPG. Od napotkanych NPCów dostałem questa – ubić kanałowe szczury.
Uzbrojony głównie we własną odwagę ruszyłem na spotkanie z tym jakże przerażającym wrogiem, oświetlając sobie drogę nikłym światłem pochodni. Gorzej było, gdy ta zgasła.
Cudem uchodząc z życiem z dumą wyniosłem ze sobą truchła ubitych gryzoni. Psi pieniądz za wykonanie misji traktowałem jak małą fortunkę, przybyło mi także kilka poziomów.
Spojrzałem na zegarek – na expieniu upłynęło kilka dobrych godzin, a ja jeszcze nie miałem dość. Tibia mnie wkręciła.

sc1.png

1000k gold plz

Przeszedłem batalie z orkami, trollami, minotaurami i innym fantastycznym tałatajstwem, a był to dopiero początek. Wybierając klasę spośród rycerza, paladyna, maga i druida miałem udać się
na główny ląd, dopiero tam czekały prawdziwe wyzwania. Wylądowałem w Thais – największym mieście w grze, i jak się przekonałem – najbardziej zaludnionym. Nie było się co dziwić – na tamte czasy co wieczór w Tibię pogrywało blisko 50 tysięcy osób. Co chwila chat atakowany był wygórowanymi ofertami itemków i przynajmniej raz dziennie ktoś próbował wyżebrać kolosalne kwoty złota, albo ograć Cię w tibijskiej wersji „gry w kubki”. Przepychając się do banku deponowałem zbierane kosztowności – nie mogłem pozwolić im wpaść w łapy tu i tam przemykających Player Killerów – gości, którzy zasmakowali już wirtualnej krwi innych graczy. Śmierć w Tibii zaś była bolesna - wiązała się ze stratą mozolnie wbijanego doświadczenia, skilli oraz przedmiotów.
Mój świeżo wypieczony knight miał jednak niedługo poznać, jak tibijska gleba wygląda z bliska, wystarczyło bowiem nieopatrznie zapuścić się w głuszę lub wpaść do jakiejś wypełnionej straszydłami groty. Najgorszym wrogiem był niestabilny internet – nagłego rozłączenia gra nie wybaczała. Emocje, gdy w nadziei na odzyskanie przedmiotów ścigasz się z innymi graczami
w wyścigu do swojego truchła – do dziś niezapomniane.

 

Z axa i z różdżki

Gra miała do zaoferowania naprawdę zróżnicowany świat. Przemierzałem pełne umarlaków jaskinie, tłukłem się z cyklopami na wzgórzach, handlowałem z krasnoludami zdobycznym żelastwem
i polowałem na przyczajone w puszczach ogromne pająki. Machina sama się napędzała - coraz wyższy poziom, coraz więcej wyzwań i skarbów do zgarnięcia. Łatwiej mieli ci z kontem premium
i związanym z tym dostępem do odizolowanych od „każuali” obszarów, ale na to niewielu z nas było stać. Z drugiej strony w Tibii można było sobie dorobić – niektóre przedmioty (oraz całe konta) szły na Allegro za setki złotych, toteż farmiono ile wlezie. Nie dziwota, że już niedługo w tibijskim półświatku zaroiło się od używających botów cheaterów, dzień i noc zalegających w obszarach respawnu. Niestety kiedy ludzi kupa i Game Master...niewiele zdziała.

 

Choć społeczność Tibii była nad wyraz żywotna, problemem stawały się młodsze pokolenia. Coraz więcej niedorostków zalewało grę, zaś starzy wyjadacze – w tym także i ja - powoli odchodzili na emeryturę. Gdy TVN postanowił uczynić z Tibii sensację, wykorzystując przypadek młodocianego, który – po tym jak wyłączono mu grę – naskoczył na matkę z krzesłem, niegdyś ulubiona pozaszkolna rozrywka wielu z nas została na długo skojarzona z nierozgarniętą, wściekłą dzieciarnią. „Walenie z Axa i z różdżki” - choć na stałe weszło do slangu rodzimych graczy – przechodziło do lamusa, zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawiły się tytuły takie jak Guild Wars, lub – dla bardziej majętnych – World of Warcraft.

sc2.png

Bijcie Masterczułki!

Lata później zupełnym przypadkiem trafiłem na zwiastun Tibii na YouTube, zaś dawne wspomnienia powróciły. „To jeszcze żyje?” - pomyślałem. Okazuje się, że żyje, i ma się nawet nieźle.
Z biegiem czasu sukcesywnie poprawiano system gry, tysiące cheaterów padło pod ciężarem banhammera. I choć większość dawnych graczy się wykruszyła, Tibia wciąż przyciąga kilkanaście tysięcy zapaleńców dziennie. Ponownie wiedziony ciekawością postanowiłem znów się zalogować. Stale aktualizowana Tibia, choć doczekała się wielu poprawek, nadal przypomina produkcję, jaką znałem przed laty. Zważywszy na to, że grze stuknęły już 2 krzyżyki, jest to godne uznania.

Przez ramię zajrzał mi młodszy o dekadę brat. „A co to za gierka?” - spytał. „Sprawdź sobie” - odpowiedziałem, z nostalgicznym uśmiechem wracając do codzienności.

--------

Bił z axa i z różdżki: Drwal Rębajło

 

sc4.png

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

A może jakiś sentymentalny filmik specjalny nakręcisz o Tibii? Nie tylko w tobie nostalgia by się obudziła, a co do tekstu, czy materiałów na youtubie jak zawsze na plus, tak trzymaj.

  • Upvote 1
Link do komentarza
1 minutę temu, Ronaldo9 napisał:

A może jakiś sentymentalny filmik specjalny nakręcisz o Tibii? Nie tylko w tobie nostalgia by się obudziła, a co do tekstu, czy materiałów na youtubie jak zawsze na plus, tak trzymaj.

Gdy już nadgonię z obecnymi materiałami, to kto wie...na 30 rocznicę powinienem się wyrobić :P

Link do komentarza

Kurcze, w głowie drwala tyle pomysłów tylko czasu brak, no nic, prędzej czy później i tak nowe materiały powinny się pojawiać, czyli i tak widzowie na tym najwięcej zyskują. A co do Tibii, to nie ma co dusić i trzymać tylko dla siebie sentymentu o grach, lepiej się nim podzielić z widzami, szczególnie w tak ciekawy sposób w jaki opowiadasz o nich, nawet jeżeli miało by się pojawić i na 30-lecie kanału. :P

Edytowano przez Ronaldo9
Link do komentarza

Miałem okazję widzieć wiele razy kiedy chodziłem do Kafejki Internetowej grać w CSa 1.6 z kumplami. Jakoś mnie nie zaciekawiła ale grałem i zdania nie zmieniłem. Nie mówię że gra jest zła. Wręcz przeciwnie gra jest Bardzo Dobra ale nie pod moje gusta.

Akurat bardzo mi się spodobał patent że aby coś kupić lub sprzedać trzeba napisać komendę a nie przeciągać przedmiot który chcemy kupić/sprzedać. Ale pamiętam jednego dnia gdy byłem bez kumpli w kafejce. było 4 grających w tibie z czego dwóch siedziało obok siebie. i tak nagle komp wiechą jednemu na to ten PAC! restartuje kompa. a tu koleżka obok...KUUUU....!!!! :D A ten co resną kompa....Wybacz myślałem że zrestartowałem mojego.

A pozostali grający z tibi tak się uśmiali że wychodzi z zaplecza facet od kafejki i dopytuje się Co tak śmieszno?

-Szefie naszemu koledze komp się wiechną i ten zrestartował nie swój. i na to facet od kafejki z uśmiechem :) A to ci dopiero historia a już myślałem że jakiegoś bossa ubili czy coś?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...