Akademia CD-ACTION. Wrażenia.
Witojcie!
Trochę wody w rzece upłynęło... będzie ze 1500 dm3. Czyli na nasze jakieś 3 miesiące. [ jak ktoś chce to obliczyć to informuje, że kluczowy czynnik jest niewiadomą, nie podałem jaka to rzeka... ani w którym miejscu koryta nastąpił pomiar... ]
Właśnie 3 miesiące temu postanowiłem odpuścić sobie Akademię CDA. Powodów było wiele - główny to brak czasu. Ale nie, nie, nie, ... nie mojego. Redakcji.
Zajrzałem do Akademii po 3 miechach pewien, że semestr się skończył. I że wybrano nowych współpracowników. A tu zonk... nie sprawdzono nawet ostatnich zadań czy prac...
Inicjatywa Akademii wydawała mi się projektem idealnym. Oto bez wątpienia najlepsze czasopismo o grach - otwiera swoje progi dla nowych, świeżych, pełnych pomysłów. Będzie uczyć, wspierać, wychowywać. Będzie... no dobra takie były założenia.
A przynajmniej ja tak to zrozumiałem czytając zapowiedź tego projektu.
Widać źle to zrozumiałem. Przepraszam, wcale tego nie zrozumiałem. Nadal nie rozumiem.
Oto garść moich domysłów na temat dlaczego jest jak jest i kto z kim:
- Redakcja przeceniła swoje siły - nie przeprowadziła wstępnej selekcji i pozwoliła dostać się do Akademii każdemu. Dosłownie została zalana przez uczestników. To był pierwszy gwóźdź do trumny.
- Redakcja skłamała świadomie / nieświadomie - zapowiedziała, że Akademia będzie miejscem selekcji nowych współpracowników - co podwoiło pewnie liczbę chętnych. Nie twierdzę, że nikt nie zostanie przyjęty na nowego współpracownika, ale szczerze w to wątpię. Czas pokaże.
- Redakcja w obliczu liczby uczestników i braku sił własnych zdecydowała się - na kontynuowanie przedsięwzięcia. Byle do przodu.
- Redakcja oceniała prace w tempie coraz wolniejszym - obecnie prace egzaminacyjne sprawdzane są 3 miesiąc.
- Redakcja miała drukować prace. Wydrukowano kilka z pierwszego zadania - które miało maksymalnie obcięty limit znaków. Ale wiadomo - znaki = kasa dla redakcji. Poprawcie mnie jeśli się mylę - ale nie kupuję nowych nr CDA więc nie wiem czy wydrukowano coś jeszcze. Szczerze w to wątpie.
Podsumowując:
Akademia miała bawić - no i bawiła - np. Smuggler piszący, że tekst o grze jest słaby - bo limit znaków był 250 - a gra ogromna i w limicie zmieścić rozsądnej recenzji się nie da. Piszący to, w czasie, kiedy w CDA ten sam tytuł zrecenzowano w 260 znakach. Mowa o grze mobilnej.
Akademia miała uczyć - no i uczyła - głównie tego, że brakiem czasu można wytłumaczyć wszystko.
Akademia miała rozwijać - no i rozwijała - ale zamiast zdolności pisarsko/recenzenckich - cierpliwość.
Na koniec szokująca prawda:
CDA to zamknięty hermetycznie twór i żadna Akademia tego nie zmieni.
Zapatrzony w siebie - głównie z powodu braku rozsądnej konkurencji na rynku.
Doceniam starania CDA.
Ale moim zdaniem jak coś robić to robić to z sensem.
Jeśli traktować Akademię jako typowy FUN - no to ok. Jeśli traktować ja poważniej - no cóż... ciężko ją traktować poważniej.
[wyrażone poglądy to osobiste zdanie autora - z którym można się nie zgadzać i nawet powinno się nie zgadzać - tak dla idei... ]
2 komentarze
Rekomendowane komentarze