Skocz do zawartości

Różności i takie tam

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    1988

Wiedźmin 3 Krew i wino - recenzja


Zdzichsiu

1644 wyświetleń

Nadeszła ta chwila, kiedy na świat wyszedł ostatni dodatek do trzeciego Wiedźmina. I nie mówcie mi, że nie czekaliście. Na to czekali wszyscy fani tej serii. Czy się udało? A może REDzi tak przypadkiem spoczęli na laurach? Jak najbardziej się udało! Chociaż są pewne zgrzyty.

Zacznijmy może od początku. W Toussaint szaleje Bestia. Nikt nie wie skąd przybyło owe monstrum i jak ono wygląda. Lecz działa według planu, jej ofiarą padają jedynie rycerze. Księżna Anna Henrietta postanawia wezwać najlepszego wiedźmina, jakiego zna. Mowa oczywiście o Geralcie z Rivii, który to udaje się na drugi koniec świata do krainy rodem z bajki. Do miejsca nieogarniętego wojną, sielskiego kraju wina i zabaw. To tylko pozór, bo wiemy, iż Toussaint pod przykrywką tej całej bajkowości kryje swoje mroczniejsze tajemnice. Nie chcę nic więcej zdradzać. Mogę powiedzieć jedynie, że fabuła główna rozszerzenia jest... okej. Ale nic ponad to. Nie zrozumcie mnie źle, jak najbardziej może się podobać. Ale mam wrażenie, że pisała ją osoba nie do końca zaznajomiona z uniwersum wykreowanym przez Sapkowskiego. W tym jednym dodatku jest chyba więcej niezgodności z pierwowzorem, niż we wszystkich częściach razem wziętych. Już nie mówiąc o głupotkach i niedorzecznościach, które jak dla mnie nijak nie pasują do tej marki. Ale nic nie zdradzam. Chociaż na odchodne powiem, że zadania fabularne mają jednak swoje świetne momenty. I o dziwo są to te sceny spokojniejsze. Niestety i tutaj czegoś mi zabrakło. Ot chociażby dłuższych wspominek dawnego pobytu Geralta w Toussaint. A także jego dawnej ekipy.

1.png

Za to z czystym sumieniem stwierdzam, że aktywności poboczne są... genialne! Tak, ten dodatek stoi questami pobocznymi. I to one ratują ten średnio wykreowany jak dla mnie główny wątek. Znajdziecie tu wszystko. Od głębokiej powagi po jajcarski wręcz humor. Twórcy ze studia CDProjekt RED po mistrzowsku opanowali swoją formułę zadań pobocznych. Kiedy trzeba to bawią, a kiedy trzeba to smucą lub zaskakują wyborami. Jest tu także mnóstwo easter-eggów i nawiązań. Jedne bardziej widoczne, drugie trochę mniej. Są oczywiście zadania z serii typowych zapchaj dziur, ale i te wykonuje się przyjemnie. Zresztą tak już było w podstawce.

2.png

W kwestii mechaniki nie ma się co za bardzo rozpisywać. Osoby podchodzące do Krwi i wina muszą mieć zakupioną podstawkę. Myślę więc, że zdecydowana większość, nawet jeśli nie grała w Wiedźmina 3, to  rozpoczyna swoją przygodę od podstawowej fabuły (chociaż oczywiście istnieje opcja nowej gry tylko i wyłącznie w dodatek). Zostało tu niemniej jednak wprowadzonych trochę nowości. Poczynając od nowych form pytajników. Nie są to jakieś gruntowne zmiany, ale twórcy wprowadzili np. silnie ufortyfikowane kryjówki hanz lub krótkie zlecenia dla winiarzy, polegające na zabiciu określonego potwora. Od poprzedniego patcha został przebudowany ekwipunek. Zmiany nie każdemu mogą przypaść do gustu, jednak idzie się do nich bez problemu przyzwyczaić. Tylko powiedzcie mi szczerze. Czy ktoś to testował? Raz, zrezygnowano z oddzielnej przegródki dla książek i teraz są one składowane wraz z rupieciami (jednak na usprawiedliwienie została wprowadzona nowość pozwalająca na czytanie książek i listów od razu po znalezieniu dzięki jednemu kliknięciu). Dwa, ktoś popsuł sortowanie i teraz nie wyświetla ono nowych przedmiotów na samej górze. No i wreszcie trzy, ale... ekwipunek się ścina. Poznajcie te uczucie, gdy gra chodzi wam płynnie bez żadnych przycinek, a panel ekwipunku zdaje się ledwo dychać!  Oprócz tego twórcy prowadzili nowe możliwości rozwoju Geralta za pomocą specjalnych mutacji (uprzednio trzeba wykonać zadanie). Dostaliśmy nowe poziomy setów wiedźmińskich. Plus jeden nowy, a właściwie to stary, ale to akurat bardzo miły recykling. Sety można również kolorować. Mi średnio ten pomysł odpowiada. Tym bardziej, że przez to niektóre elementy rynsztunków straciły na szczegółowości na rzecz jednolitego koloru. I z większych zmian to chyba tyle... a nie! Geralt ma własną winnicę, którą może ulepszać. Ciekawostką jest fakt, że podczas tego ulepszania nie następuje zwykła animacja, ale robotnicy normalnie tutaj pracują. Widzimy stawiane rusztowania, malowanie ścian, i tak dalej. Świat dzięki temu staje się bardziej żywy, bo takie rzeczy dzieją się również z np. opuszczonymi miejscami. Jednak dalej nie jest to poziom żywego świata znany chociażby z Gothiców. Ważniejsi NPCe stoją 24h jak kołki. Dlaczego? Nie do końca wiadomo...

9.png

Ogólnie powiedziałbym, że ten dodatek to oprócz świetnego wykonania również szereg niewykorzystanych potencjałów. Chociażby w winnicy. Przed premierą i w dialogach szumnie słyszymy o możliwości spraszania do niej przyjaciół. I co? Można tam mieć maksymalnie jedną. Tak, jedną... Jedną postać (dobra, dwie, ale druga mało znaczy). I to na domiar nie przybywającą na zaproszenie, a po prostu się wpraszającą. I to po ukończeniu głównego wątku fabularnego.  Brakuje mi tu jakiejś imprezy. Wiecie, to miało być pożegnanie z Geraltem. Więc oczekiwałem na koniec wielką pompę. Imprezę w winnicy u Wiedźmina z wszystkimi przyjaciółmi. Jaskrem, Zoltanem, Yarpenem. Ba, może nawet z Percival Schuttenbachem, którego to tak pragnęli fani. Ogólnie rzecz biorąc czegoś w stylu Cytadeli z Mass Effecta. A tu lipa. Nic z tych rzeczy.

Podobnie jest z muzyką. Niby to dobre, a nie powala. Osobiście jest to dla mnie chyba najsłabszy soundtrack z wszystkich stworzonych do gier z serii Wiedźmin. Brakuje tu tej werwy, tego klimatu... No nie wiem. Podobno ludzie go chwalą. A dla mnie jest taki nijaki... Podczas eksploracji powtarzają się może ze trzy kawałki. I trwają może po 2-3 minuty. Muzyka eksploracyjna ciągle zapętlająca się i trwająca trzy minuty! Tak się nie robi. Pochwalić trzeba wykorzystanie motywów z jedynki (zwłaszcza podczas jednej sceny z żywo wyjętą muzyką z pierwszej części). Właśnie, jedynki. To chyba będzie niedościgniony cel dla twórców. Najlepszy z całej serii, żadna kolejna odsłona nie może go przebić.

10.png

Podobno w dodatku są bugi. Co dziwne ja żadnego nie uświadczyłem. Ale na necie widziałem naprawdę dziwne błędy. Dajmy na to z Płotką bez owłosienia. Nie do końca mogę wiedzieć, z czego to się bierze. Ja pobrałem dodatek w dzień premiery z GOG Galaxy i nie miałem większych problemów. Na ten temat z wiadomych przyczyn nie mogę się wypowiedzieć.

Nie przedłużając. Czy polecam? Cholera tak! Może tego nie widać w tej recenzji, bo tylko narzekam i narzekam, ale bawiłem się doskonale. Starałem się zrobić wszystko na 100% i zajęło mi to grubo ponad 40 godzin. Czyli więcej, niż jednokrotne przejście Wiedźmina 2. A przypominam, że to tylko dodatek! I również tutaj mamy dwie różniące się ścieżki. Tak, dodatek ma w pewnych aspektach niewykorzystany potencjał. Ale to tylko pobożne życzenia fana, bo pewnie każda inna osoba nawet nie zwróci na to uwagi. Twórcy się postarali. Toussaint wygląda przepięknie, ma świetny i odmienny klimat. Ale co ja tam wam zawracam głowę. Zapewne sami już gracie! No i przejście dodatku wymusiło u mnie napisanie mojej pierwszej recenzji po paromiesięcznej przerwie. Niestety to ten moment, gdy przychodzi mi pożegnać Białego Wilka. To było dobrych kilka lat i równie świetnych gier. Cóż, może kiedyś. Może kiedyś...

PS. Fajne nawiązanie do Serc z kamienia w jednym z głównych questów. Wystarczy poszperać głębiej.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...