Skocz do zawartości

Kacik Yody

  • wpisy
    194
  • komentarzy
    947
  • wyświetleń
    94172

Nie ma jak w domu


MajinYoda

736 wyświetleń

Dzisiaj będzie wyjątkowo krótko, bowiem kwestia, którą chce poruszyć sama w sobie jest niezbyt wielka. Mianowicie, jest pewien element w grach, który uwielbiam, choć ludzie piszą, że to „dla gupich Amerykanów”.

 

 

Housing, bo o nim mowa, jest dla mnie jednym z ciekawszych aspektów współczesnych gier. I nie mam tu na myśli Simsów (kiedyś próbowałem… to nie dla mnie), lecz RPGi.

 

 

Możliwość zdobycia miejsca, które mój bohater nazwie domem jest dla mnie bardzo ważną częścią wczuwania się. O ile jednak taki Geralt nie potrzebował stałego „meldunku” (choć winnica wygląda obiecująco i czekam aż wreszcie dobiję do niej), tak już zarabiający krocie Dovahkiin mieszkający w jakiejś karczmie wywoływał u mnie efekt „ale dlaczego?”.

 

 

I tym sposobem polubiłem zarówno podstawowe domy w Skyrim (i Oblivion), jak również możliwość rozbudowy z Hearthfire i rozmaitych modów. Ja to po prostu uwielbiam!

 

 

Dlatego, gdy zobaczyłem domek i możliwości jakie daje w WildStar szybko przekonałem się do tego MMORPGa. Niestety, odstraszył mnie system walki, ale wciąż lekko mnie ciągnie do zabawy z ustawianiem wirtualnych mebli i czego tam.

 

 

Z drugiej strony medalu jest World of Warcraft i niesławne garnizony z Warlords of Draenor. Cóż, o ile sam koncept bardzo mi się spodobał, tak już wykonanie było beznadziejne. No bez jaj – nie ma tam nawet miejsca, by dowódca garnizonu (czyli ja) położył się spać! Po całym dniu walki z jakimiś brudasami nie mam nawet miejsca do spania! Serio, Blizzardzie?

 

 

Wracając do zwykłych RPG-ów – bardzo spodobała mi się Podniebna Twierdza w Dragon Age Inkwizycja (recenzja za tydzień :D), którą nie dość, że mogłem lekko rozbudować, to jeszcze dostosowywać. Dla mnie żyć-nie umierać :D.

 

(Edit - Kirrin mi przypomniał:P thx!) Także seria Assassin's Creed, od "dwójki", serwuje graczom housing. Do dziś pamiętam jak uwielbiałem wędrować po Monteriggioni. Potem całkiem udana (choć nie tak malownicza) osada Davenport w "trójce" (ach to patrzenie jak ludzi przybywa :)) i w Syndicate całkiem ciekawy pomysł, szkoda, że słabo zrealizowany, czyli pociąg.

A Wy co sądzicie o housingu w grach – to dobry pomysł czy beznadziejny zapychacz? I jaki był Wasz ulubiony dom w grach? Mój to, póki co (nie widziałem jeszcze winnicy z Wiedźmina 3 :P), wspomniana wyżej twierdza.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Podoba mi się ten aspekt gier. To znaczy, nie przywiązuję do niego nadmiernej wagi, ale to fajny dodatek. Dobrze jest mieć takie miejsce, które bohater może nazwać własnym. Dobrze wpływa na klimat - pokój czy dom, który bohater może ozdobić, gdzie może odetchnąć zmęczony walką.

Wszystko zależy też od typu gry oraz bohatera. Corvo Bianco w Wiedźminie 3 nie podoba mi się za bardzo, myślę, że średnio pasuje do Geralta i nie jest mu potrzebne. W świecie wiedźmińskim, domem Geralta nazwałbym raczej Kaer Morhen, miejsce, z którym wiążą go wspomnienia. Ale nie oto chodzi w tym komentarzu.

Sama idea jest świetna. Domki w Skyrimie, gdzie można wyeksponować najlepszą broń i pancerze, ustawić książki wykonywać przedmioty itd. Kajuta kapitańska na Normandii w Mass Effect - zmienianie pancerza, kupowanie modeli statków i rybek, kosmiczny chomik, a w końcu miejsce spotkań z ważnymi dla Sheparda NPCami. Zachodnia Garda w Spellforce 2 - teren, którym ziemią i mieszkańcami musimy się opiekować, obszar, który stawiamy na nogi i czynimy potężnym, a w końcu musimy bronić go przed wojskami króla, który stwierdza, że potęga naszego lenna stanowi zagrożenie. Choć, może to zły przykład, jako, że w swoim wpisie skupiasz się na mieszkaniu bohatera. Jeśli zaś dobry przykład, to mogę też wspomnieć o Firelink Shrine czy Majuli z serii Dark Souls - miejsca, których nie rozbudowujemy, ale sprowadzamy tam NPCów oraz podnosimy poziom postaci, ponadto, spokojna muzyka koi nasze nadszarpnięte przez grę nerwy. Może jeszcze Bastion, z gry o tym samym tytule. Albo Osada z Assassin's Creed 3 - uczestniczenie w życiu mieszkańców bardzo mi się spodobało, wykonałem wszystkie misje Osady, choć rzadko wykonuję na 100% elementy poboczne w grach z zakapturzonymi zabójcami.

Absolutnie mi ten aspekt gry nie przeszkadza. Więcej, gdy jest ciekawie wykonany, dodaje wiele do klimatu. Jednak ja nie zawsze mam ochotę bawić się wszystkimi aktywnościami pobocznymi. ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza
12 godzin temu, Kirrin napisał:

Wszystko zależy też od typu gry oraz bohatera. Corvo Bianco w Wiedźminie 3 nie podoba mi się za bardzo, myślę, że średnio pasuje do Geralta i nie jest mu potrzebne. W świecie wiedźmińskim, domem Geralta nazwałbym raczej Kaer Morhen, miejsce, z którym wiążą go wspomnienia. Ale nie oto chodzi w tym komentarzu.

 

Szkoda, że w "trójce" tak rzadko bywa się w Kaer Morhen.

Spoiler

Z drugiej strony - to, co wydarzyło się tam wydarzyło w grze może mieć pewien wpływ na chęć znalezienia innego miejsca do zamieszkania.

Tu myślę, że CDPR raczej chciało dodać housing, by gra była pełna :). Jak pisałem - jeszcze nie dotarłem do zadań z dodatu 9trochę mi to zajmie, bo postanowiłem zacząc od początku ;)).

 

12 godzin temu, Kirrin napisał:

Albo Osada z Assassin's Creed 3 - uczestniczenie w życiu mieszkańców bardzo mi się spodobało, wykonałem wszystkie misje Osady, choć rzadko wykonuję na 100% elementy poboczne w grach z zakapturzonymi zabójcami.

 

Akurat osada Davenport była bardzo dobrym pomysłem (tak dobrym, że o nim zapomniałem - zaraz będzie edit :P). Choć ja, osobiście, bardziej wolałem Monteriggioni z "dwójki". Szkoda, że pociąg z Syndicate nie jest już tak dobry :/.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...