Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138759

Dlaczego rynku RPG / Mangi / Komiksów / Książek czujesz się tak niedobrze?


muszonik

978 wyświetleń

Niedawno kolega wrócił z Francji, gdzie mieszkał prawie przez rok. Kolega jest inżynierem i pisze sztuczne inteligencje, które mają zniszczyć ludzkość. Jedzenie mu smakowało, pensja mu smakowała, koszta wynajmu mu smakowały, a najbardziej smakował mu fakt, że na jego ulicy był wiekli, dwupiętrowy antykwariat poświęcony wyłącznie starym mangom. Kolega chciałby wiedzieć, dlaczego tam można, a w Polsce się nie da.

To oraz kilka luźnych uwag rzuconych przez Ramela (nick jednego z wydawców gier fabularnych, gdyby ktoś się nie orientował) na grupie „Panie! Panowie! Zagrajmy w RPG!” uświadomiło mi, że istnieją pewne procesy ekonomiczne, których szeroka publika nie rozumie, a które być może chciałaby poznać.

Kilka słów o rynku wydawniczym:

W Polsce żyje około 38 milionów ludzi, z których 30 do 50 procent czyta książki, co daje nam liczbę rzędu 11,4 do 19 milionów klientów. Wydawać by się mogło, że to całkiem dużo. Oczywiście potencjalnych mangowców i RPG-owców jest mniej, jednak liczba ta wydawać się będzie równie pokaźna. Dlaczego więc rynek jest tak trudny?

Nakłada się na to komplikacja wielu czynników. Dwa najważniejsze to duże rozczłonkowanie rynku wydawniczego oraz dominacja wielkich, molowatych sieci księgarskich. Niezależnie od dziedziny większą jej część stanowią publikacje niszowe. Nie ma w tym nic dziwnego: o ile inżynierowi materiałoznawstwa może zdarzyć się czasem kupić mangę, a mangowcowi książkę o materiałoznawstwie, to trudno oczekiwać, by stało się to regułą. W efekcie więc średni nakład książki w Polsce, niezależnie od dziedziny to około 3000 egzemplarzy, a podręcznika do RPG: 1000 egzemplarzy, książki specjalistycznej 500 do 1000 sztuk, a w wypadku mang: nie wiem. Oczywiście bywają wyjątki. Podręcznik Gracza do 3 edycji Dungeons and Dragons sprzedał się w pierwszym nakładzie w (o ile pamiętam) 10.000 egzemplarzy, książki Terrego Pratchetta osiągały nakłady rzędu 30.000 egzemplarzy w pierwszym roku po premierze, „Zmierzch” i „Harry Potter” przebiły sprzedażą pół miliona egzemplarzy, choć nie wiem w jakim okresie czasu...

Problematyka sprzedaży książki:

Z naszego punktu widzenia istotne są jednak te pozycje bardziej niszowe, których nakłady nie przekraczają 3.000 sztuk. Bezpiecznie można założyć, że ich sprzedaż waha się między 1/3 a 2/3 nakładu. Nawet w wypadku dodruków nie sprzedają się wszystkie egzemplarze, bowiem część książek trafia w różne czarne dziury, gdzie leżą, podczas gdy inne w miejsca, gdzie schodzą... Od każdej sprzedanej książki do wydawcy trafia jakieś 2-3 złote (to, dlaczego tyle jest tematem na oddzielną notkę).

Czyli powiedzmy 6 tysięcy złotych.

Po drugie: wynik sprzedażowy książki zależy w dużej mierze od jej ekspozycji w księgarniach. Nawet, jeśli klient kupuje książki w internecie, to wiedzę o ich nowych wydaniach najczęściej czerpie w księgarniach, oglądając zawartość półek. Na drugim miejscu jest marketing szeptany, czyli polecanie sobie książek nawzajem przez klientów. Jeśli w księgarniach danej pozycji nie ma, to dla 70-80 procent klientów sytuacja wygląda tak, jakby nie istniała.

Dominacja dużych sieci:

Niestety w Polsce rynek zdominowana jest przez bardzo nieliczne sieci księgarskie, które posiadają status bliski monopolistom. Przykładowo niemal 1/5 całego rynku należy do sieci Empik. Pozwala mu to dyktować warunki i zwyczajnie monetaryzować swoją pozycję. Tak więc, by wstawić książkę do każdej księgarni tej sieci w Polsce należy zapłacić 20.000 złotych (cena mogła ulec zmianie), gdyż Empik traktuje to jako akcję promocyjne. Identyczne albo bardzo zbliżone stawki obowiązują w innych, wielkich sieciach księgarski. Ponadto należy zapłacić też za umieszczanie dodatkowej książki na półce, jej lepszą ekspozycję etc.

Nie chciałby nadawać temu artykułowi tonu sensacji i nagonki, tak więc powiem krótko: nie ma w tym nic złego. Tak robi każda, normalna firma na całym świecie. Problem bardziej polega na tym, że mieszkamy w nienormalnym kraju.

Kolejnym kosztem jest nabycie licencji. Wbrew pozorom suma ta nie jest duża, w zasadzie ma na celu głównie odsianie niezaangażowanych i niepoważnych partnerów, o których z góry wiadomo, że kokosów nie zarobią, a współpraca z nimi nic nie da. Koszt licencji wynosi między 5 a 10 tysiącami dolarów. Wydanie książki to natomiast od 5 do 10 tysięcy złotych (nie wiem, jak z mangą, komiksem i RPG, ale prawdopodobnie obracają się w podobnych sumach), przy czym część tych pieniędzy to koszta stałe, wydawane jednorazowo niezależnie od nakładu (korekta, redakcja, skład i łamanie, tłumaczenie, projekt okładki), a inne zmienne (druk).

W wypadku Japończyków problemem jest też ich zachowanie graniczące z zespołem Aspergera. Przykładowo zasłynęli oni kiedyś cofnięciem licencji znanemu, amerykańskiemu wydawcy na popularną mangę, bowiem okładka jednego z zeszytów miała o kilka tonów inny kolor niż w oryginale. W efekcie zamiast śnieżnej bieli widać było biel płatków wiśni czy coś takiego...

I wszystko to należy pokryć tymi nędznymi 5-9 tysiącami złotych dochodu...

Do tego należy dodać Ogólną Zasadę Inwestowania, wedle której statystycznie na 10 inwestycji 7 przynosi straty.

 

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

 

PS. Pojechałem na Ogólnopolski Zlot Uzależnionych Targi Książki. Będę z powrotem w niedzielę.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Od każdej sprzedanej książki do wydawcy trafia jakieś 2-3 złote (to, dlaczego tyle jest tematem na oddzielną notkę).

Mogę powiedzieć, że czekam na tę notkę. Ponieważ chciałbym wiedzieć, w jaki sposób 40% zysków z egzemplarza kosztującego przeważnie 40 zł (no, minus podatek) to 2-3 złote.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...