Skocz do zawartości

Comics & Others :D

  • wpisy
    120
  • komentarzy
    618
  • wyświetleń
    126890

CorniC

1336 wyświetleń

hqdefault.jpg

 

W okresie gdy komiksy dopiero powstawały, jako nowe medium podział był bardzo prosty, z jednej strony kryształowy bohater z drugiej strony szalony naukowiec/kosmita/maniak (niepotrzebne skreślić). Zawiązanie prostej jak drut intrygi i epicka bitwa były wtedy obowiązkowymi elementami historii, czasem rozpisanymi, na dwa lub trzy zeszyty. Z czasem jednak czytelnicy zaczęli dojrzewać, target odbiorców komiksów dynamicznie ewoluował i twórcy musieli znaleźć nowe drogi prowadzenia historii. Z czasem, zaczęto więcej nacisku kłaść na prywatne życie superbohaterów, ich podejście do świata i pełnionej w nich roli, dodawać problemy życia codziennego. Zabieg ten dotknął nie tylko pozytywnych bohaterów komiksowych zmagań, zaczęto fabularnie pogłębiać również postać złoczyńcy, lepiej określić jego motywacje, przeszłość i podejście do świata. Ta niejedno wymiarowość doprowadziła do tego, że zarówno w sercach dobrych jaki złych, pojawiły się wątpliwości, które w ostatecznym rozrachunku doprowadzają do zmiany barykady. Wielu złoczyńców szukało odkupienia, inni korzyści majątkowych bądź amnestii, jeszcze inni byli po złej stronie barykady nie z własnej woli. Jak wielu jest bohaterów, którzy na dłuższą bądź krótszą chwilę ,,chcieli" czynić dobro?

 

5135771-5588937516-magne.jpg

Jedną z wielu postaci z trudną przeszłością jest Magneto. Mistrz magnetyzmu i szef Brotherhood of Evil Mutant na pewnym etapie swej działalności doszedł do wniosku, że akty terroryzmu są bezsensowne i przyłączył się do X-Men. Eric działał przez jakiś czas zgodnie z wytycznymi Charlesa Xaviera, ale ostatecznie dochodzi do wniosku, że nie ma sensu pokojowo koegzystować z Homo Sapiens. Tak więc Magneto wraca do roli wroga #1, aczkolwiek historie z nim po drugiej stronie barykady pozwalają w ciekawy sposób spojrzeć, na kwestie rasizmu, czy holocaustu. W kolejnych przygodach X-Men nasz antyterrorysta jak wahadło miota się pomiędzy stronnictwami, ale nadaje to jego postaci wielowymiarowości, zwłaszcza przoduje tu jego wcielenie z All New X-Men. O ile jednak Erick nie mógł zdecydować się gdzie chce działać o tyle jego dzieci Quicksilver i Scarlet Witch. Ta dwójka mimo, że rozpoczęła przygody jako terroryści organizacji założonej przez ich ojca, ale dość szybko zmienili stronę i stali się etatowymi członkami Avengers. Rodzeństwo zostało tak dobrze przyjęte, że nie w głowie był im powrót w objęcia Bractwa, odkupili swe winy, byli szanowani i uwielbiani... bynajmniej nie znaczy to, że nie było z nimi problemów. Z resztą szeregi Mścicieli były niezłym azylem dla ludzi o niezbyt pochlebnej opinii. Mamy tu więc Hawkeye'a byłego złodziejaszka, Swordsmana z alternatywnej rzeczywistości w której walczył z Avengers, Vision wykreowanego przez Ultrona by zniszczyć grupę, Black Widow byłą agentkę KGB, czy wreszcie Scota Langa, który był włamywaczem. Każda z tych postaci w jakiś sposób przysłużyła się grupie, przez co dostąpiła zaszczytu wstąpienia w jej szeregi. W świecie DC również wielu złoczyńców miało szansę odkupienia. I tak Deathstroke miał okazję poprowadzić atak Justice Leauge na Świat Wojny. Za namową Supermana wziął udział w tej walce w ramach Katharsis i co dziwne jak na tą postać nie zażądał za to zapłaty. Ciekawy zabieg ukazano również w historii Wieczne Zło, gdzie wielu super złoczyńców takich jak Lex Luthor, Sinestro, czy Bizzaro ratują ziemię przed alternatywną, złą wersją Ligi Sprawiedliwości. Inną postacią ze skomplikowanym statusem prawnym, która szwenda się po Gotham, jest Red Hood czyli dawny Robin. Po swojej rezurekcji Jason Todd zaczął działać niemal metodami Punishera. Ostatecznie konfrontacja z Batmanem cofa jego byłego ucznia z ,,nieprawej ścieżki" i Hodd zaczyna być kolejnym łapaczem łotrów z Gotham. Warto tu wymienić również, Ala Simonsa, czyli Spawna z uniwersum Image. Mimo, że generał piekieł jest postacią której trudno nie lubić, to warto mieć świadomość, że za życia był niezłym skurczybykiem i mordercą działającym z ramienia CIA. Prócz samego cyrografu, do piekła zagnały go również jego ofiary, ale Al już jako Spawn pokazał, że na złość Malebolgii, potrafi czynić dobro.

Thunderbolts1.jpg

 

O ile pojedyncze postacie, często przechodzą na drugą stronę barykady, o tyle roszada całych grup jest zjawiskiem dużo rzadszym. Mimo to i tacy delikwenci się pojawiali. Najczęściej działania takie podyktowane były  przymusem. Najbardziej znaną z takich grup jest Legion Samobójców. Sformowany przez Amande Weller oddział działała na specyficznym patencie motywacyjnym. Otóż każdy z psycholi na garnuszku wielkiego Sama, ma wbudowany w głowę malutki zapalnik, który albo zapewni posłuszeństwo albo widowiskowe fajerwerki. Jeśli chodzi o sam skład grupy, to jest to śmietanka przestępczego świata, pomijając fakt, że Legion miał kilka inkarnacji, to najbardziej znani członkowie, to takie sławy jak Killer Crock, Boomerang, Deathshoot, czy moja ulubienica Harley Quinn. W dużym skrócie, jest to grupa od początku działa na krawędzi prawa, bez jakichkolwiek skrupułów i nawet niespecjalnie dbają o swój PR. Liga Samobójców, nie dba o pozory, jedynym głosem rozsądku są właściwie zapalniki wbudowane w potylice i od czasu do czasu, płaski i denerwujący Rick Flag, który ma pełnić rolę tego praworządnego patrioty. O ile ekipa resocjalizacyjna z uniwersum DC nie dba o pozory i chce po prostu uzyskać amnestię, o tyle w uniwersum Marvela pierwotna grupa Thunderbolts działa na nieco innych zasadach. Otóż nie będzie to specjalny spoiler, jeśli powiem, że od początku w skład temu wchodzili złoczyńcy, o ile jednak w Gotham, wszyscy wiedzą że złoczyńcy pracują pro publico, o tyle ekipa Barona Zemo ukrywała swoje tożsamości. W sytuacji gdy zabrakło Avengers, Thunderbolts wydawali się niezłą alternatywą, jednak ich czynienie dobra, jest wyrachowanym działaniem, obliczonym na przejęcie władzy nad światem. Po powrocie Mścicieli plany ekipy oczywiście zostają pokrzyżowane, ale sama idea Thunderbolts nie umarła. Jak to zwykle bywa USA skorzystało z pomysłu nazistowskiego zbrodniarza i postanawia wskrzesić ekipę. I tak w okresie Civil War, kontrolowani przez rząd Thunderbolts pod wodzą Normana Osborna, rzeczywiście zastępują Avengers i niemal przejmują władzę w Stanach. Team byłego Green Goblina jest o tyle ciekawy, że poza osobami skrajnie zdeprawowanymi (Venom, Monstone), są również te nieco zagubione (Songbird, Radioactive Man), jak i tacy, którzy totalnie nie wiedzą co tu robią (Penace, Marvel Boy). Ostatecznie po oblężeniu Asgardu grupę rozwiązano, aczkolwiek pomysł znów powrócił, wskrzeszony jakże by inaczej przez US Army. Tak więc Thadeus ,,Red Hulk, nienawidzę Bannera i Zielonego Hulka" Ross, montuje kolejną ekipę, tym razem nie tyle resocjalizowanych złoczyńców, co anty bohaterów. Punisher, Deadool, Elektra i Venom (tym rzazem pod symbiontem Flash Thompson), ci państwo chcą dobra świata, a nie dominacji własnej ekipy nad światem, mimo to nie przebierają w środkach. To co łączy tą ekipę, to nie jasny stosunek jej członków do prawa, więc po części jest to próba resocjalizacji niepożądanych elementów społecznych.

Suicide-Squad-Pizza-Party.jpg

 

W świecie Marvela była jeszcze jedna, dzisiaj już nieco zapomniana grupa, chodzi tu oczywiście o Freedom Force, które powstało z dawnych członków Brotherhood of Evil Mutant. Co ciekawe, w przeciwieństwie do Thunderbolts, czy Suicide Squad ta ekipa zagościła nad Wisłą, już w 1993 na łamach X-Men. Tak więc ekipa powstała z inicjatywy Mistique, w porozumieniu z Vallery Cooper (tej samej, która potem będzie odpowiadać za drugą wersję zespołu X-Factor). Rządowa agentka proponuje, by dawne Braterstwo najpierw ujęło swojego byłego mentora Magneto i przez to okazało swoją przydatność dla rządu USA. Po tej akcji Mistiqe, Destiny, Blob, Avalanche i Toad zostają grupą, która głównie utrudnia życie X-Men, robiąc to z resztą zupełnie zgodnie z prawem. Skoro przy X grupach jesteśmy, to warto wspomnieć tu o X-Force w wersji z przed kilku lat, na czele którego stoi Wolverine. Nie jest to może bandycki skład, aczkolwiek członkowie teamu Wolviego są brutalni i rzeczywiście potrafią kasować wrogów mutantów, przez co stają się wrogami publicznymi. X-23, Domino i inni członkowie X-Force nie są dyplomatami i brudzą sobie ręce jak żadna inna X ekipa wcześniej. Jeśli już o nieco bardziej idealistycznych grupach mówimy, to warto nadmienić Cyberforce. Oddział scybernetyzowanych zabójców na usługach korporacji Cyberdata, która to zapewnia sobie ich lojalność elektroniczną blokadą mózgu. Dzięki jednemu z lekarzy-techników kolejni członkowie oddziału tracą elektroniczne chipy i są przerażeni swoja dotychczasową rolą. By więc pomścić swojego dobroczyńce i odkupić swoje winy, ekipa egzekutorów formuje się w zespół Cyberforce i zaczynają walczyć z syndykatami i samą korporacja. Tak więc mamy tu sytuacje odwrotną niż w większości przypadków,  tutaj ekipa była złoczyńcami z przymusu, a odblokowanie ich systemu nerwowego pozwoliło na ukazanie ich prawdziwej natury i odkupienie win. Nie znaczy to bynajmniej, że są to postacie kryształowe, bo swoje za kołnierzem mają również, aczkolwiek sam zabieg był bardzo ciekawy.

 cyberforce-feat-630x420.jpg

 

Jak więc widać nie każdy musi być Avengers. Najlepszą cechą tych tytułów, jest wielowymiarowość ich bohaterów, często rozdarcie między tym co robią, a tym w co wierzą. Trudno powiedzieć kto pierwszy wpadł na ten komiksowy trend, wydaje mi się, że najstarszą grupą jest Suicide Squad. W latach 60-tych z którymi kojarzę najstarsze występy tej ekipy, byli prawdziwym powiewem świeżości, aż dziwne że Marvel skopiował ten pomysł stosunkowo późno. Motywacje są różne, różny jest też odbiór poszczególnych teamów, czy to przez przełożonych, czy to przez cywili. Zachęcam do zapoznania się z tymi grupami zwłaszcza ludzi, którzy nie mogą już patrzeć na kryształowych Supermanów i Kapitanów Ameryk. Fajnie poczytać o przygodach psycholi i badassów, którzy nie chcą być tam gdzie są i współpracować z tymi, którymi współpracują, a przy tym mają gdzieś świat, który od czasu do czasu ratują. No chyba, że akurat dążą do zawładnięcia światem...

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...