Skocz do zawartości

Wiatry w polu

  • wpisy
    23
  • komentarzy
    26
  • wyświetleń
    11860

Top Gear od środka czyli And on That Bombshell baj Richard Porter- króciótka recenzja książki (dostępna w papierze i w magii wróżek, czyli ebooku)


Bregowicz

1514 wyświetleń

Najlepsza podkoloryzowana historia zza kulis tego programu! 

Jesteś fanem "Top Gear" w wersji Clarksona, Hammonda i Maya? Brakuje Tobie na ołtarzyku  ku czci tejże trójki czegoś dodatkowego? Ta książka jest dla Ciebie, tu nie ma wątpliwości. Czytając, łza się w oku kręci, aż chce się odbyć maraton z dostępnymi sezonem pod ręką. Oczywiście stworzenie spójnej historii opisującej 13 lat w jednym, ciągłym tekście byłoby strasznie męczące i autor, wcześniej pełniący rolę odpowiedzialnego za scenariusz programu, cóż za przypadek, zdawał sobie z tego sprawę i załatwił ten problem, podchodząc do pisania w inny sposób. Po prostu podzielił książkę na rozdziały, każdy (w większości przypadków) będący osobną przygodą, z którą akurat redakcja musiała się zmierzyć lub rozwiązać, jeśli akurat podstawą był problem. Jasne, mamy określoną linię czasu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by poprzedni "felietonik" miał miejsce w chronologii po następnym (bo np. coś się działo przez dłuższy czas, a w międzyczasie wyrosło w piekarniku coś innego, o czym przeczytamy później). Nie wszystkim może to przypaść do gustu, ale ma to swoje plusy. Czytając, nie natrafiamy na dłużyzny, przechodzimy płynnie z akcji do akcji. Jesteśmy wręcz wciągany w strony. Pomaga w tym fakt, że pan Porter to człowiek z niezłą ręką do pisania. Nie stara się zwyczajnie nabić kabzy znaną marką na okładce opisując jakieś smęty o tym, że dana postać lubi daną herbatę albo o tym, że wszyscy padali w ramiona i płakali przez pół dnia, gdy program został zawieszony. Na szczęście daje nam same smakowitości, z dodatkiem nienachalnego humoru. Dawno się nie śmiałem z czegoś co akurat przeczytałem.* 

Boli jednak to, że to co dostaliśmy sprawia wrażenie pierwszego liźnięcia lizaka, odwinięcie pierwszej warstwy prezentu**. Po skończeniu czytania odczułem, że to co mam w ręku jest tylko wersją podstawową, a resztę dostanę w drugim tomie. Człowiek myślałby, że przez 13 długich lat, działo się więcej rzeczy, które mogłyby znaleźć się na kartkach papieru. Czuję, że tego było naprawdę o wiele więcej, ale musiały nastąpić cięcia, bo książka byłaby za gruba - chociaż prawie 400 stron w dzisiejszych czasach i tak może kogoś odstraszać. Niektóre rozdziały same w sobie mają też cięcia, czasem wyglądają na takie, które są potraktowane jedynie powierzchownie, by nie wybić się długością, by każdy rozdział miał taką samą długość jak pozostałe. Zamiast poświęcenia miejsca danej rzeczy, która mogłaby być dość interesująca, dostajemy krótkie stwierdzenie, że "bywało trudno". No dzięki, moja satysfakcja w tym momencie osiągnęła szczyt.

To książka zdecydowanie dla osób w temacie, przynajmniej dla osób, mających choć krótką styczność z programem. Moim zdaniem, minimum do osiągnięcia przyjemności z czytania jest obejrzenie 3 odcinków. Obojętnie których, nie muszą być po kolei. 3 odcinki zupełnie wystarczą, by wykrystalizował się w głowie obraz jak działa relacja między prezenterami, kim jest Stig, jak wygląda typowy epizod sezonu. Wtedy to, co mamy w książce ma znacznie większe wybrzmienie. Autor próbował na początku opisywać postaci, ale chyba zrezygnował w połowie, gdy zdał sobie sprawę, że fani wiedzą, no przecież!,  o co chodzi. Wielka szkoda, bo jak wspomniałem, czyta się naprawdę przyjemnie, ale nie mogę jej polecić znanym mi osobom, tym 3 ludziom w mieście, które też czytają, gdyż nie mają pojęcia, że coś takiego jak "TG" było nadawane przez BBC. Tłumaczenie od osoby trzeciej to jednak nie to samo, a pożyczenie z adnotacją "koniecznie obejrzyj jakiś sezon"... powiedzmy, że ludzie niechętnie, by to tego podeszli.

Autor wielokrotnie wspomina na początku, że sam jest fanem Jeremy'ego Clarksona. I to widać. Często, przewracając kolejne strony, wyobrażałem sobie, że mam w rękach, przepraszam za skrajne określenie, pamiętniczek wielkiego fanboja. JC jest przedstawiony jako ta nieomylna, wspaniała osobistość, a jeśli ma jakieś wady, to najwyżej drobne. Oczywiście, nie mówię, że tak nie jest, ale im blżej końca tym bardziej mamy czynienia z absurdalnym przejaskrawieniem - straciliśmy pracę przez wybryk Clarksona, jasne, można zrozumieć, ale nie jest źle. Ba! W ogóle przez cały okres pracy, autor nie ma jednej historii, w którym coś było lub poszło źle. Brakuje kontrastu, czytam i zaczynam nie brać tego co mam przed nosem na poważnie. Obawiałem się, by na ostatnich stronach nie okazało się, że to wszystko było całkowicie zmyślone i mamy do czynienia jedynie z marzeniem, taki tam "bombshell and see you next time". (po raz kolejny) Na szczęście nic takiego nie nastąpiło.

Czy polecam ten tytuł? No cóż. Jeśli jesteś umiarkowanym fanem (takim, który, gdy zobaczy, że TG będzie akurat nadawane w telewizji i z chęcią go obejrzy) - można. Nie zawiedziesz się jakością, spędzisz miło czas,  możliwe też, że polecisz innym. Jeśli jesteś wielkim fanem (takm jak ja, który ogląda wszystkie sezony po kilka razy i wyrywa z rąk każdy papierek z początkiem "Top(...)") - naprawdę warto... Chociaż... warto spojrzeć na cenę. Zwykle tego nie biorę pod uwagę, ale książka kosztuje prawie 40 złotych, za mniej niż 400 stron (odliczając zdjęcia na końcu). Jeśli złapiesz w promocji, np. ze zniżką 30% można brać. inaczej Twój niedosyt może się zwiększyć***. Albo zrób tak jak ja, kup ebooka, np. w światksiążki.pl gdzie udało mi się go zdobyć za 18 złotych.

 

*Mieliście kiedyś tak, że rozmawiając/czytając/słuchając nie powinniście się zaśmiać, bo nie wypada? Bo lekcja/miejsce zatłoczone/pogrzeb? Wtedy najbardziej chce się śmiać jak usłyszycie coś zabawnego. No właśnie. Miałem to samo.

** Tu wstaw inne, głupie porównania. 

*** "Bo jak to, płacę taki szmal, a dostaję coś tak krótkiego? Ale że czytałem kilka dni? Co to ma do rzeczy?"

pobrane (1).jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...