z życia npc I see only darkness...
Za nieco ponad tydzień odbędzie się Halloween. Następnie, zgodnie z tradycją, będziemy odwiedzać groby naszych Bliskich z okazji Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego. Sądzę zatem, że to najlepszy moment, by zająć się grobami oraz zaświatami w grach.
I, powiem szczerze, moim zdaniem nie jest zbyt różowo. Spójrzmy na takie Shadowlands z World of Warcraft. Gdybym faktycznie żył i umarł w Azeroth to chyba bym się zabił w tamtejszych zaświatach. Bo jakie są opcje? Niby długi sen w kokonie w lesie nie jest taki zły, ale musiałbym liczyć na to mój opiekun będzie kumaty i mnie kiedykolwiek obudzi. Albo druga opcja – dostaję skrzydła, ale w zamian muszę zapomnieć o wszystkim, co robiłem za życia. Nie no – pięknie. Super sprawa, dzięki! Ale to i tak lepiej niż przebywać wśród jakiś kościotrupów (jakby mi ich było mało po przejściu Plagi) i walczyć na arenie. Nie, dziękuję. Do wyboru mam jeszcze życie wśród wampiropodobnych kolesi, więc chyba najbardziej kuszącą opcją wydaje się być Maw – może i by mnie torturowano, ale przynajmniej cierpiałbym z dala od tych idiotów.
Przechodząc dalej, Sovngarde ze Skyrima na pierwszy rzut oka można uznać za zaświaty idealne. Bo co może być lepszego niż cała wieczność wśród wojowników, bardów i alkoholu? No cóż, nie jestem ani wojownikiem, ani bardem, a alkoholu zwyczajnie nie lubię. Zatem byłoby to dla mnie piekło. Ale i tak bym się tam nie dostał z innego powodu – tylko Nordowie mogą tam wejść. A i to nie wszyscy…
Przynajmniej, jakby przejrzeć lore to – choć nie powinno nas to jakoś specjalnie dziwić – każda rasa w Tamriel ma swoje zaświaty. Nie jest to głupi pomysł, ale przecież dodatkowo wyznawcy konkretnego bóstwa może trafić do odpowiedniego królestwa… Niezły bajzel tam musi być w takim razie.
Choć to i tak nic w porównaniu z Soul Cairn – tam to dopiero miałbym przekichane! I to tylko dlatego, że jakiś Bohater musiał sobie potrenować Enchanting i magią z mojej duszy zamienił swoje Żelazne Gacie w Magiczne Żelazne Gacie +2 do obrony przed ogniem. Pięknie.
Najgorzej jednak mają ludzie żyjący w Myrtanie – oni to już w ogólnie nie wiedzą gdzie trafią. Raz jest mowa, że do Królestwa Beliara, a innym, że jednak do „światów” należących do poszczególnych bogów. Choć - niezależnie od wszystkiego - oznacza to, że w tym świecie prawdopodobnie nie ma piekła...
Szczerze - to ja bym już jednak wolał dogadać się z jakimś nekromantą – i ja byłbym szczęśliwy i on miałby przyjaciela. Profit dla obu stron.
A co Wy o tym sądzicie? Do których zaświatów z gier chcielibyście lub nie chcielibyście trafić?
Do zobaczenia za dwa tygodnie!
Edytowano przez MajinYoda
2 komentarze
Rekomendowane komentarze