Skocz do zawartości
  • wpisy
    105
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    20454

Klepiesz waść i klepiesz


Przemyslav

534 wyświetleń

…W te klawisze.

The Textorcist to połączenie bullet hella i typing game. Powiedzcie to na głos, a usłyszycie, jak niedorzecznie to brzmi. A działa!

Interakcja ze światem odbywa się tutaj wyłącznie za pomocą klawiatury. Chcesz włączyć komputer – podejdź i wpisz ON. Chcesz wyjść? Podejdź do drzwi i wpisz LEAVE. Wybór poziomów odbywa się analogicznie – po prostu wpisujemy nazwę danej planszy. Nawet w menu głównym trzeba wpisać CONTINUE, gdy chcemy grać dalej.

Jak zatem odbywa się walka? Tu dopiero robi się ciekawie.

Aby wygrać w starciach 1 na 1 (są tylko takie) musimy wpisywać z klawiatury egzorcyzmy, których treść wyświetla się u dołu ekranu. I tyle, tylko… Trzeba się jeszcze ruszać.

Przez to sprawa się komplikuje. Każdy z nas ma swoje ułożenie palców na klawiaturze – ja sam uczę się pisać wszystkimi palcami, więc palce wskazujące mam na F i J, a pozostałe ustawiają się tuż obok. W ten sposób mogę osiągnąć prędkość pisania do +/- 350 znaków na minutę, ale w Textorcist mogę sobie o tym pomarzyć.

Poruszać się możemy na dwa sposoby: za pomocą strzałek lub WSAD, ale z wciśniętym shiftem. Można swobodnie zmieniać chwyty w trakcie zabawy albo trzymać się jednego sposobu – wybór należy do ciebie. Ja sam grę ukończyłem głównie w wariancie z WSAD, choć gdy niedawno odpaliłem grę dla przypomnienia zauważyłem, że sterowanie na strzałkach jest jednak prostsze.

Tyle że w obu przypadkach musimy zmieniać ułożenie palców na klawiaturze i zaczyna się nerwówka, oczopląs, a dłonie same tańczą po klawiszach.

 

 

Bossowie mogą nam dodatkowo utrudnić zadanie, na przykład zakrywając część tekstu, zmieniając kolejność liter, albo każąc nam chwilowo napisać inny ciąg znaków. Po angielsku jeszcze pół biedy, ale od pewnego momentu odprawiamy tekstorcyzmy po łacinie. O ile nie uczysz się tego języka (szanuję!), ta opcja będzie mniej intuicyjna.

Mam wrażenie, że twórcy Textorcist celowali we wrażenia z grania na miarę nowego Dooma. W ogniu walki rzadko kiedy mamy czas na myślenie albo szukanie wzrokiem klawiszy – wygrywają nawyki oraz instynkt.

W ten sposób rozgrywka nabiera dynamicznego – jeśli nie panicznego – tempa, w którym lawirując między kanonadą pocisków, musimy jeszcze patrzeć na to, co piszemy. W ten sposób bossów raczej nie trzeba pokonać, tylko ich przeżyć – nie dać się zabić aż do wypisania ostatniego AMEN. Kluczem do sukcesu może być nauczenie się chodzić i pisać jednocześnie, albo znalezienie martwej strefy, przez kilka sekund wolnej od pocisków, co w paru pojedynkach jest możliwe od czasu do czasu.

W tle przewija się też jakaś tam fabułka, która jest po to, żeby była, i nie mam jej tego za złe. Coś o zaginięciu dziewczyny, która potem okazuje się córką głównego bohatera (byłego księdza, milusio). Szczerze mówiąc, mało mnie obchodziło, kto kogo i dlaczego. Poza tym widać było, że gra nie traktuje samej siebie zbyt serio.

Swoją drogą, w toku grania byłem przekonany, że to polska gra. Po części z powodu oryginalnego pomysłu na grę, a Polacy znani są ze swej pomysłowości. Pewnie przekonało mnie też swojsko brzmiące imię jednej z postaci drugoplanowych – Magda, ale z tego co wiem, Morbidware to włoski producent.

Napisałbym, że The Textorcist to miła gra na długi wieczór (+/- 4,5 godziny), ale rozminąłbym się z prawdą. Nie da się w to grać zbyt długo, bo człowiek po prostu się męczy. Literki zaczynają się mieszać, a z czasem zdarzało mi się omijać jeden pocisk, spektakularnie zderzając się z innym. Jak dla mnie godzina grania to maksimum, bo to doświadczenie dosyć intensywne jest.

Można (a wręcz należy) je sobie trochę ułatwić, zmieniając czcionkę w menu głównym. Jak dla mnie domyślna jest trochę niewyraźna, a podczas starć nie ma czasu na odcyfrowywanie, czy to C czy G.

 

 

Co ciekawe, grając w Textorcist można faktycznie poprawić szybkość pisania na klawiaturze. Wcześniej myślałem, że jest to mało prawdopodobne ze względu na same założenia – nie da się mieć stałego ułożenia rąk na klawiaturze. Jakimś cudem to jednak działa i mnie samemu udało się poprawić prędkość z około 320 do niemal 350 znaków na minutę. Dla porównania – najszybsi klawiszopisarze wyciągają ponad 550 znaków na minutę. Chciałbym zobaczyć, jak pisze ktoś taki.

The Textorcist to miła ciekawostka na kilka posiedzeń. Czasem frustrująco trudna, ale diablo satysfakcjonująca. Jeśli jesteście ciekawi, czy spodoba się wam tego typu gra, tutaj macie ścigałkę online o podobnych założeniach – aby przyspieszyć, trzeba pisać.

A gdybyście mieli trudności z ostatnim bossem, poniżej znajduje się instrukcja, jak go pokonać. Może wam nawet pomoże. :P

1.     Nie daj się trafić.

2.     Wypisz na ekranie (bez spacji):

EXSURGAT DEUS ET DISSIPENTUR INIMICI EJUS ET FUGIANT QUI ODERUNT EUM A FACIE EJUS

ECO VOCO DIABOLI

JUDICA DOMINE NOCENTES ME EXPUGNA IMPUGNANTES ME CONFUNDANTUR QUAERENTES ANIMAM MEAM

QUONIAM GRATIS ABSCONDERUNT MIHI INTERITUM LAQUEI SUI SUPERVACUE EXPROBAVERUNT ANIMAM MEAM

ECO VOCO DIABOLI

SICUT DEFICIT FUMUS DEFICIANT SICUT FLUIT CERA A FACIE IGNIS SIC PEREANT PECCATORES A FACIE DEI

AVERTANTUR RETRORSUM ET CONFUNDANTUR COGITANTES MAHI MALA FIANT TAMQUAM PALVIS ANTE FACIEM VENTI

GLORIA PATRI ET FILIO ET SPIRITUS SANCTO SICUT ERAT IN PRINCIPIO ET NUNC ET SEMPER IN SAECULA SECULORUM AMEN

 

 

Czy jest na sali ktoś, kto zna łacinę i pokusiłby się o przetłumaczenie? Chętnie bym się dowiedział, co dokładnie znaczą te napisy, tak w ramach ciekawostki. :)

Edytowano przez Przemyslav

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...