Skocz do zawartości
  • wpisy
    105
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    20539

Skóra, fura i komóra


Przemyslav

862 wyświetleń

Słyszałem, że Watch_Dogs to taka fajna gierka. Odpaliłem, powiedziałem: sprawdzam!.

Nie podjąłem jednak tej decyzji od razu. Miałem ochotę popykać trochę w jakiegoś ubisandboksa i stanąłem przed wyborem: albo stary, dobry, sielankowy, ograny chyba ze trzy razy Black Flag, albo nieznany, szarobury, owiany mgłą kontrowersji Wash_Dogs. Zgadnijcie, co wybrałem, i dlaczego nie Black Flag.

Najpierw trochę backgroundu. Wskakujemy w buty, płaszcz oraz czapkę niejakiego Aidena Pearce’a, domorosłego hakera, który przez swoje cyfrowe wojaże tak naraził się chicagowskiej mafii, że wystawiono na niego zlecenie, w trakcie realizacji którego zginęła jego siostrzenica. Sprawa jest zatem poważna, a cel prosty – zemsta.

W trakcie przygody w Cikago napotkamy wiele ciekawych postaci, w tym ekscentrycznego kilera w białym gajerze, zaszytego na odludziu hakera-hipisa czy walczącą z systemem bojowniczkę francuskiego pochodzenia (w grze studia Ubisoft MONTREAL? No niesamowite! :P).

W zasadzie to tylko główny bohater jest jakiś taki byle jaki. Wiadomo, że po tragedii tak dużego kalibru raczej nie będzie zbyt wesoły, ale ciężko mi uwierzyć w jego autentyczność, kiedy mogę w przerwach między zleceniami pograć w pokera, pojedynkować się na wypite promile, czy biegać za monetami w gierce AR.

W zadaniach głównych dla odmiany Pearce bardzo stara się być śmiertelnie poważny, wkurzony i bezlitosny. Na tyle, że gotów niemal kropnąć każdego, kto ośmieli się powiedzieć: włanczam.

  Ale powyższy problem to grubsza sprawa (ma nawet swoją nazwę: dysonans ludonarracyjny) i dotyczy wielu gier, że wymienię tylko Uncharted, Tomb Raidera i większość Assassinów.

 

 

Powiedzieć, że Watch_Donks to takie GTA, ale z hakowaniem, to obraza GTA, bo złote dziecko Rockstara niemal wszystko robi lepiej – strzelanie jest absurdalnie przyjemne, jazda daje odpowiednie poczucie prędkości, a świat przedstawiony jest zróżnicowany i żywy. No i można latać śmigłowcem. Na obronę dzieła Ubisoftu mogę dodać, że z tego co mi wiadomo, jest to ich pierwsza gra ze współczesnym miastem, podczas gdy Rockstar robi tego typu gry chyba odkąd wyginęły dinozaury, ale mogę się mylić.

Z kolei w Watch_Dogs możemy hakować, co jest fajne, satysfakcjonujące i daje poczucie kontrolowania rzeczywistości. Goni cię policja? Ciekawe, jak przejedzie przez nagle podniesiony most albo stalowe słupki. Otaczają cię uzbrojeni przeciwnicy? Wysadź jednemu granat w kieszeni, <żart> będzie w siódmym niebie </żart>. Chcesz się dostać na dach? Zachowaj zasady higieny – nie brudź sobie rąk przyciskiem na wysięgniku. Nie wiadomo, kto ani czym go wcześniej dotykał. Łatwiej i bezpieczniej zhakować go z poziomu smartfona.

Ale jakim cudem Pearce jest w stanie wysadzić (analogowe bądź co bądź) rury z parą, tego nie wiem. Jest to jednak zarówno skuteczne, jak widowiskowe.

Co rzadko można powiedzieć o reszcie grafiki. Jest ładna, fakt, ale nie umywa się do wydanego w tym samym roku Assassin’s Creed Unity. Poza tym cienie lubią w losowych momentach gwałtownie migotać. Z tego, co wiem, nie cierpię na epilepsję, ale przyjemne doświadczenia to nie były. Choć przyznam szczerze, że muszę się do czegoś przyznać. W ogóle nie szukałem rozwiązań tego problemu w necie.

 

 

Jak na ubisandboksa przystało, zawartość poboczna jest tutaj zawartością główną i vis-à-vis. Ponownie całe miasto, jak długie i szerokie, zasypane jest nowoczesnym odpowiednikiem assassinowych flag i piórek - hotspotami WiFi, kodami QR i audiologami, czyli wszystkim tym, na co powoli zaczynam mieć alergię. Przynajmniej nie ma skrzyń ze skarbami na balkonach, jak w renesansowej Florencji.

Ale nie jest tak, że z obecności tych znajdziek nie wyniknęło nic dobrego. Podczas zaliczania kolejnych hotspotów zorientowałem się, że mam spory problem. Nie będę ściemniał – jakieś 95% informacji o Cikago już nie pamiętam, a z nudnych audiologów kojarzę tylko, że były nudne. A mimo to oczyściłem mapę z tych śmieci. Nawet boję się szacować, ile godzin mi to zajęło.

Postanowiłem wtedy, że rozwinę w sobie podejście pod tytułem: przewróciło się niech leży, zakładające, że jeśli zbieranie znajdziek a) samo w sobie nie sprawia mi frajdy lub b) nie daje żadnych korzyści w grze, to nie ma żadnej potrzeby, żebym się nimi zajmował.

Za to zadania poboczne były całkiem przyzwoite. W karcie mamy zdobywanie kryjówek gangów, napadanie wrażych konwojów (obowiązkowo ze snajperką!) oraz krótkie, losowo generowane zlecenia na dostawę wozu, zhakowanie wroga czy odciągnięcie policji, która nieraz potrafi być zajadła i nie korzysta ze strzałów ostrzegawczych.

W wirtualnym Cikago nie musimy być sami – jeśli tylko nie odhaczymy stosownej opcji w ustawieniach, mogą nas odwiedzić inni gracze, co ma swoje plusy. Przeważnie natrafiamy wtedy na godnego przeciwnika, który może wykorzystywać wszystkie dobrodziejstwa hakowania przeciwko nam.

Dla mnie jednak na tym plusy się kończą. Może mam skłonności aspołeczne, ale nie lubię, gdy ktoś mi przerywa ważne i wymagające uwagi czynności, jak zbieranie nudnych audiologów czy rozwalanie miasta czołgiem-pająkiem w ramach minigierki na smartfonie.

Jedno takie starcie zapamiętam na pewno, bo sam miałem za sobą ledwie kilka godzin gry, a nawiedził mnie gracz cokolwiek doświadczony, który mógł mi uciec wiele razy, ale niemal za zawsze wybierał walkę. Kiedy zrobiło się poważnie (zdobyłem pojazd), goniłem go chyba przez pół miasta. W końcu się rozbiłem i obaj dotarliśmy do rzeki. Facet przepłynął ją wpław, podczas gdy bezsilnie próbowałem go kropnąć z pistoletu maszynowego, bo z panią snajperką jeszcze wtedy się nie znałem. Miał szczęście.

 

 

Choć raz miałem wątpliwości, czy nie nawiedził mnie jakiś bot. Wyśledziłem jednego cwaniaka z tłumu (łatwo odróżnić gracza od enpeca) i stanąłem tuż przed nim. Teoretycznie powinien uciekać, a ja teoretycznie miałem go kropnąć, ale tak sobie stoimy i gramy w kto pierwszy mrugnie. Nagle wyciągnął karabin. Zrobiłem to samo, ale byłem szybszy. Spotkanie było krótkie, acz zabawne.

Ja nie lubiłem, gdy ktoś mnie nawiedzał w grze, więc sam tego też nie robiłem.

Ale nie to było w Watch_Dogs najgorsze. Ta gra jest po prostu nijaka. Nie zepsuje ci życia (chyba że odkryjesz, że masz epilepsję), ale też go nie wzbogaci. Choć nie powiem, ostatnia misja jest ciekawa i szkoda, że więcej takich nie ma.

Jeśli wprost kochasz gry akcji z otwartym światem i czerpiesz przyjemność z maksowania każdego tytułu, z całego serca polecam ci tę grę. W przeciwnym wypadku też możesz przejść. Albo i nie.

W ramach ciekawostki dołączam screena ze statystyk.

 

wdstats.jpg.ffeba476a45495a2e07e255c67715167.jpg

Edytowano przez Przemyslav

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ach, Watch_Dogs - seria, którą już dwa razy próbowałem polubić, ale jakoś mi nie wyszło... Choć uwielbiam Asasyny i przyjaźnie patrzę na Far Cry'e to jednak z WD jakoś nie mogę się dogadać. Model jazdy mnie odrzuca, strzelanie nie daje frajdy, a zabawa smartfonem po jakimś czasie mnie nudzi.

Zacząłem od "jedynki" - było spoko przez 2-3 godziny. Potem rzuciłem ten tytuł w kąt i nigdy do niego nie wróciłem. Z kolei po ostatniej konferencji Ubisoftu podszedłem do "dwójki" (skoro dostałem ją za darmo to czemu nie?), która miała być mniej mroczna i bardziej "asasyńska" niż jedynka. Pograłem może jakieś 6 godzin i znów to samo.

Aczkolwiek, do dwójki planuję kiedyś wrócić.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Cytat

Choć uwielbiam Asasyny i przyjaźnie patrzę na Far Cry'e to jednak z WD jakoś nie mogę się dogadać.

W Asasynów się kiedyś zajeżdżałem, kiedyś może zaprzyjaźnię się z Origins. :) Na razie w kolejce stoją India i Russia.

Z Far Cry'ów przeszedłem "jedynkę" i Blood Dragona. "Dwójka" mi jakoś nie podeszła, a do "trójki" kiedyś może wrócę, jak się wyleczę ze zbierania każdej pierdoły na mapie. :)

Cytat

Model jazdy mnie odrzuca, strzelanie nie daje frajdy, a zabawa smartfonem po jakimś czasie mnie nudzi.

Motocyklem to jeszcze pół biedy, po jakichś dziesięciu godzinach przyzwyczaiłem się, ale czterokołowców unikałem jak ognia. :)Strzelanie może nie było tragiczne, ale nie dawało takiego kopa, jak w GTA V. Swoją drogą szkoda, że nie możemy pójść na strzelnicę.

Za to zabawa smartfonem mi się podobała. Fajnie było kogoś śledzić, jedynie "skacząc" po kamerach.

Cytat

Aczkolwiek, do dwójki planuję kiedyś wrócić.

Jak mnie najdzie ochota na kolejny ubisandbox, to może też przejdę. Ponoć można latać dronem, co mnie cieszy. :D

  • Upvote 1
Link do komentarza
21 godzin temu, Przemyslav napisał:

Jak mnie najdzie ochota na kolejny ubisandbox, to może też przejdę. Ponoć można latać dronem, co mnie cieszy. :D

Nie jestem pewien. 

Odnośnie "dwójki" to spotkała mnie zabawna sytuacja, gdy nie mogłem zatrzymać żadnego samochodu (bo byłem tuż obok autostrady, a to nie GTA). Nie chciało mi się cisnąć z buta do zadania (czy czegoś). Wtedy zobaczyłem pojazd obsługi - czterokołowy, ale bez kierownicy. Zdziwiłem się, ponieważ mogłem z nim wejść w interakcję poprzez smartfon. Zatem wskoczyłem i po chwili ruszyłem. Po długim czasie dowlokłem się na najbliższy parking, gdzie przesiadłem się w coś bardziej konwencjonalnego :D.

Zabrzmiało to jak opowieść z "Chwili dla CIebie", ale cóż :D.

  • Upvote 1
Link do komentarza
26 minut temu, MajinYoda napisał:

Odnośnie "dwójki" to spotkała mnie zabawna sytuacja, gdy nie mogłem zatrzymać żadnego samochodu (bo byłem tuż obok autostrady, a to nie GTA). Nie chciało mi się cisnąć z buta do zadania (czy czegoś). Wtedy zobaczyłem pojazd obsługi - czterokołowy, ale bez kierownicy. Zdziwiłem się, ponieważ mogłem z nim wejść w interakcję poprzez smartfon. Zatem wskoczyłem i po chwili ruszyłem. Po długim czasie dowlokłem się na najbliższy parking, gdzie przesiadłem się w coś bardziej konwencjonalnego :D.

Zabrzmiało to jak opowieść z "Chwili dla CIebie", ale cóż :D.

Dla mnie zabrzmiało to raczej jak opowiadanie SF. Samochód bez kierownicy, sterowany smartfonem... :P

Link do komentarza
W dniu 22.01.2021 o 09:04, Przemyslav napisał:

Dla mnie zabrzmiało to raczej jak opowiadanie SF. Samochód bez kierownicy, sterowany smartfonem... :P

Znalazłem screena z tej przejażdżki :D. Nawet nie pamiętałem, że go robiłem ;):

edit - teraz powinno działać. Coś mnie Forum Actionum nie lubi z tymi obrazkami :D

4uzxrk.jpg

Edytowano przez MajinYoda
  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...